dów, a Samuelem Dickstciricm, widzącym w niej jedynie etap pośredni ku oświacie wspólnej, Świętochowski opowiada sic za krokami radykalnymboi-sząc: Jako przeciwnik hodowli Żydów oświadczyłbym się za p, Hertzem
Określenie „hodowla Żydów", przywołane w wypowiedzi Świętochow* skieęo. niewątpliwie bardziej kojarzy się z językiem ówczesnych antysemitów niż / tolerancyjnym i postępowym pozytywizmem, jednak oderwane od kontekstu niewiele tłumaczy Wydaje sic, iż zbyt du/c znaczenie przypisuje mu Alina ( ala, gdy twierdzi, iż było to „ulubione powiedzonko" SwięUKihowskieip)v\ a dopatrywanie się antysemityzmu na podstawie tego typu określeń ((.'ala przywołuje ich więcej100) jest zbyt pochopne i lekceważy całość poglądów wyrażanych wówczas przez pisarza
Pogrom warszawski z grudnia 1881 roku stal się dla polskich pozytywistów momcutem ptzclomowym. Świętochowski, wypowiadając się na temat pogromu, główny nacisk, podobnie /resztą jak pozostali pozytywiści, położył na przyczyny zaistnienia tej „judeiihecy". Wypłynęła ona jego zdaniem „ze stosunków ekonomicznych, z róZnic etnologicznych, nic mówiąc o wyznaniowych”101. Słowa te wskazują na załamanie się wiary Świętochowskiego w głoszoną wcześniej asymilację przy zachowaniu „separacji krwi i rcligii”. Równie ważne jest położenie nacisku na kwestie religijne wcześniej jakby mniej dostrzegane. Teraz pisarz zauważa, że stanowią one jedną z najpoważniejszych przeszkód w budowie wspólnego społeczeństwu. Nie zalumulu się jednak jego wiara w oświatę. Pisarz uznał, ż.e jest wręcz obowiązkiem oświeconych Żydów zwrócenie się do władz z następującą prośbą: „błagamy o przymusową oświatę i upodobnienie Żydów do ludności, śród której żyją; prosimy o prawodawcze zniesienie wszystkich instytucji izraelskich, podtrzymujących rozdział; prosimy o poddanie młodzieży izraelskiej pod ogólny plan oświaty; prosimy o drakońskie prawa przeciw obecnemu separatyzmowi”1 \ Znamienne, iż w myśleniu Świętochowskiego po pogromie widać dążenie do radykttlizncji procesów asymilacyjnych, skoro asymilacja umiarkowana nie przyniosła efektu. Zdaje się, że zapomniał przy tym, iż parafrazując jego własne słowa wypowiedziane w związku z planowanymi restrykcjami w handlu wódką - sam nakaz celu nie osiąga.
Próba racjonalizacji pobudek wybuchu pogromu warszawskiego prowadziła pozytywistów na manowce. Nie potrafili pogodzić się z irracjonalną stroną tego rodzaju zamieszek. Trudno im było zaakceptować fakt, że w istocie stopień zaawansowania asymilacji nie miał z pogromami wiele wspólnego. Postrzeganie
,s A. Świętochowski, „Prawda” 1881, nr 8; cyt. za: tegoż. Liberum vclo, t. 1, s. 188.
A. Cala, Asymilacja Żydów..., s. 249.
100 Ibid., s. 256.
11,1 A. Świętochowski, „Prawda” 1882, nr 1; cyt. za: tegoż. Liberum velo, t. 1, s. 250. 102 Ibid., s. 249.
Żydów w kategoriach kozła rrfiarnego, piko ŹfóĆiio mzdlrisg) /t* sSasswsssss mechanizm napędowy lego typu zarmcvcfc, mc pofitsgkU) ncpMtktx>epm, Irracjonalny komponent ujawnia mc także w pismach ónncztmytk aatyuantUn Na przykład wedle I eodora ieeke-Chmódoego tytko chrzest raógi «aaw«ć niejako bilet wstępu do narodu poUkkgo, równocześnie jednak othaeamp Żyd stawał się dla Jcske-Choińsktego i podobnych ton wlymmMsib pMkyttóm zakałą i wrogiem polskości.
Antysemityzm, dotąd przez pozytywistów marginalizowany, po pogromie warszawskim stał się przedmiotem ich głębszej refleksji. Widać to wyraźnie także na przykładzie Świętochowskiego. Ciekawe, że społeczno-ekonomiczny aspekt zagadnienia zajmował go w mniejszym stopniu niż aspekt kulturowy. Pierwsze wyraziste wystąpienie przeciw antysemityzmowi wiązało się ze skandalem, jaki wywołał w 1882 roku Jan Matejko. Ten „olbrzymi geniusz”, jak mówi o nim sam Świętochowski, w przemowie wygłoszonej w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych nazwał studentów pochodzenia żydowskiego spekulantami i kazał, szczególnie tym niepoczuwającym się do polskich uczuć patriotycznych, „wynosić się z tego kraju”. Świętochowski wstrząśnięty słowami mistrza apelował o zorganizowanie zbiorowego protestu przeciwdziałającego ranieniu uczuć młodzieży izraelskiej, uzasadniając to następująco: „Nie na targu, nie na giełdzie przemawiał Matejko, ale w przybytku sztuki, który przewrotnych spekulantów nie ściąga i złych instynktów do nadużyć nie uzbraja. Czymże ci przyszli artyści mojżeszowego wyznania mogą zasłużyć na to, ażeby ich w zadatku przyszłej hańby policzkować dziś groźbą wygnania z kraju?”1 .
W krytyce wypowiedzi Matejki ujawniają się wyraźnie bolesne wspomnienia pogromu warszawskiego: „Opluci, wzgardzeni, często pobici i zrabowani, przychodzą do szkoły, ażeby w niej ukształcić się, upodobnić do swych współobywateli, może nawet złożyć krajowi cenne owoce swych prac, i w tym dążeniu zastępuje im drogę mistrz - z batogiem w ręku? Nie, to nieludzko, to nieszlachetnie [...]”los. Przytoczony powyżej fragment jest przy tym jeszcze jednym dowodem na to, jak bliscy Świętochowskiemu stawali się ci Żydzi, którzy poprzez udział we wspólnej z Polakami oświacie integrowali się z polskim społeczeństwem, powiększając zastęp krajowych inteligentów czy artystów. Warto zauważyć, że na podobną co Świętochowski reakcję nie zdobył się Bolesław Prus, który w tym samym czasie poświęca swą uwagę darowaniu przez Matejkę Hołdu pruskiego Wawelowi, o niechlubnym incydencie mistrza nie wspominając ani słowem .
103 Por. R. Girard, Kozio! ofiarny, tłum. M. Goszczyńska, Łódź 1987.
104 A. Świętochowski, „Prawda” 1882, nr45; cyt. za: tegoż. Liberum veto, Ł I, s. 324.
105 Loc. cii.
106 „Nowiny”, nr 285 z 15 października 1882, [w:J Kroniki, t. 5, s. 368-370.