Wielkość zamiaru siły me obarcza;
Już wreszcie płochej odwagi nie starcza:
Ty, co w niezmiernym przestworze.
Przed nieskończonym niebios majestatem,
Bezpieczny zwiedzasz to bezdenne morze.
Gdzie każda gwiazda punktem, a każdy punkt światem.
Dokończ, Śniadecki! gdzie twój duch przenika,
Czytaj tam imię twego poprzednika;
Wszakże ty byłeś zdolny nam wystawić,
Co mógł Bóg stworzyć, Kopernik objawić”’.
Ale postawa przywołanego w odzie niezależnego uczonego, astronoma uznawanego podówczas za wybitnego, także filozofa i znawcy literatury—Jana Śniadeckiego (1756-1830), była już bardziej kontrowersyjna i trudna do akceptacji w wielu kręgach. Wileński filozof-empirysta komentuje pojęcie nieskończoności u Kanta w duchu ideologii oświecenia, rozmijając się z prawdziwym dyskursem filozofa z Królewca, który niewiele miał wspólnego z poglądami zwalczanego przez jezuitów w XVII wieku Nicolasa Malebranche’a jako wyraziciela idei nieskończonego Boga w duchu platońskim, przywołanego w odczycie naukowym Śniadeckiego. Porównanie koncepcji Boga występującej u Kanta do dyskredytowanego idealisty Małebranche’a było zapewne celową nadinterpretacją polskiego filozofa, który stał na stanowisku oddzielenia religii od nauki i moralności, zwalczał wszelkie przejawy myślenia idealistycznego i nie znosił wręcz uduchowionych idei romantycznych, a w nieskończoności dostrzegał potencjalne zagrożenie dla dyskursu naukowego. Mimo świetnej orientacji
Świat poprawiać — zuchwałe rzemiosło. Antologia poezji polskiego oświecenia, oprać. T. Kostkicwiczowa i Z. Gołiński, Kraków 2004, s. 641.
w koncepcjach kosmologicznych swoich czasów, sam obserwator nieba, odkrywca planetoidy Pallas - starał się dezawuować pojęcie nieskończoności jako niegodne poważnych zainteresowań. W odczycie Przydatek do pisma ofilozofii wygłoszonym na Uniwersytecie Wileńskim w roku 1820 czytamy:
Czas bez granic, to jest bez początku i końca, jest wiecznoit, przestrzeń bez granic bez względów i warunków jest to coś nieskończone. Istota wieczna i nieskończona jest Bogiem, więc formą zmysłowości jest Bóg, a zatem my myślimy w Bogu i nauka Kanta jest zamaskowaną nauką Malebranche’a: Kant atoli wypiera się tej nauki; więc zobaczymy dalej, czym ona jest. Cokolwiek jest bez granic, bez żadnego względu i warunku jest nad pojęcie człowieka; bo co jest bezwzględne i bezwarunkowe, to się nie może z niczym porównać, a co się nie daje z niczym porównać, to się nie daje pojąć, wedle powszechnie uznanego prawa myślenia; więc czas i przestrzeń, jakie wystawia Kant, jest zero w pojęciu ludzkim116.
Śniadecki stanowisko Kanta odrzuca stanowczo. Nie przyjmuje nowych standardów myślenia racjonalnego, jakie zaproponował autor Krytyki czystego rozumu, a które świetnie przyswoił sobie choćby Józef Gołuchowski. Śniadecki w dalszym ciągu wywodu wskazuje nawet na matematyczny szereg liczb nieskończonych, którego nie można - jak twierdzi — utożsamiać z nieskończonością w znaczeniu niepoliczalnej ilości, ujawniając tym samym już bezpośrednio swoją idiosynkratyczną niechęć do pojęcia nieskończoności, podobnie jak wcześniej w znanej rozprawie polemicznej O pismach klasycznych i romantycznych (1819) objawił stanowczo nieprzyjazne uczucia i myśli względem romantyzmu. Wielokrotnie zresztą będzie jeszcze powracał do tego zwalczanego przez siebie pojęcia, np. w najbardziej znanym dziele Filozofia
226 J. Śniadecki, Pismafilozoficzne, t. II, Warszawa 1958, s. 200-201 (wydanie to nie notuje autora opracowania).