ldcZVtonla eChtopóu)* Reymonta
0si$gną6,
tym dziele oparty na
Ogóle. Korzenie zawsze za glebę swoją mają tego rodzaju i rytm temporalny.
kota
Kolej na dalszy porządek wewnętrzny Chłopów. VpotzJ trzeci powieści został nazwany obyczajowo-obrzędowo-t^jJ nym. Jest on realizowany w powieści przez nawracający
cych narodzinom i śmierci człowieka. W rytm tego roku wpij. ta się, jako jego składnik nieodzowny, ludowy rok obyczajni i zwyczajów, jarmarku, dyngusu, wróżb, wesel, uświęcony^ tradycją i szczególnym rytuałem pieśniowo-teatralnym. Ta rok stanowi również swoisty kołowrót, jest więc rytmem a nie tokiem. Chociaż nie wyznaczyła go uległość przyroda,! filozoficznie oznacza on to samo: podporządkowanie jednostki nakazom i moralności gromady, wyższość sankcji zbiorowi' nad sankcją indywidualną.
Powtarzalność i rytmiczność toku obyczajowo-obrzędow-l -religijnego jest jeszcze ściślejsza aniżeli w porządku wiążącym człowieka z przyrodą. Bo pory roku i prace rolne mogą się opóźniać, niedziele, odpusty i jarmarki — nigdy. Zwłaszcza że w Chłopach kalendarz pogody, stanowiący podstawę uza-- leżnienia człowieka od przyrody, nie jest kalendarzem przeciętnym czy też typowym. Nie ma wprawdzie jakichś szczególnych anomalii (np. mokre lato, bezśnieżna zima), ale mimo to kalendarz ów układa się dosyć oryginalnie.
Ażeby to spostrzec, należy pory roku przedstawione w Chłopach odwrócić i od lata poczynając iść wstecz. Powieść ta obejmuje około dziesięciu miesięcy kalendarza_od
końca września gdzieś po koniec lipca. Lato jako jednostka astronomicznego czasu jest skutkiem tego w Chłopach nader
obrębie tego trzeciego porządku dzieła Reymont dyskretne, ale czujnie wskazuje, gdzie on się przecina z porządkiem przyrody, a gdzie prowadzi w stronę moralności gromady, yfeźmy Wielki Tydzień w Lipcach (Wiosna, rozdziały 4 i 5). ponieważ Wielkanoc należy do świąt ruchomych i związanych i wiosenną pełnią księżyca, trudno ją w Chłopach dokładnie obrzędowo-liturgiczńy, złożony z wielkich świąt doroczny oznaczyć, z różnych innych wskazówek czasowych wynika, że z wielkich odpustów, z obrządków liturgicznych towarzy^ musiała ona przypaść gdzieś w drugiej dekadzie kwietnia.1*
_rrdbanou,epo odwytanta „
wrót do Lipiec zwycięskich chłopól ekspresję, mógł był również ten efekt Ow drugi porządek prowadzi w kompózycli n skutków dalekosiężnych, o których później. Onh S! silniej wpływa na szczególne ukształtowanie
czasu pojmowanego jako daleki zasadzie kołowrotu i powracania zjaw? ^ temporalny świata w ogóle. Korzenie mitu i
śmierci Boryny do czasu żniw ubiega nie więcej , Lecz równocześnie lato jako pora upałów zostało • przesunięte już na drugą połowę maja. Wiosna prze-w czasie zdarzeń dzieła długość prawie trzechmie-pelni zarazem pogodową funkcję lata. Dopiero zima przebiegają normalnie, tak w czasie swego trwania, jbiawacb. meteorologicznych, chociaż zima w Chłopach flflb* się bardzo wcześnie*, zaraz po św. Barbarze. Prze-t^cia wskazane wyniknęły tak z braku dwu miesięcy let-w kalendarzu Chłopów, jak też z innych zamierzeń kom-twórcy^
" tp.ffo trze
W stronę moralności gromady prowadzić będzie zabawna scena, kiedy Dominikowa przychodzi do Borynów opatrzyć głowę choremu Maciejowi, a wzruszona Hanka chce ją poczęstować wódką. Zgorszona Dominikowa odsuwa kieliszek, lecz kościelny rad by się napić:
»— Wielki Tydzień'. Gdzieżbym to gorzałkę piła'.
—• Rie w karczmie i przy okazji, toć nie grzech — uspra-i wiedliwiała Hanka.
— Człowiek chętliwie se folguje i rad zawżdy sposobnością wymawia... (wtrąciła złośliwa jak zawsze Jagustynka — K.W.I.
— Przepijcie, gospodyni, do mnie, ja to nie organista'. — wykrzyknął Jambroż.
— Niech ino szkło brzęknie, to was żarno grzysi ponoszą — mruknęła Dominikowa, zabierając się do opatrzenia głowy chorego” (W, 82—88).
porządek óbyczajowo-óbrzędowo-religijny, podobnie jak porządek prac rolnych, posiada charakter rytmu i oparty jest na przeświadczeniu — tak pisarza, jak biorących w tym porządku udział bezpośredni — że jego składniki każdego roku
m Zagadnienie stosunku czasowego akcji Chłopów do kalendarza, , , TT* itme problemy czasowości tego dzieła, omawiam w rozprawie Gospodarko czasem w „Chłopach" Repmonta.