Ta bezgraniczna całość, której poszukiwali i wypatrywali romantycy jawi się jako transcendencja każdego bytu zanurzonego w Bogu wiecznym, wszechmocnym, ponadindywidualnym i nieskończonym, wyobrażonym w umyśle człowieka, o czym mówi Trentowski we Wstępie do nauki o naturze (i 840). Wskazuje tam na istnienie nieskończone wpostaci materii i wieczne jako ducha, który także ujawnia swą nieskończoność w równie nieskończonym wszechświe-cie27'. To szczególna inspiracja, a raczej poplątanie oderwanych od siebie myśli Kanta, Hegla i Schellinga, pomieszane na gruncie panteizmu, które pozwalają mówić Trentowskiemu swobodnie o tej wyobrażonej, bez mała platońskiej idei, jak o rzeczywistości empirycznej i podstawowym prawie fizycznym: „choć nieskończoność nie jest ani widzialna, ani dotykalna, jest przecież podstawą nieograniczonej cielesności natury”272 stworzonej mocą Boga. W tym kontekście ponownie napotykamy w naszej filozofii romantycznej piękną alegorię życia:
Życic jest mostem, na którym przechodzi nieskończoność.
Życie jest mostem, na którym przechodzi nieskończoność, stając się skończonością, narodziny i śmierć są początkiem i końcem tego mostu, lo, że nieskończone staje się doczesne, a doczesne staje się nieskończone, jest filozoficzną esencją, jest sol-cystjum (tj. letnim lub zimowym przesileniem dnia z nocą], necplus ultra boskiej mądrości i wszechmocy
Józef Gołuchowski, u progu romantyzmu tworząc z nieskończoności metaforę życia, wychodził od subiektywnego idealizmu kantowskiego, pozwalającego wierzyć w ideę wiecznego pochodu istnień. Trentowski natomiast, wyraźnie zafascynowany obiektywizmem schellingiańskiego panteizmu, oddaje w całości skończone życie Bogu. Jego ostateczna definicja pojęcia ujawnia też
172 Zob. tamie, s. 422-423, 544. 272 Tamże, s. 614-615.
277 Tamże, s. 656.
inspiracje matematyczną rozciągłością świata z filozofii Leibniza, ale całość spaja jednak myślenie teozoficzne:
Bóg jest nieskończony—czytamy we Wstępie do nauki o naturze—Swoją „nieskończoność" objawia on w naturze jako rozciągłość. Ponieważ jednak objawiając się pozostaje sobie równy, to rozciągłość jest z nim absolutnie homogeniczna, czyli rozciągłość jest homogenicznością. Z tego wynika, że natura nie ma żadnych granic, bo jeśli natura jest rozciągłością, ta zaś manifestacją nieskończoności Boga, to natura jest nieskończoną, czyli nieograniczoną rozciągłością174.
Trentowski obraca się w kręgu pojęć trwale już zadomowionych w filozofii europejskiej, nie wnosząc nowych myśli, co najwyżej tworząc specyficzną aurę mis tyczności, jaka wyłania się z jego koncepcji panteistycznych. Jego ogromne dzieła: Chowanna, czyli system pedagogiki narodowej (t. i—2,1842), Myślini, czyli całokształt logiki narodowej (1845), wydany po śmierci Panteon wiedzy ludzkiej (t. 1—3,1873—1881), rozprawy pomniejsze dotyczące filozofii narodowej czy pozostawiona w rękopisie Bożyca — także nie wnoszą jakościowo nowych ustaleń do interesującej nas tu problematyki, podkreślają natomiast mocniej opozycję Bóg-religia ustanowiona, opowiadając się po stronie panteistycznej nieskończoności Stwórcy i krytykując urzędowy Kościół17’.
Z kolei Listy z Krakowa (1843) Józefo Kremera (1806-1875) - ucznia Hegla próbującego nadać jego myśli chrześcijański, bardziej ludzki charakter, znakomicie obrazują punkt dojścia polskich rozmyślań nad romantyczną nieskończonością, choćby w następującym jednoznacznym stwierdzeniu:
?74 Tamże, s. 832.
175 Zob. A. Walicki, „Filozofia narodowa" Bronisława Trentowskiego a mesjanizm Mickiewiczowski, w: tenże, Prace wybrane, t. 2, s. 322—324 i n.
157