ludzkiego i poznanie, wtrącone do ciasnego i dusznego więzienia, skąd tylko z trudem jakby przez nieliczne otwory można było zobaczyć dalekie gwiazdy”9®. Bruno głosi swoje racje w kontekście krytyki zachowawczej postawy instytucji Kościoła, trzymającego się sztywno wypracowanej przez wieki doktryny kosmologicznej. Nie stroni przy tym od sformułowań ostrych, nacechowanych ideologicznie, wypowiadając otwartą wojnę scholastycznej („wulgarnej”) filozofii, a przy okazji i kościelnej hierarchii, narażając się rzecz jasna na prześladowania inkwizycji. Dyplomatą to on na pewno nie był. Słynął z porywczości i drwiącej arogancji. Za to z wielką gorliwością i pewną przesadą jako pierwszy wskazywał na przełomowe znaczenie dokonań Kopernika, który:
Obnażył ukryte tajemnice natury, otworzył oczy kretom, ślepym przywrócił wzrok [...]. Zmusił ludzi do obcowania ze Słońcem, Księżycem i innymi gwiazdami, tak jak gdyby byli stałymi mieszkańcami tych ciał niebieskich. Wykazał, do jakiego stopnia byłyby podobne i niepodobne, większe lub gorsze te ciała, które widzimy jako bardzo oddalone, od tej planety, na której przebywamy i z którą jesteśmy złączeni99.
Wszystko to jest jeszcze w zgodzie z Boskim majestatem. Osiągnięci wiedza astronomiczna nie przeczy Bogu, ale podkreśla Jego wielkość. Rozprawę Bruna O przyczynie, początku ijedności można odczytywać jako syntezę myśli pante-istycznej starożytnych oraz filozofii chrześcijańskiej. Wyłania się z niej obraz Boga jako prapoczątku, przyczyny wszelkiego stworzenia, autora imhwsta intelektu, twórcy formy doskonałej i substancji materialnej, z której zb. U> vany został kosmos. Jedność substancjalna oraz tożsamość ducha i materie decyduje o istnieniu wszelkich bytów. Obserwacja wszechświata pozwala zrozumieć
9® G. Bruno, Pisma filozoficzne, s. 68. 99 Tamże, s. 69.
Wiemy, że jest jedno tylko niebo, jeden niezmierzony obszar eteru, gdzie te wspaniałe światła strzegą własnych odległości, aby w najdogodniejszy sposób uczesmiczy&n| w nieustannym życiu. Te płonące ciała są zwiastunami głoszącymi wspaniałość glorii i majestatu boskiego. Tak więc wznieśliśmy się do poznania nieskończonego skutku nieskończonej przyczyny, prawdziwego i żywego śladu nieskończonej siły100.
Bruno podkreślił wagę istnienia nieskończoności potencjalnej, tkwiącej w niezmierzonej przestrzeni wszechświata, oddając jednocześnie sprawiedliwość Bogu jako stwórcy. Wyprzedził swój czas. Racjonalistycznie i matematycznie zorientowani uczeni i filozofowie wieku XVII unikali skojarzeń z myślą włoskiego filozofa czy to z obawy przed urzędem Świętego Oficjum, czy z powodu fantastyczno-poetyckich wizji nie współgrających z rozumowymi prawdami. Dopiero potomni docenili wkład jego inspirujących myśli do zmieniającego się obrazu świata. Na pewno maksymalistyczne uzurpacje epistemologiczne Bruna, kojarzone z tradycją platońską, musiały odpowiadać romantykom, którzy próbują odkrywać nowe trakty i dukty w odwiecznym poszukiwaniu i zbliżaniu się do tajemnicy: Boga, kosmosu, świata, natury, człowieka. W filozofii Bruna ujr/zdi odnowione oblicze platońskich idei, nieskończoność Boga, wszechświata i przyrody. Zaś fantastyczny opis niewyobrażalnie wielkiej przestrzeni z rozprawy DeWinfinito universo e mondi (1584) musiał zachwycić romantycznych poetów (ślady tej inspiracji znajdujemy choćby w twórczości Blake’a), w po-
100 Tamże. Szczegółowe rozważania na temat odkryć Kopernika, w relacji zarówno do dawnej kosmologii starożytnych, jak i tej oficjalnej, podówczas jeszcze obowiązującej - Bruno pomieścił w dialogu trzecim Uczty popielcowtj. Zob. tamże, s. 100-161.
n