138 Bór Btttia
i córką właśnie legły w gruzach, sprawił, że Donnę’a na krótko wtrącono do więzienia i zwolniono ze stanowiska prywatnego sekretarza przy Lordzie Tajnej Pieczęci. Zatrzymał także posag swojej córki. Podobno pod jednym ze swych listów z więzienia do żony poeta napisał John Donnę, Ann Donnę, Undone (czyli ..Załatwieni") i —jak powiada Walton — „Bóg świadkiem, że słowa te okazały się aż nazbyt prawdziwe”. Przez dziesięć lat żyli wśród chorób i nędzy, umierały im dzieci i zdani byli na życzliwość przyjaciół. Większość własnej ojcowizny przepuścił Donnę jeszcze przed małżeństwem i mimo jego wybitnych zdolności, perspektywy były zerowe. Biathanotos i list do Goodyera zostały napisane w samym środku tego długiego czarnego okresu. Jak zwykle, dopiero co wyszedł z choroby; jak zwykle, właśnie nie udało mu się zdobyć pracy; wciąż mieszkał w mimowolnym odosobnieniu nad „ponurym i zarośniętym jeziorkiem” Mit-cham. daleko od burz i gwaru na otwartym morzu londyńskiego sądu, który Donnę uważał za swoje właściwe miejsce. Wszystko to składa się na kolejny, wyjątkowo pełny udręk, kryzys wieku średniego. Donnę miał wtedy trzydzieści kilka lat. Jedna kariera i jeden sposób pisania już się skończyły; sąd, mimo wszelkich starań Donne’a, należał do bezpowrotnej przeszłości, podobnie jak wczesne, skandalizujące poezje miłosne. Drugie życie i drugi styl jeszcze nie zdążyły się narodzić; dopiero po latach miał Donnę zostać przyjęty do Kościoła i stać się najsławniejszym i najbardziej pociągającym kaznodzieją swego czasu. Uczucia i ambicje jego świetnej młodości, „nieposkromione pragnienie nauk humanistycznych i znajomości języków” ustąpiły swemu samobójczemu przeciwieństwu: „pragnieniu i żądzy życia przyszłego”. Najpierw Eros, potem Thanatos, a poza zasadą przyjemności — popęd śmierci. Najwyraźniej Donnę czuł, że są to dwa oblicza tej samej siły, skoro jedno i drugie opisywał za pomocą tej samej obrzękłej metafory.
Z obfitej korespondencji, a szczególnie z listów do Goodyera, wyłania się obraz Donne’a jako chronicznego malkontenta, który nieustannie mówi o swych chorobach i depresjach, zabiega o pieniądze i własny awans, martwią go zaś sukcesy innych ludzi. Ten list jest jednak jakościowo i gatunkowo odmienny; sprawia wrażenie, jak gdyby jego autor osiągnął już ten skraj własnego kryzysu, kiedy to można już tylko pojąć wszystko lub polec. W przedmowie do Biathanatos Donnę zwierza się ze swej nieustającej samobójczej pokusy; w liście uściśla to: jakkolwiek aktualne problemy wzmocniły tę pokusę, to jednak czuł ją i wcześniej, gdy jeszcze „czuł wiatr w żaglach i lepsze miał nadzieje na przyszłość niż dziś”. Tyle że wcześniej przed depresją chroniło go działanie. Dlatego też zrobił tak zdumiewającą karierę: naprzód jako dziecięcy geniusz — nazywano go drugim Pico della Mirandola — później jako salonowiec, kochanek, wspaniały poeta oraz zdolny i ambitny urzędnik państwowy. Teraz możliwości działania znikły i nic już nie dzieliło go od rozpaczy. Dla Donnę’a, jak dla współczesnego eg-zystencjalisty, tożsamość była sprawą działania i wyboru: „wybrać to tyle, co zrobić, lecz nigdzie nie przynależeć to tyle, co być niczym”. Oderwany od „cia-
la całego świata”, stał się sam w sobie bezużyteczny, tak jak btżtfźyflecżnc było jego wykształcenie bez pieniędzy, a talent bez zatrudnienia. Później, stojąc na drugim brzegu otchłani, spokojniej już powtórzył tę myśl w owym słyrmyrn zdaniu: „Żaden człowiek nie jest wyspą..,”
Mówiąc inaczej — istotą jego poezji było to, co on sam nazwał jej „męską silą przekonywania”, pewien niewyczerpany napęd logiczny, który kazał mu aż do skutku spierać się o słuszność wszelkiego swego spostrzeżenia, z niecierpliwo* ścią i wzgardą wobec cudzych braków i bpjaźliwości. Tak więc każdy wiersz Donnę1 a, nawet najbardziej namiętny i czuły, stanowi zarazem pełny argument, który ma określoną drogę do przebycia i cel do spełnienia. Energia jego wczc snych wierszy bierze się po części ze zrozumiałej radosnej świadomości własnego talentu, własnej sofistyki i zmysłowości, uczoności i wzgardy Istotą Don-ne’owskiej rozpaczy jest coś dokładnie odwrotnego: przygniatające poczucie niemożności, spowodowane izolacją od ekscytującego świata możliwości, wyboru i działania. Pozbawiona ujścia, jego energia zwróciła się do wnętrza, stała się cierpka i zdawała się go unicestwiać. W tej sytuacji samobójstwo zaczęło mu się jawić jako jedyny wyrazisty czyn, którym mógłby na nowo potwierdzić swoją tożsamość. Ciekawe, czy Biathanatos nie miał być z początku preludium do samozniszczenia, by na koniec stać się jego substytutem. Innymi słowy, Donnę wyruszył na poszukiwanie poprzedników w samobójstwie i argumentów na jego rzecz, nie przestając przy tym być chrześcijaninem — a przynajmniej w takim stopniu, który pozwala) uniknąć wieczystego potępienia. Być może jednak sama czynność pisania tej książki, będącej pokazem jego głębokiej wiedzy i dialektycznego kunsztu, rozluźniła w nim to napięcie i pomogła mu odzyskać poczucie, że wie, kim jest.
Ostatecznie, rzecz jasna. Donnę jest ważny nie jako spóźniony scholastyk, czy też autor listów, lecz jako poeta. Wszystko to byłoby więc zaledwie interesującym, acz marginalnym przyczynkiem do jego postaci, gdyby motywy te me połączyły się w jednym z najwspanialszych i najbardziej zagadkowych jego utworów, Nokturnie na świętą Łucję, najkrótszy dzień w rokuł4:
Jest oto północ roku i północ dnia świętej Łucji, o twarzy ledwie siedm godzin widocznej;
Słońce już zgasło, na kopule mrocznej Iskrzą się tylko gwiazd zimne diamenty.
Sok życiodajny, co obficie
84 Jakkolwiek nie sposób oznaczyć któregokolwiek utworu z Soup md Sonneis pewną Jatą. wszystko wskazuje na to. że zarówno ten wiersz, list. jak i Biathanatos należą mniej więcej do tego samego okna fachowcy są zgodni co do tego, że Nokturn ma mniej lub bardziej bezpośredni związek z Lucy. hrabiną Bedfordu. Ib zaś, jak twierdzi profesor Helen Gardncr. oznacza, że ..musiał on zostać napisany po roku 1607” thanatos został napisany w roku 1607 lub 1608. a list w 1606.