IV JBliNOI.miAC I.IWYKI MTArrA
wiający tradycję 1 nowością, lW/ju ta ma niejeden ryj renesansowy. Nieprzypadkowo Staff tłumaczy łaclAllclJ tddgłe Kochanowskiego i daje nowy, dosłowny prxoklad I Ptatmów Sięga nawet do poezji innych kultur (Fletnio I chińska, Oioocohrunic Knhindrunuthu 'fagore, Ogród piest. I ciot — poezje nieznanego Araba).
Na tle opóźnienia i ulewy klarowania form poetyckich I Hp okresu w Polsce liryka Staffa wydawała się jednolita I | klarowna Było to zresztą złudzenie, gdyż w swoich wcze-l mych utworach Staff kontynuował „sny o potędze” swoich I poproedników dalelu od rozchełstania i przesady swoich I współczesnych, nie był jednak nigdy „poetą czystym" I w tym sensie, jaki temu słowu nadał ksiądz Bremondl, <Sny o potędze należą do poezji typu „poznawczego”, pró-l boją określić stanowisko człowieka w świecie i wszech-1 ieriede i pod tym względem nie ustępują Hymnom Kaspro-1 wicia. Ale zarówno u Staffa, jak u jego współczesnych I następuje w stopniu silniejszym, niż to było u romantyków, I przeniesienie świata do wnętrza poety monologującego bez I Widzialnej widowni. Wystarczy porównać na przykład mol nolof Kordiana na Mont Blanc z monologiem Staffa w so-l necie: Ja — wyśniony1 „Jam jest posąg człowieka na posągu I świata'1 — mówił tam Kordian, ale samotność jego. jest I pozorna, gdyż szuka ujścia w czynie, konkretnie: w spisku I koronacyjnym. „Stoję wielki, olbrzymi, nagi, cyklopowy, | I Jak posąg na cokole...” — monologuje Staff, ale poprzestaje I
na mu rżeniu, tym Anie o potędze. Można by powiedzieć, nie obawiając się sprzeczności samej w sobie, że śni świadomie, igrając z własną wyobraźnią.
Tylko słaby doświadcza czynem swego władztwa.
Zbyt wielka jest potęga ma i me bogactwa!
Dla ogromu mej mocy w czynie ujścia nie ma.
Boska to gra...
Słynny Kowal,} którym rozpoczyna Staff swoją twórczość, przyczynił się do wielu nieporozumień, jakie osnuły debiut poety; odczytano w nim niemal wyzwanie rzucone światu, coś w rodzaju modernistycznej Ody do młodości, gdy sonet ów jest tylko projekcją marzenia i cytowana tu strofa z przedostatniego utworu Snów o potędze komentuje i wyjaśnia, nie pozostawiając żadnej wątpliwości, jakie to znaczenie nadawał poeta takim pojęciom, jak siła, męstwo, słabość, chora niemoc. Pojęcia te zostały niemal całkowicie odwrócone, gdyż właśnie czyn oznacza tu słabość, a siła objawia się w zdolności marzenia tak absolutnego, że nie pragnie wcielenia. ©ląjego można tylko z dużymi zastrzeżeniami mówić o nietzscheanizmie Staffa w tym okresie twórczości. Marzenie Nietzschego prowadzi do wizji jakiegoś nowego świata, jest to marzenie demiurga o nadpla-necie i nadczłowieku, marzenie, które nie chce poprzestać na sobie, lecz żąda wcielenia. Z postawy Nietzschego pozostały w poezji Staffa jedynie pozory. Przejął on od niemieckiego filozofa mit apoliński, któremu tamten zaprzeczył swoim „orgiazmem dionizyjskim”. W pierwszych zbiorach Staffa widoczne są ślady lektury Nietzschego (którego główne dzieła później Staff przełożył). Albo raczej: ż filozofa niemieckiego wziął to, co odpowiadało jego własnej psychice; nie troszcząc się o resztę, tworzy sam siebie, w życiu samym w sobie widzi cel, ale nie pamięta o słowach Nietzschego: „Nie jestem człowiekiem, jestem dynamitem”.
Według francuskiego krytyka Henrl Bremonda (1855— I IMS) poeta wnika w istotą bytu i Boga. Poezja — w tym po)-1 mowaniu — zbUia się do modlitwy (Priere et Poósie, 1926). I Jej forma żywi się tym, co w Języku Jest irracjonalne, nie pod-1 daje się logicznemu rozbiorowi. Obecność tak rozumiane] „czy-1 dl] poecji" (po+sie part) stwierdza Bremond w każdej praw-l getj poezji wszystkich czasów.