XXVI •Śluby panieńskie*
A mój dom, co był dotąd „Pod Francuską Szpadą”,
Od dziś dnia jest oberżą „Pod Czułą Balladą”.
^Sluby panieńskie czyli MagnetyzgŁ-serca>itJredro z reguły tytułowa? swoje komedie zgodnie z oświeceniową, antybarokowa jradycją^ — jasno,—konkretnie, a przede wszystlrim krótko: Pan Geldhab, Mąż i żona, Nowy Don Kiszot, Odludki i poeta... Jedynie Ślubu nanieńslcie (pierwsza redakcja w latach 1826—1827, ostateczna redakcja: 1832) njggp% rlhiiiin dwuczłonowy tytuł Jnl. nirokaże. bedzie to ze strony autora zabieg cel o wy-ó-świadom v. ,
Pozornie w Slubach^panieńskich nie było materiału na komedię, liomedia — lojjrzede wszystkim konflikt, a gdzież tam mogła byc~mdwa o konflikcie? Jjtelest^-opiekun Gucia, jrgrn T~)nbrójska, matka uroczej Anieli, doszli- iuż dawno-do wniofikuZźi~rch podopieczni powinni sie pobrać. Sym-| patie pam* DobrójsEei pozyskał sobie również młody i bogaty AlbinT który zamierzał poślubić jej drugą podopieczną, Ipamum^ i rezolutną Klarę. Gustawowi wielce nie w smak było przymusowe- maiżeńst-we—a-łe-zdawał -sobie-daskonali^ ^■BBg^Łiiezcelowości wszelkiegcnprotestu:
Do samochwałów któż tego policzy,
Który rozsądnie zważa i powiada,
Że gdzie dwie rodzin związku sobie życzy,
|Związku się w końcu spodziewać wypada?1
|— stwierdził on na początku komedii, zapowiadając niejako swoją rezygnację z wszelkiego oporu wobec woli Starszych, który zazwyczaj bywał osią konfliktu komedio-wegOr-Ljw świetle staropolskiego, obyczaju, niepodzielnie panującego, w świecie Ślubów, ta rezygnacja była jak najbardziej uzasadniona.
J3o w staropolskim obyczaju—ni@ istniało prawo-młodych . do decydowania o swoim losie. Regułą powszechnie obowiązującą był układ zawarty między starszymi.
Po obiedzie Basia usiadła przed zwijadełkiem w oknie, pan starosta zbliżył się do niej i powiedział dosyć głośno: „Czyż prawda, że Waćpanna Dobrodziejka nie sprzeciwiasz się szczęściu mojemu?” — „Wola najukochańszych rodziców była zawsze dla mnie najświętszym prawem” — odpowiedziała Basia cichym i drżącym głosem i skończyła się narzeczonych rozmowa 2
— pisała Klementyna z Tańskich Hoffmanowa, ukazując staropolską miłość z połowy XVIII wieku. Nic też dziwnego, że w licznych listownikach i podręcznikach dobrego tonu z pierwszej połowy XVIII w. trudno było znaleźć chociażby nikły ślad czegoś w rodzaju listu oświadczynowego. Pierwsze podręczniki galanterii pojawiają się dopiero u schyłku epoki saskiej, pod wyraźnym wpływem francuskim 3. Cudzoziemscy podróżnicy opisując swój pobyt na dworach polskiej magnaterii i szlachty XVIII w., ze zdumieniem
» Ą. Fredro, Śluby panieńskie, akt I, se. 4, w. 119—122.
K. z Tańskich Hoffmanowa, Dziennik Franciszki Krasińskiej, Warszawa 1961, s. 46. Potwierdzenie prawdziwości obrazu zarysowanego przez Tańską znajdziemy w opiniach historyków obyczajów. I tak J. S. Bystroń pisze, że tzw. „afekt” odgrywał w obyczaju szlacheckim nikłą rolę, bo „Młodzi [...] najczęściej nie mieli czasu zbliżyć się do siebie, skoro kojarzono małżeństwa w umowach między rodzicami ,[...] Kawaler oświadczał się pannie wyuczonymi barokowymi frazesami, panna przyjmowała kawalera, którego jej rodzice polecili, i na tym często kończyły się przedmałżeńskie rozmowy” (Dzieje obyczajów w dawnej Polsce w wieku XVI—XVIII, Warszawa 1960. t. II, s. 135). Por. też Z. Kuchowicz, Z dziejów obyczajów polskich w w. XVII i pierwszej połowy w. XVIII, Warszawa 1.957, s. 56.
“ Por. MT KTim owi cz, ^Narodziny romansu listowego w literaturze polskiej XVIII-wieku* «Pamiętnik Literacki* 1958, z. 4.