DSC04237

DSC04237



że jej ślady odnaleźć można np. w oświadczeniach episkopatu na tematy społeczne czy w opozycyjnej publicystyce. I nie należy się temu dziwić, nowomowa atakuje mówiącego z różnych stron, nie można się od jej oddziaływania uchronić — nawet wówczas, gdy świadomie się odrzuca zarówno ją, jak i te polityczne praktyki, które ją zrodziły. Atakuje tym silniej, że była przez długie lata dominującym wzorem publicznego dyskursu na tematy publiczne. W takich jednak przypadkach przejmuje się nie reguły rządzące jej funkcjonowaniem, ale przejawy zewnętrzne. W każdym razie jest pewne, że w ostatnim dziesięcioleciu mamy w Polsce do czynienia z odbudową dyskursu publicznego, krystalizującego się w opozycji do nowomowy i na różnych terenach ograniczającego sfery jej działania.

Ograniczanie powodowane jest także przez to, że wzrósł społeczny krytycyzm wobec tego języka, co wiąże się z przemianami świadomości tak językowej, jak i społecznej. Wydaje się, że dzisiaj także ktoś specjalnie nie wyczulony na tę problematykę może uchwycić pewne właściwości mówienia władzy. Takie na przykład, jak uprawianie pustej retoryki, tzn. retoryki zastępującej działania, w której słowa odkleiły się od rzeczy i czynów, retoryki przypominającej śpiewy chóru operowego (wołania typu „dokonujmy reform” zamiast reform). Czy też — jak używanie z demagogicznych powodów słów nieodpowiednich, kłócących się z normalną praktyką językową (np. propaganda mówi częstokroć o strajkujących robotnikach tak, jakby byli terrorystami).

Mimo wszystko sfery oddziaływania nowomowy pozostają jednak rozległe. Jej sytuacja i funkcje w polskiej sytuacji politycznej są specyficzne, a właściwości różnią się niewątpliwie od jej wersji rosyjskiej czy czeskiej. Ojej położeniu decyduje to, że znalazła się w centrum konfliktu społeczngo i politycznego, co zmieniło w niej to i owo, nie naruszyło jednak rzeczy podstawowej — jest ona nadal językiem totalitarnej władzy i stanowi jej własność. I nadal jest przeciwieństwem dyskursu, który charakteryzuje dialogowość (tak jak ją rozumie Bachtin). Jest ona zawsze monofoniczna, także wówczas, gdy z pozoru przyswaja sobie elementy innych języków. Przyswojenie znaczy tu jednak — podporządkowanie (w nowomowie synonimami „podporządkowania” stały się zresztą takie słowa, jak „porozumienie”, „kompromis”, „dialog”). Jej konkretne realizacje mogą się krystalizować w skali dość szerokiej—od skrajnej agresywności do łagodnej i eleganckiej ugodowości, zasada działania pozostaje jednak nie zmieniona.

Leszek Kołakowski pisał w roku 1973 (w eseju Sprawa polska):

Sowietyzm buduje się jako taka właśnie sytuacja, w której wszyscy wiedzą, że nic nie jest i nic nie może być naprawdę w mowie publicznej, że wszystkie słowa utraciły pierwotny swój sens i że dziwić się temu nie należy, że można karalucha nazwać słowikiem a pietruszkę nazwać symfonią, wówczas zaś zgrozę i osłupienie budzi odkrywca, który karalucha karaluchem nazwie, a pietruszkę pietruszką. Tam właśnie sowietyzacja zbiera żniwo, gdzie za wyczyn umysłowy i moralny albo za ekstrawagancję szaleńczą uchodzi publiczne użycie słów w ich zwykłym znaczeniu; gdzie jest rzeczą samą przez się zrozumiałą, iż mowa publiczna nie ma zgoła nic wspólnego z „prawdziwym życiem’'

To prawda, dzisiaj już w Polsce karalucha nie można nazwać słowikiem, a pietruszki — symfonią. Sytuacja językowa jest składnikiem sytuacji politycznej — także pod tym względem wiele się zmieniło od czasu, w którym Kołakowski napisał cytowany esej. Nowomowa istnieje nadal, ale odbudował się niezależny dyskurs publiczny.

A oddziaływanie pieriestrojki na nowomowę? Perspektywa polska nie jest zbyt dogodna, gdy chce się odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu wiele z tego, co w Rosji wniosłapieriestrojka, w Polsce istnieje od lat i nie występuje pod tym szyldem. Jak się zdaje, pieriestrojka oddziałała na język, wpłynęła choćby na zniknięcie wielu podstawowych formuł (np. kluczowego w okresie Breżniewa „realnego socjalizmu”) i poszerzyła możliwości mówienia, w tym o sprawach, które do tej pory stanowiły tabu, nie zakwestionowała jednak nowomowy. Jest ona nadal monofonicznym dyskursem oficjalnym, którego właścicielem i prawodawcą jest partia. Nie wiem, czy nowomowa jest reformowalna, wiem natomiast, że zniknąć ona może wtedy tylko, gdy nastanie demokracja. Demokracja bez przymiotników.

lipiec 1988 5 L. Kołakowski Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań, Londyn 1984, s. 302.

135


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DSC04219 wymienia on „arogancki, pełen woluntaryzmu, nie oglądający się na skutki społeczne system d
IMG 44 80 Przy pitek tłumacza dotykania bierze naukę, iż ledwo postrzec można, że jej potrzebiye • t
28 04 0834 tę można określić w przybliżeniu, zakładając że jej wartość przypada w środku zakresu te
magiczne koprty prosze,przepraszam,dziękuję PRZEPRASZAM np. Edwarda, że mu dokuczał jej do zabawy.GR
odpowiednikiem takiej dyskusji może być np. recenzja książki, jednak nierzadko bywa tak, że jej auto
52457 Trzy zimy& i odsłaniałem dziwy z głębi moich oczu, wiedząc, że tam odnaleźć można krwawy wieni
gleby073 stopnia historię danej gleby. Można np. ustalić, że kiedyś dana gleba była w takiej lub inn

więcej podobnych podstron