tta*
108
Noc ws/cJłie budzą mn- pk-mu lis tv«|.|i"l' Także nu dusi* jest ptesmą li\ Imm* ego
IV k nigdy nu‘ nic odctUWMKl Ołe
cierpiano: *«k (Ńrpi łvjt. Ok<«im\ Odnów ted/it n«
K
\
co <«*mc
ta w twWrtt hyhr
b' Ariadna' KkV jv , -\vm Afwbl'
tVfh
Nikt
dosmccnł. pewnym momencie . V <d.rriU »wł zalante - kicee K>ł icj mmm ul dobitnie, te nr sposób sk potnylis co do senvu «(ir mujc on to dn usprawTedhwsemjL xi do Aitawmu także wttjnłkirgO tego. co pRcsde.
Wędruję ¥.v\vl ludzi .ii pośród okruchu* przyszłości: te; pn\vMci. którą * ulżę.
I na rym poleci cala ma poczta i dążność moja. K w jedno spajam poezja « zespalam, co jest okruchem. i przypadkiem straszłi-
Jakżcbym zntóal swą postać człowieczą, gdyby człek nie by i tez poetą, odgadywaćzem zagadek i wyzwołiciełem przypadku?
Przeszłych wyzwolić i wszelkie ..było'* w tai rhrjzi^rnj" przetworzyć - oto co nazwałbym dopiero wyzwoleniem.
W innym miejscu podkreśla on najdobitniej, czym może być dlań człowiek -nie przedmiotem miłości czy zgoła współczucia - Zaratustra zapanował leż nad wielkim wstrętem do człowieka: człowiek jest dlań bezkształtem. materiałem, wstrętnym głazem, któremu potrzeba rzeźbiarza.
Niczego już ui«* chc ieć, niczego już. nic cenie' i niczego |uż nie tworzyć; och, oby to wielkie znużenie było mi zawwe obce!
Tnkżc w poznawaniu czuję tylko rozkosz swej woli z płodzenia i stawania się. i jeśli w poznawaniu mym jrst niewinność. lo tylko dlatego, że tkwi w nim wola płodzenia.
Odwiodła mnie od Mogą i bogów ta wola. bo cóż byłoby do tworzenia, gdyby-bogowie - Tstrftefi?
bo człowieka wszelako pędzi mnie ona nieustannie, ta moja żarliwa wola tworzenia: tak skłania się młot w stronę głazu.
Ach. wy ludzie, w głazie śpi mi pewien obraz, obraz nad obrazami! Ach. gdybyż nie musiał spać w najtwardszym, najwstrętniejszym głazie!
Oto burzy się mój młot okrutnie przeciw jego więzieniu. Pryskają okruchy głazu; cóż. mi tam!
Chcę go dokończyć, bo ogarnął mnie cień - ze wszystkich rzeczy najcichsza i najlżejsza przyszła kiedyś do mnie!
Piękno nadczłowieka przyszło do mnie jako cień: cóż mnie jeszcze obchodzą - bogowie!...
Podnoszę jeszcze jeden punkt: podkreślony wers daje po temu okazję. Dipnizyjskię zadanie ma za podstawową- przesłankę twiiniośc młota. samą rozkosz n i ccs t \yi c ni a! Imperatyw „bądźcie 1 wajflźt!“. niewzruszona pewność^źc wszyscy iwórcy są twardzi to zasadniczy wyn&nik natury dioniżyjstaej. -