JUDYTA
Ojcze, jeśli ty mnie kochasz,
To porzuć te darowizny.
Na co nam? — My bez ojczyzny!
Na co nam takie wystawy?
RABIN
To dobrze, ale te lawy 730 I te makatne pościele
Ja schowam na twoje wesele.
Aby ty na nich usiadła.
JUDYTA
Obwiniesz mnie w prześcieradła, Złożysz trupa na drabinie,
725 Każesz wynieść, nim zadniało... • A jak goim spotka dało,
To przeżegna się i minie,
A jak dziecko — to będzie się bało 1 u matki się rozpłacze,
730 I pod rantuchem ukryje...
Nu — a jak kruk — to zakracze,
Nu — a jak pies — to zawyje,
A jak księżyc — to pobladnie,
A jak gwiazda — to upadnie,
735 A jak słońce... Nie, my Żydzi,
Nas nigdy słońce nie widzi W prześcieradła obwiniętych, Szybko na cmentarz niesionych; —• Bo my na prawach przeklętych 740 Pośród ludzi, przerażonych
w. 717 my bez ojczyzny — tu: Judyta wskazuje na wyobcowanie Żyd w-w. 726 goim (hebr.) — wróg; tu: pogardliwa nazwa chrześcijan, w. 730 pod rantuchem ukryję — schowa pod długą chustą noszoną Prze kobiety.
Naszą modlitwą gorącą,
Naszą mogiłą stojącą,
Krwią białych macowych przaśnic I blaskiem naszych szabaśnic,
745 I tajnych komor ciemnością,
I tą żółtą naszą złością,
Co się w oczach jadem kręci:
My tu na wieki wyklęci Jak ogromne cherubiny,
750 Co w trumnach zamkniętych siedzą. Nu — a ci ludzie nie wiedzą,
Co ja mogę — kiedym sroga,
Co ja wiem — od Pana Boga,
Jaki ja im garnek z gliny 755 Ulepię — co duchem zrobię...
Jaki duch w mojej osobie?
Nu — ja wczora na konwalie Na mogiłki poszła nasze I patrzała na batalie,
760 Na działa i na pałasze —
A w prochu był obłok jazdy,
A kule jak srebrne gwiazdy,
A bomby nad nimi w górze Jako płomieniste róże,
765 a wystrzelone harmaty Jeszcze do góry dymiące Jak z ogniów siarczane kwiaty,
A podkowy koniów — jak miesiące! Nu! — ja tak patrząc z mogiłek 770 Na te ognie, na te krew, Zmarszczyła na czoję brew,
Wzięła gliny kilka bryłek,
w. 743—744 Świece zapalane przez Żydów w szabas, w. 752—756 Judyta czuje w sobie moc, siłę narodu żydowskiego (por. Wstęp), lostępne jej śą również wizje; widoczna jest w jej postaci silna koncentracja uczuć
>rofe tycznych.