potomności .ozsuwa skaliste góry i otwiera leżące pośród tych gór miasto Sulmo, gdzie jest wiele zdrojów chłodnych (S u 1 m o... g e 1 i d i s u b e r r i mu s un-d i s) — krajobraz swoich narodzin. Wiedzie potomność drogami i ścieżkami swego życia, pochyla się nad tym dniem, gdy po raz pierwszy czytał wobec publiczności własne wiersze... Uwolnione od czasu, krajobrazy jego życia trwają w elegii. Trwa też w niej owa chwila, gdy elegia powstaje: jakaś chwila z pierwszych czterech lat pobytu Owidiusza na wygnaniu w Tomi, daleko od Rzymu, gdzie jest jego dom. Zarówno chwila powstawania elegii, jak i wszystkie chwile w niej opisane, jak też ta, w której potomność elegię czyta — wszystkie stają się jedną porą, w której jak w szklanej kuli znieruchomiało życie uwolnione od chronologii.
W obrębie takiej właśnie chwili Janiejusz odczytuje — czy powtarza z pamięci — elegię Owidiusza. Dla humanistycznego poety łacińskiego w epoce renesansu nie istnieje żadna odległość historyczna, która by go dzieliła od klasycznych mistrzów greckich czy łacińskich. Według jego pojmowania sztuki — poezja nie zna przeszłości, teraźniejszości, przyszłości; zna tylko stałą teraźniejszość. Świat dokoła przemija nieustannie; sztuka — i to, co w niej się utrwaliło — trwa.
Tylko na tle takiego odczuwania zrozumiała jest humanistyczna poezja łacińska, która nam się nieraz wydaje osobliwą maskaradą. Czytając ją, czujemy się niekiedy tak, jakbyśmy się nagle znaleźli na balu karnawałowym, gdzie wszyscy są przebrani i nie tylko przemawiają językiem różnym od używanego na co dzień, ale posługują się w nim pojęciami z innego, nie swojego świata. W istocie jednak pisarze ci — a przynajmniej najlepsi z nich — nie przebierają się za Greków i Rzymian, raczej utożsamiają się z nimi: zarówno o swoich
sprawach mówią ich słowami, jak i w ich utworach wy-czytują swoje własne sprawy i troski.
Janicjusz czyta elegię pisaną przez Owidiusza na wygnaniu. Sam jest chory. W owej nieruchomej chwili poezji humanistycznej choroba utożsamia się z wygnaniem, wygnanie z chorobą. Łacińskie słowa ułożone w rytm dystychów elegijnych poddają ton słowom nowej elegii, która stanie się częścią nowej Księgi żalów (T r i s t i u m Liber) jako elegia VII i która odtąd ma dźwięczeć obok elegii Owidiusza — i razem z nią. Powstaje elegia O sobie samym do potomności:
Si ąuis eris olim nostri studiosus, ob idąue nosse voles vitae fata peracta meae, perlege, quae propere dictavi carmina, cum me hydrops Lethaeis iam dare vellet aąuis...
Ty, co pomyślisz o mnie i zapragniesz Kiedyś, w przyszłości, poznać moje życie,
Przeczytaj wiersze dyktowane spiesznie,
Gdy mnie puchlina spychała w toń Lety...
W następnych słowach, podobnie jak u Owidiusza, snuje się opowieść o życiu.
Oto Janiejusz prowadzi „potomność" na wzgórza wznoszące się nad bagnami w pobliżu Żnina w Wielkopolsce. Leży tam wieś „od niejakiego Januszka nazwana". W niej przyszedł na świat autor nowej elegii.
Stało się to 17 listopada 1516 roku. Urodził się w chacie wieśniaczej. Humanistycznym obyczajem nadał potem swemu mianu końcówkę łacińską (I a n i c i u s albo I ani t iu s); jak się nazywał w mowie przodków, tego
7