M
UTRRACKA FORMA I STYLISTYCZNA SZATA „KRONIKI"
l_XII
on swoje dzieło. Tutaj trudno ją będzie dokładniej przedstawić, skoro czytelnik ma przed sobą przekład, a nie łaciński oryginał Kroniki; tym niemniej nie można tego ważnego jej aspektu pozostawić bez wzmianki.
Łacina średniowieczna. Na początku XII w., kiedy powstawała Kronika Galla, łacina była już od jakichś 300 lat językiem martwym, a raczej żywa jej odmiana przybrała już wówczas postać języków romańskich: włoskiego, prowansal-skiego, francuskiego, hiszpańskiego i innych. Tym niemniej łacina dawna, w zasadzie podobna do mowy starożytnych Rzymian, ale niezrozumiała już w tej postaci dla ich średniowiecznych potomkow, żyjących w Italii, Francji i na Półwyspie Iberyjskim, była w całej zachodniej i środkowej Europie, a więc także w Anglii i w Irlandii, w Niemczech, i w krajach skandynawskich, w Polsce, Czechach i na Węgrzech — językiem literatury' w najszerszym tego słowa znaczeniu, językiem piśmiennictwa w ogóle, wszystko jedno, czy szło o piśmiennictwo naukowe, czy o poezję, o dokumenty prawne czy korespondencję,
0 protokoły sądowe czy zapiski kupieckie. W językach narodowych, którymi w poszczególnych krajach ludzie wykształceni
1 prosa posługiwali się na co dzień, istniała jedynie literatura ludowa, przekazywana ustnie, a nie na piśmie, w krajach najwyżej podówczas stojących kulturalnie, jak Francja północna i południowa — wysoce już rozwinięta, ale wciąż jeszcze nie posiadająca prestiżu piśmiennictwa łacińskiego, wspartego potężnym autorytetem Kościoła i podziwianej powszechnie cywilizacji antycznej. Posiadało ono nad językami narodowymi nawet tam, gdzie dorastały one już do użytku literackiego, dwojaką jeszcze wyższość: po pierwsze, mowa łacińska była z racji swej wielowiekowej tradycji wszechstronnie rozwinięta, mogła np. służyć do wyrażania treści naukowych, co w językach narodowych było wówczas zupełnie niemożliwe, a po wtóre, była językiem międzynarodowym, czyli że utwór w niej zredagowany zrozumiały był od razu w całym zachodnioeuropejskim kręgu cywilizacyjnym. Nic
WZORY S TYLISTYCZNE
LX111
więc dziwnego, że pierwsza kronika polska powstała właśnie w języku łacińskim. W ówczesnych warunkach kulturalnych inaczej być w ogóle nic mogło.
Wzory stylistyczne. Skoro język łaciński, jakim pisano w XII w., nie był mową ojczystą nikogo z tych, którzy go używali, to jego charakter musiał zależeć przede wszystkim od wzorów, jakie dany pisarz świadomie lub nieświadomie naśladował, od tekstów, które najczęściej czytywał i które następnie wpływały na jego własny sposób wysłowienia. Z tego punktu widzenia można autorów średniowiecznych, tych zwłaszcza, którzy działali przed połową XIII w., podzielić na dwie kategorie. Do pierwszej będą należeć ci, u których zaznacza się przede wszystkim wpływ łacińskiego przekładu Pisma św. w tej postaci, w jakiej skodyfiko-wał go w w. IV św. Hieronim, czyli tzw. Wulgaty. Był to w średniowieczu absolutnie najpowszechniej znany tekst łaciński, z którym każdy, kto chwytał za pióro (a takimi byli w XII w. wyłącznie duchowni), był — z codziennego użytku w brewiarzu i w mszale — najbardziej spoufalony. Tekst ten zaś, aczkolwiek zredagowany przez wielkiego stylistę i uczonego, opierał się jednak na dawniejszych przekładach anonimowych tłumaczy, których największą troską była dosłowna wierność, a nie stylistyczna elegancja, nawet nie poprawność języka łacińskiego. Tą drogą przeniknęło do Wulgaty sporo elementów hebrajskiego i greckiego oryginału i sporo cech łaciny potocznej, nieliterackiej, częścią w słownictwie, a zwłaszcza w składni i stylu. Cały ten konglomerat cech znajduje następnie swe odbicie w łacinie średniowiecznej.
Do drugiej kategorii zaliczymy takich pisarzy, nie rzadkich wcale w w. XII, którzy świadomie dążyli do naśladowania wielkich klasyków starożytnego Rzymu i starali się używać ich czystej, wzorowej łaciny. Zwykle nietrudno ustalić zakres ich ulubionej lektury, bo frazesy z najczęściej przez siebie czytywanych i najwyżej cenionych autorów wplatają chętnie w tok własnych wywodów. Oczywiście najczęściej wpływy te krzy-