cxvó mi byli złodzieje wdali szaleju,
C»v masłoku turskiego, czy i prochu oleju?
TVC mi sic troje dziwy po głowi© mąciły,
•\i dopiero nieboga przyszła do swej siły,
I musiałem prze* kilka godzin błądzić, chudas;
C*yć był «a mię przepuścił tych wisielców Judasz?
Bo com sio miał do domu na południe wrócić,
I na sól kilka groszy, które-m miał, obrócić,
Patrstjźe, ali wieczór i mieszek u diabła!
Cói tam bedzie chudzina moja sama jadła? t* Czvm*e sobie okrasi pęczak i wędzonkę?
Jakie milą przeproszę, nieboraczek, żonkę?
Cóż ja rzekę, gdy spyta, gdziem pieniądze podział? Gdy kukłę na łbie ujirzy, kto mię guzem odział? Czemum soli nie kupił, ni dzieciom kukiełki?
Boże mój, toć dziś będzie koło mnie giez wielki!
Abo mię kto doprowadź, a ja dam na piwo?
Nie chce nikt, jeszcze ze mnie śmieje sie, co żywo. Ej, niestetyż, cóż czynić? muszę leźć po trosze,
Aza wżdy jako moję Dorotę przeproszę. ***
TPILOOUS
A wiecie, co wam powiem? Już po komedyjej. Rzeczecie: Żal sie, Boże, takiej rekracyjej! ^
Jeszcze byśmy sie byli naśmiać więcej chcieli, Gdyby komedyjanci jeszcze dalej drwieli,
Juici to jako tako: gorszego coś powiem.
Mijają juz dni, co je mięsopustem zowiem. Niestetyż! Z jakim żalem mam to wypowiedzieć! Abo wy same, panny, chciejcie nam powiedzieć.
m
Ni wy za mąż pójdziecie, ni sie ja atonię,
HM
J uż o mężach nie myślcie ani ja o tonie.
Pożal sie, mocny Boże, nieszczęsnej przygody, Szkoda mi i wam jeszcze barziej tej urody. Musiem wszyscy już czekać aż po Wielkiejnocy. A któż tego doczeka bez bożej pomocy?
Pono rychlej pomrzemy, niż pojmiemy żony, Niejeden ci tak mówił, a już pogrzebiony.
Ale nie myśląc wiele, ja zaś tak powiadam,
A rozumiem, że moją nie wzgardzicie radą: Zachowajmy sie lepiej i ludziom, i Bogu,
MO
Nie chowajmy przymierza piekielnemu wrogu. Co nam Bóg przyobiecał, pewnie nas nie minie, A ja też za słuchanie wam dziękuję ninie.