XI. t- SOCREALIZMEM POLEMIKA '* 1
prawdę o świecie i przeciwstawić ją zmitologizowanej rzeczywistości literatury lat pięćdziesiątych. Wojciech Wielopolski analizując młodą prozę po 1956 roku, pokazuje, jak nowe zasady kreowania świata przedstawionego w tej prozie, a więc profanacja wszelkiej powagi, sakralizacja potoczności i peryferii, prezentacja homo priwuus, dialog wartości i prywatna wizja rzeczywistości, w której przyszło żyć „straconemu pokoleniu” Października, owocowały zmianami języka młodej literatury. Została w nim odrzucona jednolitość i jednoznaczność aksjologiczna. elementy nowomowy, magiczne formuły i rytualne zaklęcia, ich miejsce zajęły potoczność i aforystyczność mowy, chwiejność aksjologiczna, dialogowość i operowanie przeciwieństwami, rejestrowanie społecznej wielo- i różnojęzyczności. Profanowanym wartościom wczorajszej literatury młodzi pisarze przeciwstawiali peryferyjność opisywanej rzeczywistości i jed-nostkowość żyjącego w niej bohatera, a w sferze języka — indywidualizację, wielogłosowość, mowę prywatną. Charakterystyczny dla prozy 1956 roku zabieg budowania opozycji — między okrutnym światem a czystym, zranionym bohaterem, między prawdą życia i kłamstwem propagandy, między urodą doktryny i szpetotą jej realizacji, między duchem i materią — w sferze języka stylizowanego na mowę potoczną przyniósł opozycję słów wysokich i niskich, należących na przemian do sacrum i profanum.
Równocześnie jednak pisarze pokolenia ’56, dążąc do potoczności,
starali się ją włączyć do literatury i w ten sposób nobilitować. Miało to konsekwencje w konstrukcji obrazu języka. Pokazuje on, iż kształtował się według dwóch wektorów: skierowanego w stronę potoczności oraz w kierunku literatury, f...] Dlatego też pisarze, czerpiąc tematy z potoczności, posługiwali się literacką grą dla zdramatyzowania swych opowieści; w literaturze szukali też narzędzi opisu i wzorów mówienia Stąd wszystkie utwory są pod tym względem dwugłosowe — miesza się w nich potoczny język i literacki chwyt®. 1
6 W. Wielopolski, Młoda proza polska..., s. 162.
W języku pierwszych opowiadań Hłaski odnaleźć można wszystkie cechy scharakteryzowanego przez Wielopolskiego nowego, odkrytego przez pokolenie ’56, języka literackiego, przede wszystkim zaś zwrot ku potoczności jako jeden z przejawów profanacji Powagi, przeciwstawienia sacrum języka oficjalnego pro-fanum „dosadnych dialogów”. W rozmowach bohaterów Pierwszego kroku w chmurach, nierzadko także w wypowiedziach nar-rat ora, pojawiają się elementy języka ulicy („Taki materiał to od cholery pieniędzy kosztuje”, „Po co pan pajacujesz? Z łobuzerią masz pan do czynienia czy co?”, Pętla); gwary środowiskowej, głównie kierowców („Jakby tawot nie chciał przechodzić, to wykręć kalamitki i przepchaj je drutem. Nie ambaluj silnika”, Odlatujemy w niebo-, „Dychtung puścił pod głowicą i fałszywe powietrze łapie”, Baza Sokołowska)-, gwary warszawskiej („Pan jest Kostek, szwagierski mojego ciecia”, Pętla-, „Leciem, leciem. Wskoczymy jeszcze po Malinowszczaka i po pana Cenka”, Najświętsze słowa naszego życia)', mowy proletariackiej („Ten pijany to był kiedyś fajny chłop. Przed wojną pracował na tramwajach, robił tam strajk”, Pijany o dwunastej w południe)-, gwary przestępczej („tu jest stara, kochana trójka [HI Komisariat MO; JPj, gdzie na dechy idzie się bez paseczka”, Pętla)', słownictwo pijackie z niewyczerpanym zasobem określeń napojów wyskokowych i stanu upojenia alkoholowego („Dorzućcie dychę [...] i zrobimy flakon”, Odlatujemy w niebo-, „Za dużo lakieru było”, „Oj, ta nafta... [...] Na naftę nie ma to jak świeży luft...”, .Jestem już żabi yzgolony”, Pętla-, „Umówiłem się z kobitą, nie mogę przyjść na flicie”, Odlatujemy w niebo). Mnóstwo tu wulgaryzmów; „Jazda, jazda, ty mendo na kaczych nogach, jazda”, JL niego szofer jał z koziej dupy trębacz”, „Wóz ino gwizda, tylko szofer..”, Baz Sokołowska; „Co, do diabła spuchniętego”, jRo£i$gp|cy; „zasr
ludzkość”, Finis Perfectus. + _
Zapożyczenia z mowy potocznej pełnią w opov Hłaski dwojaką funkcję; zbliżają mowę bohat' wiadań do owej „prawdy warszawskich ulic,