P1000752

P1000752



128 T RITTN1.R W MAŁYM DOMKU

o tym mówić całkiem spokojnie. Przecież ja tym

żyję!... To tak, jakbym się bał mówić o tym, że oddycham, że widzę światło słoneczne... ż.e mi bije

serce... Przecież ja tym żyję.

WANDA

w nagłym zakłopotaniu spuszcza oczy


A... proszę mówmy...


pana... może przecież o tym nie

odwraca się


SIELSKI

pewnie choć trochę drżącym ze wzruszenia głosem Niech pani popatrzy... może pani na mnie popatrzeć... czy nie jestem spokojny?...

WANDA

podnosi powoli wzrok uśmiechając się nieznaczniecoraz

jaśniej

Tak, pan rzeczywiście spokojny...

cicho, ale prawie z podziwem Mój panie, mnie się zdaje, że w panu samym jest tyle pogody i jakiegoś anielskiego spokoju, że pan nie potrzebuje już właściwie nikogo do szczęścia...! pan nie...

SIELSKI

A pani nie potrzebuje?... Co? widzi pani, zapraszani panią do mego domu, w którym jest spokój... ciągle panią zapraszam.... Czy pani nie czuje... czy pani nie czuła nigdy?... bo ja nie tylko słowami panią zapraszam, ale ja czekam... patrzę na panią i czekam... A jak pani zechce...

WANDA    1

lada ogromnie wzruszona, ale z uśmiechem, dotyka się jakby

ze strachem jego ręki

Cicho... mój panie... cicho!...

AKT TKZ1ŁCT. SCF.N A IV

SIELSKI

.ściska. porwany uczuciem, mimo woli Jc| rękę Ja... czekam...

WANDA

wyrywa się i ucieka do okna, gdzie opiera się na rękach, odwrócona fyłem do 5>JELSKIEGO> po chwili, Jakby po płaczu.

sucho, królko

Niech pan idzie!... co?... pójdzie pan?...

SIELSKI

*»lojqc /uk słup na tym samym miejscu, cicho, bezradnie Co?... iść?... hm... dokąd?

WANDA

prawie opryskliwie

Niech pan idzie... dokąd pan chce... do ogrodu... do lasu...

nagle bez przejścia, zmienionym głosem Zresztą ktoś przyszedł...

pałrzy przez okno

A! Sędzia... idzie z Lolem... tu idą... naprawdę...

SIELSKI

z roztargnieniem Sędzia... już się dowiedział... od żony... tak, pewnie już od niej słyszał... Przepraszam panią... idę...

zbliża się do drzwi

Idę...

WANDA

A sędzina skąd wie?

SIELSKI

To ja powiedziałem. Przepraszam... wymknęło mi się... Do widzenia... bardzo przepraszam...

połyka się u progu

wymknęło mi się...

Wychodzi. WANDA patrzy chwilę za nim, w reszcie odchodzi na lewo. Przez chwilę scena pusta.

Bibl. Nar. Seria I. Nr 118 (Rittner: W małym domku)    U


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P1000752 128 T RITTN1.R W MAŁYM DOMKU o tym mówić całkiem spokojnie. Przecież ja tym żyję!... To tak
P1000732 (2) ss T. RITTNKR: W MAŁYM DOMKU SĘDZINAPan mówi dzisiaj ciągle jakimś nieprzyjemnym tonem.
P1000741 (2) 106 T RITTNKR W MAŁYM DOMKU MARIA j. W. Puść mię stąd, Lolek!... DOKTOR Mów... Jurkiewi
P1000706 36 I RITTNER: W MAŁYM DOMKU SIELSKI powoli, smutnie Wiem... wiem. Słyszałem o tym strasznym
P1000756 136 T riTTNEB: W MAŁYM DOMKU DOKTOR I tak być nie może... z tym naturalnie żvć niej można..
P1000756 1.16 T. RJTTNER: W MAŁYM DOMKU DOKTOR I tak być nie może... z tym naturalnie żyć nie można.
P1000709 42 T. RITTNER: W MAŁYM DOMKU MARIA Bój się pan Boga! Co za lampart!... Mówiłam mu, żeby zro
P1000710 44 44 MAŁYM DOMKU W T. RITTNKR: MARIA trzęsie głowa, siadaNiel... Naprawdę?.^ ^ Lolek nie
P1000713 50 T KITTNTER: W MAŁYM DOMKU NOTARIUSZ kłaniając się sztywno, po wojskowemu, krótko Najszcz
P1000720 T Kl i rtfFR: W MAŁYM DÓMKU JURKIEWICZ Teraz będę miał z twojej winy ciągłe... Nic uważasz-
P1000725 74 T. RITTNER: W MAŁYM DOMKU DOKTÓR Ja w ogóle nie zapraszałem na żadne kolacje jeśli chcą,
P1000727 78 T. KITTNKK: W MAŁYM DOMKU MARIA syknęło z bólu Ach, ty-
P1000740 (2) 104 T. ftITTKER W MAŁYM DOMKU MARIA Nie ma w domu? * DOKTOR O! Teraz otworzyłaś oczy...
P1000749 122 T. RITTNER: W MAŁYM DOMKU drażniące ? panom mowie Niech pan nie rnv*i-ni i oi tyle impo
P1000754 132 I* HITTJfKM H MAŁYM DOMKU SĘDZIA Właśnie... pewien znajomy... pan go nie zna., lak... t
P1000755 T. HITTNER: W MAŁYM DOMKU 134    m DOKTÓR z dziwnym spokojem A/... Tak...
P1000760 144 l RITTNKH W MAŁYM DOMKU Co? Co? WANDA wchodząc za
55691 P1000736 (2) 96 T. KITTNKR W MAŁYM DOMKU SCENA XII JURKIEWICZ, KOSICK1 KOSICK1 s>tqpajqc ci

więcej podobnych podstron