P1000755

T. HITTNER: W MAŁYM DOMKU

134    m

DOKTÓR

z dziwnym spokojem

A/... Tak... chwilowo...

SĘDZIA

Właśnie... Obecnie miejsce prymariusza * ale można poczekać...    JQie

DOKTÓR /. w.

Naturalnie... można poczekać...

SĘDZIA

Zresztą i poza szpitalem znajdzie się dużo 7.J

ci a, czerni i nie?

DOKTOR

Hm... tak...

SĘDZIA

Ale jak już zauważyłem, nie trzeba zapominać o dawnym planie. Lwów... ot co! Tam, panie, nasza arystokracja duchowa... wszystko, co najlepsze... śmietanka...

DOKTÓR

Ech, nie trzeba...

SĘDZIA

Co nie trzeba?., jak to nie trzeba?... nie rozumiem.

DOKTOR

Przyszło mi właśnie na myśl, że mnie się nie chce pracować...

{>rvmnriusx — naczelny lekarz, kierujący szpitalem,

Nie chce sie?.

sędzia

po chwili

lim! hn może pan się tym zmartwił _w

, , witowo ktoś inny?.... __ ,_(lk' ^e * szpitalu

_{| t} , l„, sk;, panie... hml... t₀ bywa. * ^matna'-

doktór

_M,_Hla;qr całkiem spokojnie, zapala sobie powoli

i dopiero polem mńwi    ‘ ^CY8°'°

Nie, ja się wcale nie zmartwiłem...

pall

wcale nie... 1 nawet sam się temu dziwię, że się nie zmartwiłem. Ale to pochodzi prawdopodobnie stąd żc mi właściwie na pracy nic nie zależy... i że ja właściwie nie po to wróciłem tutaj...

SĘDZIA

Nie po to?

DOKTÓR

Nie... I że ja właściwie nie dlatego żyć nie mogą,

,• mię trapi bezczynność.

SĘDZIA

Tylko co?

DOKTÓR

1\ lko, że zabiłem żonę.

SĘDZIA

Panie... co pan... ejl...

doktór

i Tak, że zabiłem żonę i nikt mi za ^{t0 nłc},

/.robił.

SĘDZIA

Panie... co panu... ejl