r J^TTNER w MAŁYM DOMKU
r J^TTNER w MAŁYM DOMKU
na
SĘDZINA
u drzwiach, kiwając ze strachu rqkami
• " Mię" Niechże pan nie woła!... Już. id
Nie'- Nie.. 0(lchodząc
mika
Kiedy indziej
SIELSKI
sanl, wołając leszcze głośniej przez okno Panno Wando!
SCENA III
DOKTÓR '
DOKTOR
, z lewej strony. Na pozór nic się
ja"'ia 8iniłnaod dmgiego aktu, nawet te same ruchy szybkie. ie zmienił od drug 9 a szorstki, prosto z moslu, ten
?n sam sposob n . J J wszystko jakby parodiowane.
am 9\°t a,TnZa 7awńego DOKTORA i przy tym trochę
teCdZ’ zresztą przybladłjoc^e i jest mniej starannie
Co sie dzieje?... panie...
SIELSKI
odwiaca się z lekkim okrzykiem
A'... Nic... przepraszam...
DOKTÓR
Jak to nic?... do licha! Pan tu sam? Byłbym przy-iąał, że pan z kimś mówił... Co się dzieje?... nęf... Uiżej... bliżej... Siadaj pan... Mógłbyś pan częściej )rzychodzić... Może cygaro?
SIELSKI
Nie, dziękuję... tu była pani sędzina.
Co. sędzina?... _
'■K ' T"ZeC*
DOKTOR
SIELSKI
pr7Yjecha».
I cik cl ja jej powiedziałem ż«> r,
• «•«=
doktór
po Chwil/
' n,f'rhże Pana- Pan ie> powiedziałeś?
SIELSKI
,.lk wymknęło mi się Przepraszam, w-ze pan me chce aby ludzie wiedzie,,
. n]( umiem... wymknęło mi się...
DOKTÓR
śmiejąc się, niby gniewnie Ha. ha!... To ślicznie z pana strony.
SIELSKI
Jestem nieszczęśliwy...
DOKTÓR
w ukrywając z trudem rosnące podniecenie prawie radość Patrzcie... to dobre! Teraz pan nieszczęśliwy’ Cóż ja mam z tego? Pan stworzony na dyplomatę.
\ \ mknęło się panu? dziękuję!...
chodząc szybko po poko/u
, ia ha! Powierza mu się tajemnicę, a on... Wie pan.
,, z tego będzie? za chwilę będą tu tłumy ludzi...
■a i i >, i ( zv pan... tłumy...
SIELSKI
Pan myśli...
doktór 7.
Ależ najpewniej. *
. h w ile będzie wiedziało całe m