36 I RITTNER: W MAŁYM DOMKU
SIELSKI
powoli, smutnie
Wiem... wiem. Słyszałem o tym strasznym nieszczęściu... Zdarzyło się najlepszemu człowiekowi w świecie. Jest tak litościwy, że wszyscy biedacy uważali go za ojca. Jego kosztem żyło tysiąc nędzarzy.
A
DOKTOR ). w.
Pan się myli... nie jego kosztem, tylko kosztem jego wierzycieli... miał ich tyle, że w końcu przebrała się miarka. Nie wiem, skąd on panu wpadł do głowy. Czy pan żartuje? Dlaczego właśnie on?...
SIELSKI
Dlatego, że jest dobry, nieskończenie dobry, bo myśli więcej o innych niż o sobie... A tylko taki człowiek może stać na czele gminy dlatego, że nie ma w nim nic samolubstwa a wiele miłości bliźniego... wiele miłości.
DOKTÓR
z pewnq źle ukrytą irytacja
Czy pan jesteś dziecko? czy pan nie czujesz, ze człowiek, który był w więzieniu...
machając ręką
SIELSKI j. w.
Ludzie sądzą prędko, nie patrzą w serce. A jeżeli go zasądzili, czy mają go sądzić całe życie? Ach, ja wiem, że pan w duszy czuje tak jak ja. Jakiś głos wewnętrzny mówi mi zawsze, że pan wyższy ponad to, co mówią ludzie.
DOKTÓR
Nie wdawaj się pan z tym głosem wewnętrznym w konwersację, a słuchaj pan przecie tego, co mówią
ludzie, bo to jest zazwyczaj rozsądne i zdrowe... bo ci ludzie robią prawa, według których żyjemy wszyscy. Ale pan tego nie pojmuje, pan cierpi na morał insanity \ pan jesteś po prostu anarchistą!...
Z ogrodu słychać qlos MARII WANDA
Ha, ha! Biedny pan!...
DOKTÓR
Tak, anarchistą!... w dodatku z łagodnym Chrystusowym uśmiechem... a ci są najgorsi!
idzie kilku kroków ku drzwiom ogrodowym, nasłuchując słoje, potem mówi do MARII przez okno
Co?... po mnie? dobrze... do ratusza?... idę!... Powiedz mu, że zaraz przyjdę.
bierze kapelusz i laskę
Muszę iść! Przepraszam!... Polecam się pamięci. \ nie agituj pan zanadto za Wołkowiczem. Ha, ha!
wychodząc
Do widzenia, profesorku!
SCENA XI
WANDA. SIELSKI
SIELSKI
Do widzenia!
po chwili
Tak mi przykro... tak przykro...
u morał insanlty (ang.) — zatrata poczucia moralności na Ile chorobowym.
_