o tym dniu: „Rano wyszedł z domu, ledwo się na mnie pojrzał i njCi
co Drze? dzień cały*.1 2 Dysponujemy też dość obszerną relacją teito x . . ni . r . , . ,
by o ostatnich dniach pracy nad rzeczonym dziełem: „Ostatnich
I ' r . . J * J*c o lu, mówić będę o muzyce w Polszczę. «La musiąue fait parler mcme la>»
dni Listopada wchodzę raz do mieszkania Maurycego i zastaję go ^ wszystko. ^Rękopis świadczy, że autor zamierzał jeszcze w trzecim rozdzia-zielonym stole piszącego, ale oczy mu się iskrzą, kawa na wpół nie^J le napisać o muzyce w Polsce, chociaż pierwotnie tego nie przewidywałija-ta, pisze a pisze, na mnie nic uważa, ja stoję pod piecem; na koniec k ko że tytuł owego rozdziału w rękopisie (k.40) brzmi: Poeci. — Artyśa. —
Pty powiedział Russo. Toć by u nas rzeczywiście sprawdzić się powinno**. I to
rycy po długim jeszcze pisaniu uśmiecha się, daje ostatnią kreskę h Porównanie dzisiejszej poetyckiej literatury polskiej z rzymską za Augus-rem skrzypiącym, podnosi ręce do góry złożone, zakłada za głowę, ta Cezara/Zakończenie książki cytatem z Makrobiusza o wątpliwej orygi-mu z oczu padają. O wielki Boże! zawołał, westchnął, zapłakał, ra nalności Eneidy należy uznać za nieudane. Niczego to nie sumuje, to pióro i przy był do mnie; Ach! kochana mamo, w tym momencie sk przyczynek, a nie zwornik skupiający w sobie zasadnicze wątki proble-czyłem moje dzieło o literaturze, ale to, co teraz napisałem, jest pr% mowę dzieła. Jest po prostu dysonansem w harmonijnie prowadzonej
mowa krótka, tej mamie dziś nie dam do czytania, za dni kilka dzi pójdzie do druku i będziesz mama czytała wszystko razem. [...] Don działam się później od niego, że postanowił naumyślnie zwlekać wybij rewolucyjny, aż póki nie dokończy dzieła. Tak dalece obawiał się, j na później odkładając dokończenie, nie znalazł przeszkód nieprze manych do wyjścia onego. Gdy go więc zastałam przy ukończeniu, za ty był ową wielką myślą, że już tylko o dni kilka od rewolucji i wtenci to ze łzami w oczach nakreślił pierwsze linie tej przedmowy, którą pj niej dokończył, już po rozpoczęciu owej wielkiej sprawy narodowej-,2 Uporządkujmy teraz te relacje, konfrontując je z innymi danyi zwłaszcza z samym rękopisem. Które z nich należy odrzucić i uznać zan prawdopodobne? Te przede wszystkim, w których jest mowa, że M chnacki miał jakoby zwlekać z ogłoszeniem terminu wybuchu Powsi nia, chcąc ukończyć dzieło. Świadectwo Goszczyńskiego, uczestnii szturmu na Belweder, przeczy wypowiedzi matki i jest bardziej wiaryg dne, jako że poeta ów bezpośrednio zainteresowany był sprawą „rewolu narodowej**. Mochnacki należał do czołowych postaci przygotowując^ spisek, ale nie miał głosu wyłącznego i decydującego. Zresztą o termin rozpoczęcia akcji dowiedział się od Goszczyńskiego.
(Niestety, rękopis przedmowy nie- zachował się, a i sama przedmoi po wkroczeniu Rosjan do Warszawy została wyrwana z większości egzei plarzy. Zachowała się natomiast ostatnia strona rękopisu, która w zas dzie potwierdza relację autora Zamku Kaniowskiego) Na drugiej stu nie karty 68 rękopisu znajduje się krótki tekst przekreślony na krzy Brzmi on: „Rzecz moją prowadząc ku końcowi tego trzeciego rozdzf
* M. Mochnacki. Dzieła, t. I, s. 317. I Tamie. $. 315-316.
pracyJ I właśnie co do owego zakończenia Mochnacki też miał wątpliwości Na pierwszej stronie k. 68, czyli ostatniej, na marginesie, obok słów „decantata praetero** napisał: „Koniec pierwszego tomu**, po czym to przekreślił pięcioma skośnymi kreskami.
/Mochnacki skończył zatem pisanie dzieła w przededniu bądź 29 listopada i tegoż dnia rozpoczął pisać rozważania na temat muzyki Uwaga matki dotycząca przedmowy, pod którą widnieje w druku data 14 grudnia, wydaje się wiarygodna. Pierwsze arkusze książki mają staranną korektę, wniesiono do nich wiele poprawek stylistycznych w porównaniu z rękopisem, natomiast partie końcowe nie znamionują się taką starannością. Wprowadzono do nich jednak kilka istotnych zmian i uzupełnień dzięki sprzyjającej sytuacji politycznej (zob. Nota edytorska). Paginacja w książce zaczyna się od rozdziału pierwszego, karta z przedmową jest nie liczbowana; została dołączona do całości wydrukowanej przed 14 grudnia. Nad drukiem czuwał autor, o czym mówi jego dopisek na szerokim marginesie pierwszej karty rękopisu: „Autor tego pisma prosi PP. Ze-cerów, żeby pilnie obserwowali wszystkie znaki, pauzy, cudzesłowy, noty, kursiwa. Oraz żeby półarkusiki dla Cenzury przeznaczone mnie z korektą przynosili. Ja sam Cenzurę załatwiać będę i do Cenzury nosić albo posyjać. MM.“.
/Prawdziwą zagadkę dla badaczy stanowi drugi tom O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym, o którego losach, nie mówiąc już o treści, posiadamy nader skąpe wiadomości. Zagadką jest już czas jego powstania. Wiemy, że Mochnacki miał wielką łatwość pisania, pisał szybko, kreśląc tylko sporadycznie. ^Wystarczy przypatrzyć się jego działalności w pierwszym okresie Powstania, by o tym się przekonać. Należał I przecież do współautorów „polskiej rewolucji*4, chodził z posiedzenia na
posiedzenie i nieustannie publikował broszury i artykuły polityczne. Zwa-
żywszy na to, trudno przypuścić, aby w tym okresie mógł powstać dru-