422 Kwintumwirat wciąż niezadowolony
Generalności i do interregnum od Radziwiłła nie żądano: dawniejszy akces leżał w archiwum, a na przyszłość książę Panie Kochanku po hor wato wskiej historii nie miał już moralnego waloru.
Za to z koronną częścią kabały był twardy orzech do zgryzienia. Jej głowa polityczna, to jest pani generałowa, znikła ze Słowaczyzny: spełniwszy swe dziejowe posłannictwo, pojechała do Dukli i do Krystiampola, jak mówiono, dla uknucia z wojewodą kijowskim jakiejś nowej konfederacji1; naprawdę zajmowała się już ona tylko skojarzeniem podwójnego małżeństwa między domami Mniszchów i Potockich: bratanek, starosta szczurowiecki, miał ku wielkiej boleści pp. Ossolińskich odbić staroście sandomierskiemu wojewodziankę kijowską2, generałównę miał zaślubić młody Szczęsny, ożeniony z Gertrudą Komorowską; wiemy, za jaką cenę Franciszek Salezy i pani Amelia doprowadzą do skutku ten mariaż3. Czuwały nad spoistością swojego „bando” trzy inne walkirie: Cetnerowa, Wielopolska i Ludwika Potocka. Dzięki ich wpływom kwintumwirat mimo silnego nacisku Drezna stawił się twardo wobec Generalności4.
Ordynat w Tulczyku wyrzekał, że „Bohusz z biskupem jedno”, a „Pacem rządzi”, że ci razem z faworytami (Lniskim) „w kilku osobach wszystko decydują cicho” zamiast oddawać każdą sprawę na los głosowania; że Generalność bez oglądania się na barskich najwyższe uzurpuje wszechwładztwo i swe sancita członkom narzuca: że konfederatów do karności zmusić nie umie, że nie ogłoszono formalnie Czartoryskich za nieprzyjaciół ojczyzny, że Pac nie realizuje szczerze celów konfederacji5. Ostatecznie jednak Zamoyski cichy akces podpisał, podobnie jak zrażony do Mniszcha Ossoliński.
Inny senator — prawie na pewno Suffczyński — atakuje Generalność 23 interpelacjami6: o tekst przysięgi senatorów, którą uważa za nieprzyzwoitą, o manifest przeciw Familii, czemu nie ma mocy obowiązującej, o ustanowienie Rady Wojskowej, o „opisanie podskarbiego”, o późne ogłoszenie bezkrólewia, o konspiracyjne traktowanie spraw w Generalności wobec osób „poczciwych”, a nie należących do grona. Repliki delegata nie zadowoliły Suffczyńskiego, który z przekąsem zdał sprawę z układów — Mniszchowi.
Do „wysokiego patriotycznego ducha generała wielkopolskiego”7 apelował Pac obszernym, ośmiostronicowym, własnoręcznym listem (12 listopada), a oddawcą jego miał być dawny duklański klient i przyjaciel, konsyliarz wielkopolski Turno. „Ostrożność i powolność” rządziła krokami konfederatów, lecz „przyszedł czas przymusu, iż tak rzekę, i nacisku rączej niż wyczyszczonych okoliczności” — wobec kalumnii, oczemiań i niegodziwych opisywań i wichrzeó w wojsku deklaracja bezkrólewia okazała się konieczna. Teraz czas skończyć z podejrzeniami — czas wybierać „między stroną całości publicznej dostrzegającą a tą, co wstydliwie cechą adherencji intruzowi i Moskwie jest zaznaczona”, czas przeważyć ich „likiem i wyborem akcedujących”. „Liczysz się JWPan Dobrodziej jednym z najpierwszych i najwspanialszych imieniem, substancją, gorliwością, wysokiemi sentymentami i sławą, tak w narodzie, jako zagranicą” III nikt też więcej lustru nie doda konfederacji, jak on, Mniszech, i Franciszek Salezy Potocki. „Przyjm, Panie Mój, najusilniejsze moje prośby. Wszak potrzeba jest nagła, jest narodowa, jest obywatelska.... Znam dobrze, że odkrycie dzieła tego trwożyć Go może skutkami zemsty warszawskiej, lecz ta trudność nie jest bez sposobu rozwiązania. Sam jeden składem akcesu JWPana Dobrodzieja będę, jedynie gabinetom wiedeńskiemu i wersalskiemu pod temiż ostrożnościami pokazany lub opowiedziany będzie”. Dorzucona prośba o składkę do Mniszcha, Potockiego i Zamoyskiego po kilka tysięcy dukatów na poselstwo do Turek ||§ i szkic akcesu, uzasadniony tym, że odkąd Rzplita pozbyła się króla i najwyższe w sobie reprezentuje wszechwładztwo, ,jęj woli nie chcieć być posłusznym, rozkazom unikać byłoby obywatelskich wyprzeć się obowiązków, byłoby to synowskie względem ojczyzny zdradzać powinności”8.
Turno nie dotarł przez śniegi karpackie9 do obsadzonej przez Rosjan Dukli, więc załatwiono sprawę przez korespondencję. Mniszech 30 listopada „rzetelnie” odpisuje, że był „pierwszym początkiem tego sprzysiężenia”, ale radomskiego, nie barskiego; cierpiał prześladowania za wierność domowi saskiemu, zawsze obstawał przy wierze, wolności, całości granic — czyż tylu zasług nie dość? Zasłużony, pieniędzy nie ma, więc nie da; niech Radziwiłł sprzeda Żmigród na koszta misji; akcesu nie zrobi, aby się bez celu nie narażać10. Osobno, na ręce Ludwiki Potockiej przesłał Mniszech swoje zarzuty i cenne rady: że interregnwn trzeba było ogłosić wcześniej, a jeszcze przedtem wyrobić poparcie dworów i decyzję elektora, więcej dbać o uwolnienie więźniów — i nie
Puttkamer, s. 88.
Dość ciekawe listy ks. kanonika Karskiego, który ze swego probostwa na Spiszu szpiegował konfederatów, w BCz. 940 b. Listy T. Ossolińskiej do F.S. P[otockiego] i Mn[iszchowej] w BAU 318.
Kraszewski: Starościna bełska, s. 83.
Wielopolska do Wessla 27 X z Damiaty: „Mon mari en vrai confedere et bon patriotę”, nie uległ wpływom partyjnictwa, zawsze pragnie przyjaźni podskarbiego, podobnie jak Dukla, Piasecki, Dzierżanowski; tylko z Ponińskim nie trzeba się zadawać (Os. 4585). Cetnerowa do Mniszchowej 10 i 14 (BCz. 3470).
Respons na punkta, de Tulczyk du mars 1771 (BAU 318).
Cetnerowa do Wessla 8 XI (Os. 4585). Pytania S[uffczyńskiego] i odpowiedzi ze strony Paca z notatką Mniszcha: „komunikowane z Troczan” (BAU 317).
Poprzedził Dumouriez listem do Mniszchowej 11 XI (BCz. 1470).
BAU 317.
Turno do Mn[iszcha] 13 XI: grzmoty, pioruny za mterregnumyoi się uciszają, tylko Durand spraktykowany przez Mokronowskiego (BAU 317).
138 BAU 317. Zresztą, jeżeli poplecznicy Generalności zagrzewali Mn[iszcha] do akcesu, to Sacken przez młodego Ossolińskiego mógł go tylko studzić, zob. jego list z 27 X w papierach Mn[iszcha], pełen frazesów i komplementów, ale bez zachęty, tylko z odwołaniem się do ustnych wynurzeń oddawcy, Ossolińskiego (BAU 317).