W swe] fazie judaistycznej chrystianizm mógł się uważać za partykularny religię jednego narodu. Później, podległy powszechnym uwarunkowaniom ludzkiego poznania, mógł wyobrażać sobie otaczający go świat jako o wiele za mały. Tak czy owak od chwili swego powstania dążył on zawsze do objęcia w swych konstrukcjach i zdobyczach całości systemu, jaki zdołał sobie przedstawić.
Personalizm i uniwersalizm.
W jakiej formie teologicznej te dwie cechy zostały połączone?
Praktyczna użyteczność, a być może również nieśmiałość intelektualna jest powodem, że Państwo Boże jest w pobożnych dziełach zbyt często opisywane w konwencjonalnych i czysto moralnych terminach. Bóg i świat, którym On rządzi: rozległa asocjacja o charakterze prawnym, pojęta na wzór rodziny bydi państwa. Ale zasadnicza perspektywa, który się żywi i z której od samych początków wytryska energia chrześcijańska, jest caikicm inna. Wskutek fałszywej interpretacji Ewangelii często się uważa, że można darzyć czciy chrystianizm spro-wadzajyc go do jakiejś słodkiej filantropii. Tymczasem, jeśli się w nim nie widzi najbardziej ze wszystkich realistycznego i najbardziej kosmicznego typu wiary i nadziei, to niczego się nie zrozumiało z jego „tajemnic". Królestwo Boże jako wielka rodzina? W pewnym sensie tak. Ale w innym sensie jest ono również zadziwiającym procesem biologicznym — mam na myśli odkupieńcze Wcielenie.
Już u św. Pawła i św. Jana czytamy, że stwarzać, doskonalić i oczyszczać świat, to dła Boga tyle, co ów świat jednoczyć, jednoczyć go organicznie z sobą1. Otóż, jakim sposobem Bóg jednoczy świat? Zanurzajyc się częściowo w rzeczy, czyniyc się „elementem", a następnie dzięki owemu punktowi oparcia, który znaleziony został wc-wnytrz, w samym sercu materii, obejmując tok i przewodnictwo tego, co obecnie nazywamy ewolucjy. Ponieważ Chrystus, będąc zasady powszechnej witalności, stal się człowiekiem pośród ludzi, zajyi miejsce — zajmował je zresztą zawsze — z którego poddaje sobie pow-szechnę wznoszenie się jednostkowych świadomości. Wszczepiając się w ten proces, oczyszcza go, inspiruje i nim kieruje. Przez wieczystą komunię i sublimację przyswaja sobie totalny psychizm Ziemi. Kiedy w ten sposób wszystko zgromadzi i wszystko przeobrazi, ponownie łącząc się w ostatecznym dokonaniu z boskim ogniskiem, którego nigdy nie opuścił, dozna ostatecznego dopełnienia w sobie i w swojej zdobyczy. Wtedy to, mówi nam św. Paweł, „będzie tylko Bóg, wszystko we wszystkich". Doprawdy, mamy tu do czynienia z wyższą formą „pantcizmu”2. pozbawionego zdradliwego rysu zmieszania czy unicestwienia. Oczekiwanie na doskonalę jedność, w której pogrążony każdy element znajdzie swe spełnienie równocześnie z całym wszechświatem.
Wszechświat dopełniający się w syntezie centrów, w doskonalej zgodności z prawami jednoczenia się. Bóg — Centrum centrów. Wlej ostatecznej wizji chrześcijański dogmat osiąga swój szczyt. I tak dokładnie ów dogmat harmonizuje z punktem Omega, że bez wątpienia nigdy nie ośmieliłbym się przewidywać jego istnienia czy sformułować jego racjonalnej hipotezy, gdybym w swej świadomości człowieka wierzącego nie znalazł nie tylko jego spekulatywncgo wzorca, ale i żywej rzeczywistości.
Jest względnie łatwo zbudować teorię świata. Ale chcieć sztucznie spowodować narodziny religii przekracza siły jednostki. Platon. Spinoza, Hegel mogli rozwinąć poglądy, które w swej rozległości idę w zawody z perspektywami Wcielenia. A jednak żadna taka metafizyka nie zdołała przekroczyć granic ideologii. Jedna po drugiej potrafiła, być może. oświecać umysły, ale nigdy nic doprowadzała do zrodzenia życia. Tym, co w oczach „przyrodnika” decyduje o doniosłości i zugadkowości fenomenu chrześcijaństwa, jest je go wartość egzystencjalna i jego zakorzenienie w życiu.
Chrystianizm jest realny przede wszystkim dzięki zasięgowi spontanicznego ruchu, który wzbudził w ludzkości. Zwracając się do każdego człowieka i do wszystkich klas ludzi, zajęi od razu miejsce pośród najbardziej żywotnych i najbardziej płodnych prądów, jakie Jo jego czasu odnotowała historia noosfery. Czy jego piętno i nieustający wpływ bez względu na to, czy się za nim opowiadamy, czy też nie, nic są odczuwalne wszędzie na dzisiejszej Ziemi?
Jest to niewątpliwie kwantytatywna wartość życiowa, mierzona wielkością promienia oddziaływania. D<xla!bym jednak, że jest to przede wszystkim wartość jakościowa, wyrażająca się. jak w przypadku każdego postępu biologicznego, pojawieniem się specyficznie nowego stanu świadomości.
Myślę w tym miejscu o miłości chrześcijańskiej.
243
Idąc już za myślą grecką — i za wszelką myślą — czy „być" i „być jednym” we oznacza dokładnie tego samego?
lui [Htsi ptutin drem |... afty Hóg ftyf wszystkim wc wszystkich. I Kiw 15. 28 — przyp. tlum.J