- te oto fenomeny przed a
i a Uro-isłańca
en'ujawnia się „nędza istnienia!---H^^^
mata wabia Poznajemy je w dwu .odsłonach: w historijp fSS»®w opowieści narratora który w w,,
gffie Bożego Narodzęma powraca i najdaJej na północ wysuniętego krańca .piekła Sybiru”.
Z historii pierwszego z nich Szymański wydobywa dramat człowieka. który -do tej pory niezłomny - wobec groźby samotnej i daremnej śmiem w Jodowej pustyni nagie traci odwagę dalszego stawiania czoła nieludzkim warunkom, traci męstwo bycia przezwyciężające lęk i rozpacz.” Chociaż kwestia ta pojawia się w Szkicach od samego początku, tu po raz pierwszy tak wyraziście odsłania autor „nędzę” Judzkiego bytu, jego fizyczną zniszczalność i duchową kruchość. Drugą jej odsłonę przedstawia historia innego przybysza z północy wkomponowana w wigilijną scenerię. Uczestniczący w wieczerzy świadkowie owego powrotu los dzielnego kolegi traktują jako sprawę najbardńęj osobistą, gdyż -jak się wyraża narrator - „możność wytrwania tam. daleko, dobrze świadczyłaby o mocy i sile ducha ludzkiego w ogóle; bart i energija jednego krzepiła i dwoiła wszystkich sdf Poznanie cudzej niedoli nie tyle ma zaspokoić potrzebę abstra-kcyjnej wiedzy o zdolności adaptowania się człowieka do wyniszczających warunków, co raczej oddziałać praktycznie na słuchaczy, mbudząjąc w nich współczucie na znak solidarności z cierpieniem bbźzuego. Właśnie owo współczucie staje się w utworze jeszcze jedną płaszczyzną spotkania zesłańców i duchowego dialogu we wspólnocie.
Powszechne cierpienie i jego wyraz I 7/
Ostatni utwór Szkiców stanowi ideowe zamknięcie cyklu, w którym nieustannie powraca motyw łez. Płacz pojawia się już w Srulu z Lubartowa, gdzie za pomocą przejrzystej aluzji zostaje przywołany Mickiewiczowski kontekst. Powinowactwo to Szymański podtrzymuje także w zamknięciu cyklu. Tym razem nawiązanie jest bezpośrednie. historia kflflifl, którego cierpienie znajduje wyraz w bezgłośnym płaczu, w zamierzeniu autora ma być refleksją na temat podjęty przez Mickiewicza w liryku lozańskim Polały się łzy me... (przywoła-
»pm P 1VbA,Utot wo bycia. poseł. H. Bednarek, Paru 1983, » 39-59
nym jako motto). Narrator (tu bardzo bliski autorowi) wyznaje, iż wiersz Mickiewicza „nieraz koił [mu — przyp. B.B.] pierś poranioną; on uspokajał, godził z nędzą istnienia”. Przypomnienie pojęcia kluczowego w poprzednim utworze ujawnia intencję autora, by motyw łez uczynić myślowym zwieńczeniem cyklu. Przedstawiona w pierwszej, eseistycznej części noweli interpretacja liryku odsłania aksjologiczny wymiar ludzkich łez i płaczu jako wyrazu cierpienia. We-jpuj^Szymaóskiego płacz jest wołaniem o współczucie, apelem o dialog z cierpiącym. W niektórych jednak przypadkach ludzkie słowo traci swą konsolacyjną moc i człowiek musi zamilknąć, by nie urągać cierpiącemu stworzeniu.
Jeden taki przypadek czyni narrator-autor przedmiotem swego wspomnienia. Opowiada mianowicie historię konia porzuconego w chorobie na pastwę insektów i drapieżnych ptaków. Zgroza wobec uchylonej w Izach konia tajemnicy cierpienia skłania człowieka do jedynej godnej formy współczucia - milczącej obecności.
Cierpienie człowieka i cierpienie zwierzęcia traktowane są w utworze jako. zjawiska porównywalne, a nawet równorzędne. W tym samym bowiem stopniu ujawniają „nędzę istnienia” zanurzo-negow cierpieniu, wobec którego każde stworzenie - i człowiek, i zwierzę - jest bezsilne. Szymański jednak nie poprzestaje na takiej diagnozie i raz jeszcze wskazuje swym postaciom, a także czytelnikowi, że prawdziwie ludzką odpowiedzią na apel wyrażony językiem łez jest współczucie, przeciwstawiające się zarówno okrucieństwu, jak obojętności.34
Upadek i odrodzenie człowieka
Trzy ostatnie utwory pozwalają określić pole ideowych poszukiwań autora w obrębie etyki współczucia i metafizyki cierpienia..Perspektywa wytyczona w zamknięciu Szkiców pozwala spojrzeć wstecz na utwory, których bohaterowie sprzeniewierzy U się podstawowemu nakazowi - niezabijania. W kręgu dusz upadłych, mających na sumieniu cudzą krew, umieszcza Szymański troje zabójców: Jędrzeja Krawczykowskiego, Macieja Mazura i Hanusię. Ponoszą oni na Sy-
34 Por. M. Zdziechowski, O okrucieństwie, Kraków 1928, s. 48.