76 Konrad Wallenrod - Opracowanie
Śmierć będzie dla Konrada z jednej strony karą za grzechy, jakie popełnił, z drugiej jednak - wybawieniem od męczarni i cierpienia, jakim okazało się jego życie.
Czytając Przemowę autora należy pamiętać, że miała ona w dużej mierze służyć zmyleniu carskiej cenzury. Stąd .historyczny” charakter tego tekstu, w którym narrator opisuje średniowieczne dzieje Litwy, koncentrując się szczególnie na zdarzeniach z XIV i XV wieku, mocno podkreślając, że przedmiotem rozważań składających się na fabułę Konrada Wallenroda będą wydarzenia związane z nie istniejącym już państwem. Taki zabieg miał na celu zasugerowanie cenzorom, że problematyka utworu w żadnym wypadku nie dotyczy spraw współczesnych i nie należy książki odczytywać jako dzieła o podtekście politycznym, patriotycznym czy narodowym. Dla czytających Konrada Wallenroda Polaków było oczywiste, że Mickiewicz stosuje konwencję kostiumu historycznego, że pod przykrywką pisania o sprawach dawnych porusza niezwykle istotną dla Polski kwestię walki narodowowyzwoleńczej z rosyjskim zaborcą.
Narrator kreśli we Wstępie zarys wojny, do jakiej lada chwila ma dojść między Krzyżakami a Litwinami. Wstęp stanowi rodzaj tła, które chronologicznie usytuować należy w ostatnim dziesięcioleciu XIV wieku, kiedy to Krzyżacy (nazywani przez narratora Teutonami, czyli Niemcami) doszli do rzeki Niemen, która stała się granicą pomiędzy dwoma państwami. Tereny z jednej strony należały do Zakonu, z drugiej -do Litwy. Po obu stronach rzeld rozstawiono posterunki, wojna była nieunikniona.
Do stolicy Zakonu, Marienburga (Malborka), przybywają komturowie krzyżaccy, by dokonać wyboru nowego wielkiego mistrza. Jest wielu kandydatów na to stanowisko, ale najczęściej mówi się o cudzoziemcu, noszącym imię Konrad Wallenrod. Choć przyznaje się mu największe szanse na wybór, niewiele o nim wiadomo, żaden z kom-turów nie zna jego pochodzenia. Wallenrod jest rycerzem niezwykle dla Zakonu zasłużonym, brał udział w licznych wojnach i wyprawach krzyżowych („w bitwach na czele, pierwszy był na murach"), walczył też w wielu turniejach j pojedynkach, w których nigdy nie został pokonany. Wśród komturów wiele mówi się o odwadze i waleczności Konrada, a także o jego zaletach jako rycerza zakonnego - „ubóstwie, skromności i pogardzie dla świata" (str. 7).
Wallenrod ma jednak także powszechnie znaną wadę - często izoluje się od towarzystwa, szukąjąc gdzieś na odludziu samotności. Niechętnie bierze udział w zabawach, a gdy już pojawia się na uroczystych ucztach, jest smutny i przygnębiony. Popada wtedy w zamyślenie, staje się człowiekiem milczącym i ponurym, sięga też po alkohol, jakby w nim szukał pocieszenia i zapomnienia.
Poza tym ma tylko jednego przyjaciela i powiernika swoich sekretów, jest nim stary siwy mnich, zwany Halbanem. On jeden potrafi ukoić wybuchy gniewu Wallenroda, kilkoma wyszeptanymi mu do ucha słowami sprawia, że się Konradowi.chmurne czoło wypogodzą \str. 9).
***n
Dźwięk dzwonu z wieży ogłasza, że zaczynają się nieszpory (wieczorne nabożeństwo). Z sali obrad wychodzą dostojnicy krzyżaccy, .komtur, wielcy urzędnicy, /Kapłani, bracia i rycerzy grono“ (str. 10) i udają się do kaplicy, gdzie śpiewając hymn do Świętego Ducha proszą Boga o pomoc w dokonaniu właściwego wyboru wielkiego mistrza.
Po zakończeniu zbiorowej modlitwy zakonnicy rozchodzą się po zamkowych krużgankach, gdzie jedni w samotności kontynuują modły, inni zaś spacerują po zamkowych ogrodach i rozmyślają o najlepszym kandydacie. Tymczasem arcykomtur wzywa do siebie Halbana i najbardziej zasłużonych dla Zakonu braci, by .z daleka od ciekawej rzeszy / Zasięgnąć rady “ (str. 11). Rozmawiając wychodzą poza zamek, udają się w okolice pobliskiego jeziora i tam przez kilka godzin rozmawiają. Zbliża się świt, dostojnicy postanawiają wrócić do malborskiego zamku. Droga powrotna wiedzie obok samotnej wieży położonej nad jeziorem. W tej wieży od dziesięciu lat żyje tajemnicza pustelnica, która z niewiadomych powodów kazała się tu zamurować i od tej pory nikomu nie pokazuje swojej twarzy.
Komtur przechodząc obok wieży słyszy tajemnicze słowa, wypowiadane przez pustelnicę do osoby, której postać ledwie jest widoczna w mroku:
Miyś Konrad, przebćgl Spełnione wyroki,
Ty masz być mistrzem, abyś Ich zabifałT'(str. 12).
Komtur nawet nie jest pewien, czy to człowiek słucha słów dobiegających z wieży, widzi tylko cień, który zresztą szybko znika. Dostojnicy krzyżaccy pod wpływem Halbana interpretują słowa pustelnicy jako przepowiednię dotyczącą osoby wielkiego mistrza - padło imię Konrada, który zdawał się być najpoważniejszym kandydatem. Teraz wybór Wallenroda zdaje się być przesądzony, zakonnicy podążają do zamku z tryumfalnym okrzykiem:
„Konrad niech tyje, Wielki Mistrz niech żyje!
Niech żyje Zakon; niech pogaństwo zginie!\sti. 13).
Na końcu radosnego pochodu idzie zamyślony Halban, który przez chwilę pozostał samotnie pod wieżą, a teraz, wracając do zamku, nuci pieśń o dwóch rzekach, w rzeczywistości będącą historią miłości młodej i pięknej Litwinki do cudzoziemca. Pieśń kończy się słowami stanowiącymi wyraźne nawiązanie do zdarzenia, którego Halban był i jest świadkiem: