40
Mdgonaie Cktrówka
Jerzemu Chutce, dlaczego Osipowiczowie nie chcieli go za męża dla Salomei:
(...) oni i największy na świec k? honor, i uciechę, i spokojne ubezpieczenie w ziemi tylko upatrują (...) Ziemia to taka piękna i droga rzecz, że przy niej wszystkie brylanty topnieją; ona wyleczeniem jest dla człowieka z troski o dato i z wszelkie) desperacji duszne); ona matką jest, która czasem chloszcze, ale często też mile pieści, a zawsze karmi...
Niestety nastały czasy, że przestała być zabezpieczeniem, została siłą odebrana prawowitym właścicielom wraz z tym, co zdołali zgromadzić wysiłkiem wielu pokoleń: Ojciec móuńł, wszystko przepadnie, no ziemia nie przepadnie. Tut i ziemia przepadła. Swoja żniwiarka była i swoja młótamia także u nas [była] [Wan. Strzałk.]. Przepadła ziemia, siłą odebrano narzędzia i inwentarz. Przed wojną każdy pracował na swoim, ale mógł także za pieniądze wynajmować się do pracy w majątku lub samemu brać do pomocy najemników, również płacąc im. Stali pracownicy dziedzica — fornale byli grupą pogardzaną — służyli u pana. Obecnie potomkowie dawnej szlachty tęsknią za życiem, jakie wiedli parobkowie: a bolszewik mówi, żęty na pana robiłeś. A teraz był dawniej jeden pan, a teraz sto pięćdziesiąt ponów. 1 mnie pan nie straszny. [U pana] parobek miał drzewo, miał ogród, [pan] dawał jemu. Trzyma tam świń dwoje, troje, dwie krowy trzyma i karmi swoim zbożem pan. Oj żeb teraz było takie życie, jak parobek miał, to rajskie. Ale to było tak niesławnie, bo to parobek służy u pana. A teraz mój mąż na fermie pracuje, mój mąż na fermief szoferem pracuje [T. B.].
Nie dość więc, że odebrano ziemię, inwentarz i narzędzia, to jeszcze zdegradowano jej dawnych właścicieli do roli parobków, a okolice stały się nagle wsiami. Herbowa szlachta musiała i musi pracować w kołchozach razem 1 chłopami i byłymi fornalami.
Dom i jege wyposażenie
HHBMttyrowiczach z kilkudziesięciu domów szlacheckich pozosła-lulka. W niczym nie przypominają tych „wyporządzonych ^^HNSóce'' dworków ze świetlicą, bokówką, przeciwkiem i kuchnią.
z nich to chylące się ku upadkowi chatynki, w których doży-HHptych lat staruszki. Dom Teresy i Tadeusza Bohatyrowiczów został HfiHttany już po wojnie w zupełnie innym stylu, jedyną pamiątką daw* którą można spotkać nawet w budynkach nowszych są duże ^wające Jednocześnie dwa pomieszczenia.
przedstawicieli dawnej szlachty, którzy nie zdołali wyjechać po tzw. rozkułaczeniu cierpieli często niedostatek, patrząc,
pk niszczeje ich mienie, gnije drewno 2 rozebranych stodół i spichrzy, a kołchozowe bydło pasie się w pielęgnowanych niegdyś pieczołowicie sadach, pustoszeją domy, bo meble i sprzęty trzeba było usunąć, aby nie przypominały o pochodzeniu ich właścicieli. Oto jak wyglądała typowa szlachecka świetlica:
(... | prosta, lecz gładka i czysta podłoga z desek, niski, belkowany, lecz świeżo pobielany sufit, trochę drewnianych zydlów, krzeseł, stołów, szafek, pośród których królowały dwa bardzo stare i ciężkie sprzęty: żółta jesionowa komoda pomiędzy oknami 1 u ściany takaż kanapa, kilimkiem obita, ogromna, rozłożysta, z bocznymi poręczami grubymi pk potężne wały, a oparciem z tyłu bardzo wysokim i wyrżniętą w drzewie galeryjką przyozdobionym. Posiadanie takiej kanapy znaczyło prawie to samo, co dokument szlachectwo udowadniający; był to bowiem spadek po przeddziadach, których udziałem musiała być już niejaka zamożność i dostojność, skoro na kanapie siadywali sami i gości swych sadzali5 [Bene nati. 36).
Takie właśnie sprzęty pozostały jeszcze w pamięci dzisiejszych mieszkańców Bohatyrowicz i Zaniewicz: To takie byli reznyje 'rzeźbione' [meblej i byli takie stoły wszystkie reznyje. To my żyli na ławach, ława tylko i stół był rzeźbiony. Taki stolik był u nas, bambukowe 'bambusowe' nóżki, to jeszcze po wojnie był. Wszystko wynosili z mieszkania [sowiecij, to odsiekł te nóżki bambukowe, osim grani 'krawędzi' było i na trzech takich nóżkach ładnych bambukowych. To wszystko tak o pozostawiali, my nie mogli i korzystać [Miecz. Ejs.J.
Dziś w domach Bohatyrowiczów po dawnych szafach i komodach nie pozostał nawet ślad. Stoją w nich współczesne meble. W Zaniewiczach, które były dużo większą okolicą, przetrwało jeszcze kilka pamiątek rodzinnych: (...) łóżko (...) takie z złotym jeszcze. Takie jakieś poręczy, om mosiężne takie i takie żelazne ładne. My ich kredą naczyszczali (...) Kredens jeszcze [...)/ nawet tut u jego ta kula, co przybita 'kula, która trafiła w kredens' i z kryształu takie szkła i teraz on stoi u nas tam. O ten został się u nas tylko jeden kredens i krzesła z tych mebli, co u nas byli w dzieciństwie takie stańnne 'starodawne'. Już szaszel 'kornik' pojadł jego. W kuchni było tak, a to w pokoju było. No bo zabrano wszystko [Miecz. Ejs.J.
Wygląd wioski i rzeka
Nieliczne obecnie zabudowania w Bohatyrowiczach stoją w jednej linii wzdłuż brzegu Niemna. Jak dawniej wokół domów rosną kwiaty, nie ma już jednak tych wspaniałych sadów i ogrodów, o których pisała Orzeszkowa. W miejscu, gdzie był dwór Korczyńskich (Kamieńskich) spod mchu 1 trawy widoczne są już tylko fundamenty, wśród drzew
E. Orzeszkowa, Bene nati, Warszawa 1938, g