668 J. ANDRZEJEWSKI, MIAZGA
pracownik naukowy Zakładów Farmaceutycznych w Tarcho-minie; Julia Lidkę, pracownica naukowa w Instytucie Badań Literackich; Barbara Osińska, pracownica naukowa w Instytucie Biologii Doświadczalnej; Tomasz Pietruski, programista w Centrum Obliczeniowym Polskiej Akademii Nauk; Maria Paschalska, dziennikarka; Joanna Szubert, tłumaczka w Polskiej Izbie Handlu Zagranicznego; Marta Tatarak, pracownica naukowa w Instytucie Sztuki; Witold Tomczyk, referent w Departamencie Prasowym Ministerstwa Spraw Zagranicznych; Stefan Witwicki, po studiach socjologicznych, zatrudniony w jednym z dużych wydawnictw; Krzysztof Załuski, operator filmowy.
8
Edward Kubiak, jeszcze w łóżku, słucha radia i z dziennika południowego dowiaduje się o zgonie profesora Henryka Wanerta. Przejęty tą śmiercią, bo choć osobiście zmarłego nie znał, słyszał o nim od Karola Wanerta, więc w odległych czasach, gdy był młodym i ładnym chłopcem, zatem poruszony usłyszaną wiadomością wstaje z łóżka, aby poszukać żony. Znajduje Danutę w kuchni, zajętą przygotowywaniem obiadu. Niewiele zostało z jej dawnej urody. Zestarzała się chudnąc i dzięki przywiędłej, pomarszczonej twarzy, nazbyt cienkim wargom i zaniedbaniu sprawia wrażenie starszej niż jest.
DANUTA (z niezadowoleniem) Już wstałeś? Obiad jeszcze w lesie.
EDWARD Wiesz, kto umarł? Profesor Henryk Wanert.
DANUTA (gdy Edward otwiera lodówkę) Czego szukasz:
EDWARD Napijesz się może jednego?
DANUTA Coś ty? O tej porze wódką pić?
EDWARD Ja o innej nie mogą, a mam ochotą na jednego.
DANUTA Na jednego! Już ja cią znam. Po jednym przyjdzie dragi, a po drugim nastąpny.
EDWARD Dajże spokój, mówisz, jakbym był pijakiem, a ja nigdy do picia pociągu nie miałem.
DANUTA (po chwili) On też był taki?
EDWARD (rozumiejąc aż nadto przejrzystą aluzją, lecz nie chcąc od razu skapitulować) Kto?
DANUTA No ten, co umarł, Wanert.
EDWARD Wielki uczony był.
DANUTA Ja pytam, czy był taki?
EDWARD To znaczy jaki?
DANUTA Zawsze się chwalisz, że jesteś bystry, a tu raptem nic nie możesz zrozumieć.
EDWARD No, bo nie wiem, o co ci chodzi.
DANUTA Pytam, czy był taki sam, jak ten twój Wanert? EDWARD (z pasją) Nie wiem, nie znalem go.
DANUTA Jak go nie znałeś, to pewnie był porządnym człowiekiem.
Kubiak wypija drugą wódkę i zamierza opuścić kuchnią, chcąc uniknąć jałowej i męczącej kłótni, a też świadomy, iż wycofując się pozostawi żoną w stanie niezaspokojonego rozjątrzenia, co przy jej wzrastającej z latami zaczepności i kłótliwości równoznaczne było dla niej z poczuciem kląski. W ostatniej jednak chwili zatrzymuje Kubiaka widok dwóch, zresztą znajomych milicjantów, zbliżających sią do ich domu. Danuta też ich dostrzega.
DANUTA (z satysfakcją w głosie) No, nareszcie! EDWARD Co nareszcie?
DANUTA Doigrał sią ten zbój! Najwyższy czas.