684 J. ANDRZEJEWSKI, MIAZGA
masz, też miała taką rozgrzaną skórę i kruchą wilgoć oai*, chu i plecach.
4) List tego chłopca (ze Stefanem Raszewskim chyba ma nic wspólnego?) bardzo ładny, prawie wzruszający c * kawę, co tam napisał?
5) Co za dziwaczny dzień!
Tak gdzieś trochę po siódmej (wciąż wiatr i wilgotny śnieg, na trotuarach błoto) Zygmunt Raszewski po zebraniu swojej organizacji partyjnej, w drodze powrotnej do domu (mieszka na Muranowie), chcąc coś zjeść w barze mlecznym w sąsiedztwie placu Dzierżyńskiego, stoi chwilę przed czerwonymi światłami na placu i czując nagle, jakby mu przez wnętrze głowy przeszła ciemna fala, niepewność własnych ruchów-stoi dalej bezradny, na skraju trotuaru, gdy zapalają się światła zielone, wreszcie z tym mrocznym i coraz natarczywiej głośnym zamętem, ostrożnie, jakby szedł wąską ścieżynka wśród przepaści, przechodzi lekko się zataczając na drugą stronę, odległość, jaka go od mlecznego baru dzieli, nie jest duża: sto najwyżej kroków, lecz jemu wydaje się przestrzenią nie do przebycia, zatrzymuje się więc na środku chodnika i wówczas zauważa go Julia Singer, która też wraca do domu, zmęczona i przygnębiona ogromem dużych i małych spraw, które ma do załatwienia w związku ze zgodą Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na jej podanie o uzyskanie zezwolenia na emigrację.
Julia Singer i Zygmunt Raszewski nie widzieli się od dawna, lecz znają się jeszcze z lat trzydziestych. Stary Raszewski
orientuje się w ostatnich przejściach Julii. Poznaje ją ostatkiem zanikającej przytomności, chce się uśmiechnąć, chce powiedzieć, że się z nią solidaryzuje-----
wtorek, 30 czerwca
Prawie krok od końca. Liczyłem, że jutro, najdalej pojutrze dobrnę do tej ostatniej kropki, to znaczy do tego zapapra-nego świtu w Jabłonnie, gdy przed frontem pałacyku bawią się członkowie Bractwa Żółwiowego i chyba tańczą kozaczo-ka69, właśnie wchodzącego w modę w roku ubiegłym. Ale generalny remont naszej kamienicy, który już trwa od kilku tygodni, jutro wkracza do naszego mieszkania, na razie ograniczony do wymiany całego centralnego ogrzewania, więc kucie ścian, sufitów i podłóg we wszystkich pomieszczeniach, ma to trwać dwa, trzy dni. Udało mi się, na szczęście, dostać od jutra pokój w Bristolu.
środa, 1 lipca
Po kilkudniowych upałach gwałtowne ochłodzenie i od rana ulewny deszcz. Kują już pod naszym mieszkaniem i odgłosy wiertniczych świdrów kojarzą się z dentystycznym żądłem warczącym w ustach Gargantui10. W południe, z torbą i maszyną do pisania przeniosłem się do Bristolu.
69 kozaczok - taniec wylansowany w nocnych klubach Hamburga, popularny w Europie Zachodniej w drugiej połowie lat 60., oparty na przeróbce pieśni Katiusza.
70 Gargantua - jeden z dwóch dobrodusznych olbrzymów, tytułowych bohaterów Gargantui i Pantagruela, fantastyczno-satyrycznej epopei Franęois Rabelais’go.