Za to jeszcze wychodzi jeden gruby łysy.
Ale tak, jakby szukał czegoś po kieszeniach i o trzynastej dwadzieścia bez dziesięciu sekund on wraca po te swoje marne rękawiczki.
Jest trzynasta dwadzieścia.
Czas, jak on się wlecze.
Już chyba teraz.
Jeszcze nie teraz.
Tak, teraz.
Bomba, ona wybucha.
Stanisław Barańczak
Słodki lek prawdziwości, smak, co skróci z nami przejście, ten stromy szlak, pionową drogę z nagłego krzyku tuż po urodzeniu w dół; jeszcze nieprzytomny bielą kropli z piersi, nagim potopem światła, smak i
znak
świata;
jakim powrotem — wielokrotny, pierwszy, twój — jeszcze się przypomni na dnie, po życiu już, po urojeniu trzeźwiej bezstronny: smak ponownie trochę słodki, lecz bardziej gorzki, jak to z truciznami
Stanisław Barańczak Tekst—
tekst do wygrawerowania
NA NIERDZEWNEJ BRANSOLETCE, NOSZONEJ STALE NA PRZEGUBIE NA WYPADEK NAGŁEGO ZANIKU PAMIĘCI
I JEŻELI COŚ CIĘ, BOLI:
- DOBRA WIADOMOŚĆ: ŻYJESZ.
—ZŁA WIADOMOŚĆ: TEN BÓL CZUJESZ WYŁĄCZNIE TY.
2. TO WSZYSTKO DOOKOŁA,
CO CIĘ SZCZELNIE OTACZA NIE CZUJĄC TWEGO BÓLU,
JEST TO TAK ZWANY ŚWIAT.
3. UBAWI CIĘ, ŻE JEST ON REALNY I JEDYNY
A LEPSZEGO NIE BĘDZIE,
PRZYNAJMNIEJ PÓKI ŻYJESZ.
4. GDY JUŻ SKOŃCZYSZ SIĘ ŚMIAĆ, ODRZUĆ LOGICZNY WNIOSEK,
ŻE TAKI ŚWIAT BYĆ MUSI PRZYWIDZENIEM LUB SNEM.
5. TRAKTUJ GO CAŁKIEM SERIO,
6. BY W OKREŚLONYM MIEJSCU I UŁAMKU SEKUNDY POTRĄCIŁA CIĘ, KIEDY PRZECHODZIŁEŚ PRZEZ JEZDNIĘ.