74
»Tylko niech prędzej twoje wiosło goni,
»Tylko niech ciszej wody przy nas pluszcza »Przeprawa trudna, a drogi czas krótki,
580 »Ciszej, a prędzej!« Tak kozak ostrzega,
Kiedy u brzegu wstępował do łódki,
Kiedy pospiesznie odbijał od brzega.
Woda Dnieprowa poważnie się toczy,
Częstym całunkiem o pierś łódki pluska;
585 Na niespodzianej, na drżącej przeźroczy Łamie się księżyc jak ognista łuska.
Za lotnym dębem drobne wiry gonią; Nadbrzeżne echa dźwiękiem wiosła dzwonią, Jakby na zbiegłych żeglarzy wołały.
590 Szybko, za nimi, cofa się brzeg cały:
Głuszej ich wrzawa dolata Kaniowa,
Częściej po jarach światełko się chowa.
Już i szum puszczy zawiał im donośnie.
Cóż to za nimi coraz bardziej rośnie,
585 Im bardziej z brzegiem umykają góry?-Zamek to rośnie; zna go wzrok ponury,
Co jeszcze z łódki popatrzył ku niemu.
O, jak wspaniale, za nocy zasłoną,
Jak rzęsnem światłem okna jego płonął 600 »Nieeh sobie płoną, niech i rzęśniej płoną!
»Jak mnie dziś, jutro przyjdzie ciemno jemul
w. 587 Za lotnym dębem — za łódką dębową, w. 601: Jak mnie dziś, jutro będzie ciemno jemul — Wia ten znalazł bardzo wyraźne echo przy końcu pił księgi Pana Tadeusza w słowach Hrabiego, zffi conych do Soplicowskiego dworu:
I »Jutro, pojutrze, zaświta inaczej:
»Biedny^ Jklo mojej zapragnął_rn7.pap.7yJ« i Ai^mu piekłem krew zajęła oała 605 Aż mu się czapka od włosów podniosła.
| Od jego dreszczu aż się łódź zachwiała,
I Aż się obejrzał rybak, co u wiosła, — Kiedy te myśli, jak piekła zarzewie,
I Przeszły piorunem przez Nebaby głowę, kio A to gdy światła obaczył zamkowe.
| Już gniew ostyga w kipiącym przelewie:
I Ale, jak piekieł mieszkańca zjawienie, i Choć zniknie, długo powietrze zaraża,
E Tak, choć przelotne, gniewu uniesienie mó Gorzkiem jątrzeniem długo myśl rozraża. [ »Lepiejby było, moja pani miła,
»Sto razy lepiej, jakem ci kochankiem!
piuminujcie! — krzyknął — jutro o tej porze
Będzie jasno w tym zamku, ciemno w waszym dworze!
Ale znów iluminacja weselna zamku kaniowskiego, która wywołała okrzyk Nebaby, a której ■ obraz podany jest w wierszach od w. 498: (Śród gwarów tłumnych, śród blasku powodzi) aż do w. 507, a potem przypomniany w wierszach 598—602, — iluminacja ta nosi na sobie piętno wpływu czwartej części Dziadów, a mianowicie tego ustępu," Wktó-rym Gustaw opowiada, jak przez podwoje z kryształu przypatrywał się uczcie weselnej (»Pod pałac niewidoma ciągnęła mię władza«, — w. 922 i dalsze do w. 934). Mamy tu*więc na przestrzeni mniej więcej stu wierszy Zamku Kaniowskiego (Cz. 1, w. 498 do w. 602) ciekawy przykład wzajemnego zapożyczenia się dwu naszych naczelnych poetów I romantycznych.