756 »Stójże mi, widmo! nóż to doświadcz^ »I poświęcony i dobrze ostrzony.
»Rzuć go na wicher, co taiiczy pta^dro^ »A gd2te~śię kręcił, świeżą krew zobacz^ »Jeżeli tylko dotrzymać mi raczysz,
760 »W Bogu nadzieja, dobrze cię ugodzę!* | Nóż błysnął, gwizdnął... Po niewieścim Po smutnym lampy rozbryinionej dźwięku, | Głucho i ciemno. Kozacy zdumieli , Jeszcze krwawego widma nie pojęli,
765 Kiedy ryk Szwaczki rozległ się olbrzymi: »Podajcie głownię, co się ot tam dymi! j »Zniknęła larwa, to jej ślad te plamki.. »Przyświecaj lepiej... bliżej... tu, do klamki,, »Znać otwierała... wyszła temi drzwiami.
770 »Jui to nie djabeł, co uciekł przed namilt
|n drzwi łupnęły, tu zasuwa brzęka;
>U) biegiem skorszym, zbudziła podłogę; fu prawie słychać, jak serce jej bije:
|fU ją dokona przeznaczenie srogie, piecb tylko drzwi te wyprze ramię czyje; [już to ostatni przytułek za niemi;
Ijiybaby szatan schował ją do ziemiL,
0 zmykaj, zmykaj! W zbrodniach tobie ró^j Ścigają ciebie przy iskrzącej główni, i Skopcony ogniem, krwią ofiar ociekły, Toczy się Szwaczka przed rozjadłą zgrają:
776 Tu jego usta »łamać drzwi!« wyrzekły, -
1 tu drzwi nowe z zawias wypadają.
Długo trwać będzie ta igraszka dzika:
Ci dobrze gonią, ta dobrze umyka. Zbestwiona pogoń drzwi po drzwiach wysadJ
780 Tu już stracili, tu znów krew ją zdradza, Skoro o ścianę oprze się jej ręka;
w. 757—8 Rzuć go na uńcher, co tańczy po drodzt,■