DSCN7965

1

-6 mm, ptfttfi. 1.19 w nocy

•'"'iniim uin /oi \< n ują Zieleniewski i Zygmunt Grażyński. Bylj 'umiUtł 'M.nw!i'k.i |«-st siostra Tuwima. Inteligentna osoba Sama ni(_:. 'ł.i |mh tka I sinieliśmy »u serdecznie, a to na ogół zdarza sit,- ostatnio rzadko W 111 u latku gu/.t-t\ wieczorne przyniosły zapowiedź .frontaj. nego ataku s \nnn i rozkaz Montgomery’ego: On tu Tunis! Rozumie, ni'. /■ pinmsliie załatwienie tej operacji może przyśpieszyć Otwarcie dmgiego frouiii w Europie. Ostatecznie będziemy spokojniejsi, gdy ""|'k.i I»i \ i\ pku i amen kańskie będą już w Europie. A może Anglosa-'i nu- śpit s/., siv zbytnio w nadziel, że ich sowiecki sprzymierzeniec zdą. z' solu, je,/, /, nadłamać zęby w walkach z Niemcami? Kto wie. czy nie til nego w iak pi wolnym tempie kończą Rommla.

Na b oncie wewnętrznym wciąż burzliwie, lecz nic nie wróży, by te •iui/Ium nastroje miah przynieść jakieś pozytywne skutki. Drugi Im buMiknwskk go dóbr) Dziś dowiedziałem się, że Sosnkowski w zasadzie aprobuje moje pomysły Podobno juz miesiąc temu wysunął Prezy-deuiowi dwa postulaty I) konieczność stworzenia rządu prawdziwej jedności narodowej i 2) konieczność rozdzielenia władzy politycznej oil wojskowej Ina/ czeka, gdy wszystko będzie - „zapięte na ostatni guzik Może się kiedyś doczeka. Na razie wszystko idzie niezwykle ospale Odbyło się wprawdzie pierwsze posiedzenie komitetu organiza-lyynego. izw Klubu Dyskusyjnego, lecz bez endeków. Wykręcili się ( /ego się Bielecki obawiał? Czy dywersji ze strony Seydy? Może, bo jak '!"/< . "skutek tej dywersji papiery Bieleckiego nieco spadły w Kraju Przyzyeyczajamy się do nadętej sylwety nowego szefa - profesora Ko-ta Jeszcze na ogół nie gada z urzędnikami. Za to w jego gabinecie ¹ poczekalni grasują .swoi ludzie”, partyjni ludowcy. Uporczywie po wiat zają sie plotki, ze ma czyścić MSZ. W roli męża zaufania Kota ma wystąpić na tym terenie p. Mieczysławski. Brzmi to wszystko bardzo prawdopodobnie, gdyż Sikorski nie ma najmniejszego zaufania do całego zespołu urzędników tego resortu. Uważa wszystkich po prostu za sanaiorów i beckowców. Sikorski zresztą wymyślił sobie namiastkę MSZ w postaci dwóch osobistości: Retingera i Litauera. Pierwszy jest. jak ste powszechnie mówi. agentem brytyjskim, drugi, którego znam świetnie, zaczyna mi wyglądać znacznie gorzej, bo na - sowieckiego. \ był beckowcc-m! Jeszcze wcale nie tak dawno, bo w kwietniu 1939 wy-

pisywał w „News Chronicie" łamy hymnów poc hwalnycłi im < ześć li. < ka. Ale u takich typków to niczego nie dowodzi. I>/i< Bet k. jutro Sta lin. Byle się żyło wygodnie.

Sikorski musi się spieszyć do wojska. Coraz gorzej tam wygląda Wpadł mi w ręce „Biuletyn" nr 17 pod nazwą „Honor i Ojczyzna" / 2 '■ czy 24 marca. Wyraźnie skierowany przeciwko Sikorskiemu

A tymczasem Piłsudski - wraca. Zieleniewski opowiada! mi z» p-marca katedra edynburska była nabita. „Dziennik Żołnierza' ■/. ąi w żałobnych obwódkach, w szacie uroczystej. Nie dziwię się. /< są■ musi się śpieszyć, aby / tymi objawami zrobić porządek Nici li m. j... szy. 1 tak mu to nic nie pomoże.

27 marca, sobota, 2.00 w nocy

Niebo szumi już od godziny. Noc ciemna i gwiaździsta Bul* Minr.fi reflektorów przecinają bez przerwy ciemny horyzom w ró/nu l> kie run kach.

Mimo wiosennych dni i nocy oraz błogosławi o n e g 11 ciepła sit m w obrzydliwym nastroju. Nic mnie nie cieszy. Dłuży się m wopia l» /u -dziejnie. Dłuży się uchodźczy żywot. Zjada niepewność co do 1’. >|-ski. Może wprawiły mnie w ten nastrój dzisiejsze wiadomo* i z 1 niw-ls/ czyzny o zabiciu 50 Niemców i „zaoraniu" w odwet za to c >Kt ii dw>* h wsi. Co my tam zastaniemy?

Lecz gdy wpadam w nastrój przygnębienia - a często mi Mę i«• om roku zdarza - powtarzam sobie do znudzenia starą jak świat prawdę /« przecież życie nie ma żadnego obowiązku dawania nam lego w-Umniczego pragniemy czy czego wiecznie oczękujems Wwaii a zresztą- '< w takich chwilach przygnębienia pomyślę o Polakach, kto ta rnu mi|.i się w niemieckich obozach koncentracyjnych lub w lagi «< h > "u zi» mach sowieckich. Dziękuję wówczas Bogu za to. to jest. i za u*. /< nie jest gorzej.

Jednym z motorów żądzy życia jest ciekawość jutu wielokrotnie d/iś spotęgowana pragnieniem poznania rozwiązań nk-zbc/omt h zagad« k przyszłości, rodzących się nieustannie wśród epokowego wstrząsu kto rego jesteśmy świadkami. Wystarczy pr/t-iicz. /« mc w tzasu "-go wstrząsu żyje, że ma się nadzieję doczekania «lim lw </t*i iozwmz.ui zwłaszcza gdy o Polskę chodzi.

b7