koiuuirg>> <!■"' >Katmptf) słowem - wkroczą do Polski w nawn ;ii ’-iogosi i i odwetu .ib\ - podobnie jak w lalach 1939 i 1940-ro?. • '•" '•»< pr/rśLuiowuiiu pulitv< /nr i masowe deportacje? Istnieje s|a. b.i iuil/ii |.i ab\ Polary, których /determinowana odwaga nigdy nu-ulega i u** «■ i u.i|uięks/\Tti pi/< < m no« tom. nie odpowiedzieli na ia-ki«- ja'Stepowanie i bronią w reku-'
/d.mu m pisma i hod/i ostaieczuie o to. aby Rosjanie dali Polakom ki uiti gwarancje że w« hodza do Polski tu Jnends and libemtors i że zga-ij/uj» się na „zasadę negocjacji .
Pismo wypowiada pogląd, że właściwym terenem negocjacji sowiecko-•polskii li mogiła się stać zaraz poszerzony Komitet Śródziemnomorski albo powołana natychmiast do życia komisja pod nazwą Centrr and ł ••• «'/T7i / uroprtm (Aiiuini&sion. Komisja ta musiałaby posiadać autorytet ciała l» Niinmriio Zajęłaby się rozwiązaniem całokształtu zagadnienia ro-syjskii-poJskiego. włącznie ze /miana terytorium (lerritorial modtfiraUon) oraz plebiscytami dotyczącymi ewentualnych przesiedleń ludności „W wm wypadku - pisze dalej „The Łconomist" - przez analogie i prcyjf-i ii m do Komisji Śródziemnomorskiej delegata Francji delegat polski winu o bvć wyznaczony do Komisji Wschodniej". Na zakończenie tygodnik brytyjski radzi Rosji nawiązanie stosunków dyplomatycznych z rządem polskim i oświadcza, iż przemawia - „jako przyjaciel obu stron".
Bardzo, bardzo ciekawe. W sugestiach „The Economist" jest wszystko. me wyłączając skrzętnie kamuflowanych własnych obaw. W każdym ra/ie arty kuł usiłuje stworzyć jakąś konkretną płaszczyznę. Czy Rosja t niej skorzysta? Czy jest jej w ogóle potrzebna? A jeśli nie skorzysta? Neajłol już wzięty. Zbliżają się do bram wiecznego miasta.
7 paukurmiha. poniedziałek, 12.00 ui noty
Wczorajszej i przedwczorajszej nocy były krótkie alarmy. Żona toin ę< zona niespanicra. Niebo znów szumi. Przyszła teraz moda na Mo na< hium i Wiedeń.
Dziś zebraliśmy się na wspólną kolacje w Automobilklubie Koledzy, działacze z dawnych „Bratniaków" akademickich. Byli ni.in. Czcnviił-«ki Zagórowski. Zamoyski, Martin, Bruner. Paprocki i jeszcze kilku Przyjemne: spotkania. Przypominają dobre, młode lata.
7 fuiiilumuhti, czwartek, 12. 30 w nory
Trzecia noc z rzędu z alarmami. Wczoraj złapał nas alarm w lum»
im wieczornej wizycie u Opieńskich - na południu London u Jcd!i jny kolację Była 9.00 wieczór. Zaczęła się strzelanina artylerii przeciwlotniczej. Dawno już tak głośno nie było. Trwało to do 11.00 SuIimm ijaneczką w zaciemnionym pokoju i przez otwarte okna usiłował tum (obaczyf. co się dzieje na zewnątrz. Widzieliśmy tylko samoloty ..i. ntieckie, łapane w światła reflektorów i rozpryskujące sic w wokół mcii nęnie pocisków artylerii przeciwlotniczej. Pięknie wyglądah 'k-s/t/r rakiet gwiaździstych w różnych punktach ciemne) planu nieba K.o ohszdiśnty wyraźnie świst spadającej bomby, a zaraz potem - sygnały pędzących straży pożarnych.
Goebbels zapowiedział, że po ostatnich bombardowaniach M" i. ihium i Frankfurtu Niemcy się zrewanżują. Tym razem, jak -u '■ I o. dotrzymali jako tako słowa.
{>pttidztemika. sobola, około północy
Przed chwilą wróciliśmy z .Ogniska". Po południu byłem w ./<•;"• k' na rełeracie B Hele /yrtskiego o sytuac ji zagraniczni'! rod stara się o nawiązanie stosunków dyploinatyc znych / Scmwtaim irkoda. że czyni to dopiero w chwili, gdy Sowiety zbb/aia -u di - granit Polski. Najpierw „bohaterskie" tony w sprawie Katynia, a potem :;<l' • tiiacja Rosji poprawia się. gdy im gęba z py t by puc hnle - otc rta mmi.-; arna stosunków Lepiej było nie zaczynać c alej awaiimi' Lepiei ■ ■
• i przyczaić, wziąć wodę w usta albo wszystko mat/<| ro/gnwać \ ir raz podobno naciskają Anglicy. Że naciskają. jestem iceo fw wiru
\ewel. Już tylko 150 kilometrów od granit' polskie| Od " i ■ JłO) Jeśli będą tak szli. jak idą..
Ameiykanie bombardowali Gdy nię. Gdan-k. Kwidzyn
/?października, środa, 12.00 w nory
Zamknąłem przed chwilą radio Exccllrnt to-..'s / trontu l*k“ >■ 1
biraz hardziej osamotniony płk Kijak twiml/i -woje Inni twierdzą -‘kale najdalej za dwa tygodnie będą w PoLw t |ą incsii •' u ■’ '-‘k wwl/c
kilka sensacji, w tym Jedna bardzo smutną Portugali zy o ■ ^ '
n Włochy Badogłia wypowiedziały Niemcom wopic /ginął .Ociai
155