32 WSTĘP
Na inną jeszcze konsekwencję trzeba zwrócić uwagę. Początkowa skłonność Norwida — widoczna w utworach programowych — do formuło* wania swych myśli w sposób bezpośredni, ustępowała z czasem, wraz ze wzmagąjącą się niechęcią do systemów - temu, co sam poeta określił w Milczeniu (1882) jako metodę przybliżeń (d peu prćs).53 Można mówić o dwóch wariantach tej metody: parabolicznej i aspektowej. Pierwsza przybliża coś („uoczywistnia”) przez nagromadzenie obrazowych analogii, druga - przez wiele komplementarnych spojrzeń aspektowych. Pro-methidion był pierwszym większym utworem, w którym odnajdujemy metodę aspektowych „uoczywistnień”. Poprzez większe i mniejsze am-plifikacje, które są równocześnie kolejnymi aspektowymi przybliżeniami do różnych zagadnień dotyczących sztuki, a także wątków myślenia o sztuce, ogromnie poszerza się krąg problemowy Promethidiona. Poszerza się na tyle, że sama sztuka znika czasem z pola uwagi czytelnika. Mimo towarzyszącej mu świadomości, że ona ma być — według Norwida - głównym tematem utworu, stale narzucają się jego uwadze tematy inne, które się w dużej mierze usamodzielniają: moralne, religijne, społeczne, narodowe, ogólnoludzkie. „Rzecz o sztuce, / Elementarna rzecz, jakże daleko / Unosi?” (Bogumił, w. 92-94). Promethidion nie przestając być manifestem o powadze i wielkości sztuki, która nie pozwala zapomnieć
0 sobie nawet w tych partiach tekstu, gdzie bywa przesłonięta innymi tematami, stał się przecież ambitnym programem tworzenia narodowej kultury, a nawet więcej: proroczym przesłaniem do narodu, wskazującym mu drogę wyzwolenia zarówno z ułomności własnej tradycji, jak
1 z zewnętrznej niewoli.
To „przekroczenie siebie” dokonało się w Promethidionie dzięki metodzie ampłifikaęji i przybliżeń, metodzie związanej zresztą z omówionym wcześniej kolażowym charakterem kompozycji. Nawiązywał tu Norwid do techniki dygresji i fragmentu, którą zainicjował w obrębie powieści europejskiej Laurence Steme, a rozwinął i zastosował - również w powieści poetyckiej i dramacie - romantyzm. Beniowski i Dziady mogą być u nas tego zjawiska wystarczająco wyraźnymi przykładami. Dotychczas jednak rozluźnienie struktury wiązało się z tendencją do negowania reguł klasycystycznej, jednoznacznie pojmowanej całości w imię nieograniczonej twórczej swobody. Czasem stawało się znakiem trudnej do odgadnięcia tajemnicy. Norwid wskazał technice dygresyjno-fragmentowej nowe pozytywne zadanie - wielostronnego przybliżania do prawdy -wprowadzając ją do tekstu nawiązującego do tradycji poematów dydaktycznych, które przestrzegały na ogół spójnej i logicznej konstrukcji
» Zob Pisma wszystkie, t VI, s. 225-227.
myśli. Ppetyka fragmentu, amplifikacji i przybliżeń stała się w Promethi-dionie metodą myślenia, poznawania i perswazji.
GDY MYŚL STAJE SIĘ POEZJĄ...
Promethidion jest, jak starałem się wykazać w rozdziale poprzednim, utworem programowym, manifestem do społeczeństwa, i jako taki mawzamyśle autora charakter dyskursywny: wyjaśnia, ocenia, zachęca. Dyskursywność jest niebezpieczeństwem dla literatury, zwłaszcza dla poezji; niszczy poezję jej nadmiar i bezpośredniość. A Promethidion jest także, również w zamyśle, utworem poetyckim. W jaki sposób starał się Norwid mówić o sztuce i innych problemach, które się z myślenia
0 niej wyłoniły, językiem poetyckim? Czy udawało mu się przezwyciężyć
1 poetycko uwewnętrznić naturalną w tej sytuacji tendencję do dydaktyzmu?
Jeden z najstarszych sposobów nadawania literackiego charakteru dyskursywnej materii wypowiedzi polega na wykorzystywaniu możliwości mówienia przez zaprzeczenie, na posługiwaniu się nie formą pozytywnego wykładu własnych poglądów i ocen, lecz metodą konfrontacji z poglądami czy ocenami przeciwnymi.
Najprostszą realizacją tej metody jest dialog. Wprawdzie Promethidion nie spełnia zapowiedzi o dialogowej strukturze utworu, którą poeta umieścił w podtytule, ale przecież i Bogumiła, i Wiesława rozpoczyna właśnie dialog. Nie jest to dialog równych szans; wypowiedzi obu głównych jego uczestników mają — z woli autora - przewagę nad współroz-mówcami, ale w fazie przed-monologowej nie staje się to jeszcze dostatecznie wyraźne. Pojawiają się te wypowiedzi w kontekście innych mniemań, a także zaprzeczeń, uczestniczą w wymianie zdań tracąc przez to status oczywistości. Rozmowa staje się ewokowanym przez przeciwstawne akty mowy nadrzędnym zdarzeniem, a sugerowane przez autora poglądy są przekazywane pośrednio, jakby z wnętrza polemicznego zaangażowania uczestników. Siła ewokacji zależy tu od odrębności partnerów rozmowy, przedwstawności ich przekonań, od uwarunkowanych tym polemicznych spięć w języku ich wypowiedzi
Osoby dialogu - zarówno w Bogumile, jak i w Wiesławie - są ostro zarysowane. Prócz głównych protagonistów spotykamy w Bogumile zamaszystego Konstantego, zrównoważonego Maurycego, trochę nijakiego Ambrożego i zachowawczego Hrabiego, a w Wiesławie - konkretnie myślącego Generała i ostrożnego Męża stanu. Norwid nie miał daru, a może i ochoty, konstruowania akęji, ale postad potrafił tworzyć bardzo