Wraz z literaturą, wraz z powrotem egzegezy i troski o formalizację, wraz | ustanowieniem filologii, krótko mówiąc — wraz z ponownym pojawieniem || języka w całym jego bogactwie ład myśli klasycznej przestaje istnieć. Dla późniejszego spojrzenia wkracza w sferę mroku. Choć może nie o „ciemnogrodzie” należałoby tu mówić, ale o filującym, tylko pozornie jasnym świetle, które więcej skrywa, niż wyjawia: istotnie, wydaje nam się, że o wiedzy klasycznej wiemy wszystko, gdy pojmujemy, że jest to wiedza racjonalistyczna, przypisująca — od Galileusza do Descartes’a - absolutny prymat Mechanice, zakładająca powszechny porządek przyrody, dopuszczająca możliwość analizy na tyle radykalnej, by odkryć pierwotny element lub źródło, ale jednak przeczuwająca już, wbrew idei rozciągłości, ruch żyda, głębię historii i trudny do opanowania nieład natury. Jednakże przyznawać myśli klasycznej jedynie te cechy to zapoznawać jej fundamentalną dyspozycję, to zupełnie nie dostrzegać związku między owymi przejawami a tym, co je umożliwia. W jaki sposób zresztą (chyba że mozolną i żmudną pracą) odnajdywać złożony związek reprezentacji, jednostek, porządków, słów, bytów naturalnych, pragnień i interesów teraz, gdy cała ta wielka sieć się rozpadła, gdy potrzeby same zaczęły się stwarzać, gdy istoty żywe skupiły się na istotnych funkcjach życiowych, gdy słowa nabrały ciężaru materialnej historii - krótko mówiąc, teraz, gdy jednostki reprezentacji przestały bez wahań i skrupułów ujawniać lad bytów? Cały system siatek, które analizowały przedstawienia, aby ich następstwo (krótką serię czasową, rozwijającą się w ludzkim umyśle) rozkołysać, zatrzymać, rozpostrzeć i rozmieścić w synchronicznej tablicy, wszystkie sykany stwarzane przez słowa i dyskursy, gatunki i klasyfikacje, ekwiwalenty i wymianę zostały zburzone — tak że trudno się nawet domyślić, w jaki sposób ów system mógł funkcjonować. „Kawałek”, który odpadł na końcu - a jego zniknięcie oddzieliło od nas na zawsze myśl klasyczną - był najpierwszą z tych statek: to dyskurs zapewniający wstępne, spontaniczne i naiwne rozwinięcie przedstawienia w tablicy. Odkąd dyskurs przestał istnieć i funkcjonować we-