204 ZAKOŃCZEŃ I E
aniżeli tylko sprawą smaku: warunkując inne i same uwarunkowane zawici' rają podstawy całego wyobrażenia o świecie jakiegoś narodu. DlategcrtiF historia sztuki, będąca nauką o formach widzenia, winna być nie tylko traktowana w najlepszym wypadku jako zbyteczny satelita w orbicie dyscypliny historycznej, ale i wymaga uznania jej za tak ważną, jak samo obiićź£ nauki.
i|Historyczne rozpatrywanie zawsze wykazuje tendencję do uczynienia |||§?z historii sztuki przede wszystkim historii przedstawiania pod względem ^Hpyrazu w tym znaczeniu, że badacz doszukuje się w dziele danego artysty iijegę osobowości, a w wielkiej przemianie form czy sposobów przedstawiania Hckce widzieć bezpośrednią reakcję na te duchowe przemiany, które, wielo-^Hpko zakorzenione, w swej całości składają się na wypracowanie charaktery-^^pitycznego dla danego czasu światopoglądu i stosunku uczuciowego do HEfwiata. Czy mógłby ktoś takiej interpretacji odmówić jej pierwotnego prawa Ww&zakwestionować niezbędność przeglądu, ujmującego całą kulturę? Jednak-|||fe jednostronność interpretacji naraża na niebezpieczeństwo zubożenia Specyfiki sztuki o tyle, o ile posługuje się ona optycznymi formami przedsta-Hjwienia artystycznego. Sztuka plastyczna jako sztuka oka ma własne założenia własne prawidła życiowe. Zmieniający się „nastrój” nie znajduje równo-^Rjniemego i naturalnego odbicia w sztuce - jak to się dzieje z emocjami, |Hutóre mimika odbija na ludzkim obliczu - różne bowiem epoki nie posługa-ją się tym samym aparatem wyrazowym. A gdy porównywano sztukę ze Zwierciadłem, oddającym zmienny obraz „świata", to porównanie to było i w dwójnasób mylne: nie można upodabniać twórczej pracy sztuki do odma, jeśliby jednak ktoś chciał się zgodzić na to wyrażenie, musiałby sobie uświnił domie, że zwierciadło jako takie jest zawsze innej struktury aniżeli sztuka.
p Zrozumiemy to natychmiast, porównując sztukę prrrairromą » bardziej ■rozwiniętą. W pierwszej napotykamy brak swobody; czego współcześni mt ■odczuwali, a co na nas wywiera jednak wrażenie ubóstwa, i to nar tyła irod* Bków obrazowych, ile niewykształconego jeszcze ąponobu obrazowego pr—ś-|| stawiania. Przenosząc się do epok pótodsyd^ <bpy au an Ibąoid; ■stajemy nagłe wobec wzbogaconych środków obrazowych, t sśaastMŚii jak się nam wydaje - wobec dookoztaścj swobody ymmdKawanmouMąpi ■kształtowania. Ale nawet ta swoboda jcufogMMtcsaan i w pabbgyoHyd^ Mb ■zwanych malarskich epokacb wylania ną nagle ■bns asamcaabmuMMb P możliwości. Wygląd obrazu taMcnał ssą luk gtwnauwwMw is Mo smoem omw ■my oawiąaać do pwiaia wisnią oba mnimąw a sugg inalaiByfdb amam