w wysoce scentralizowanych, kontrolowanych przez korporacje, komercyjnych mediach o charakterze masowym;
- potężne, względnie dostępne narzędzia organizacji, mobilizacji i działania dla politycznie aktywnych jednostek, grup oraz organizacji;
- środki ulepszonej, regularnej obsługi, wertykalnej komunikacji pomiędzy obywatelami a urzędnikami i stanowiącymi prawo, umożliwiające poprawę w sferze reprezentacji obywatelskiej, reakcji na działania i dokładnego badania sprawy, a także zwiększenie odpowiedzialności;
- medium ulepszonej komunikacji horyzontalnej pomiędzy obywatelami, włączając w to rozszerzanie się możliwości prowadzenia dialogu publicznego na temat dotyczących wszystkich zagadnień;
- mechanizm umożliwiający bardziej bezpośrednie formy powszechnego uczestnictwa w demokratycznym podejmowaniu decyzji, dzięki np. głosowaniu on-line, debatujących badaniach opinii;
- infrastruktura dla budowy i utrzymywania inkluzyuinej, upolitycznionej sfery publicznej, mąjącej bardziej pośredniczący charakter niż istniejące komercyjne media masowe.
Stanowi to niebywały potenąjał, a technologie sieci z pewnością dostarcząją możliwości technicznych do wykorzystania każdej z wymienionych opcji. Jest również tak, że wiele z wymienionych tutąj przykładów pojawiło się już, w różnym stopniu, we współczesnych praktykach politycznych, w różnych kontekstach, inspirując również do dalszego kreatywnego eksperymentowania (Agre i Schuler 1997; Becker i Slaton 2000; Schuler 1996; Tsagarousianou i in. 1998). Nie ma powodu, aby w sposób refleksyjny i kontrolowany nie uwalniać możliwości, poprzez jakie technologie sieci mogą wnieść znaczący, trwały wkład w proces doskonalenia istniejących praktyk demokratycznych.
Z drugiej strony istnieje wiele ważnych powodów, aby wierzyć, że te określone możliwości nie zostaną wykorzystane oraz że technologie sieci również mogą po prostu służyć wzmocnieniu tendencji antydemokratycznych we współczesnej polityce głównego nurtu, a może nawet osłabieniu możliwości przekształcania ich w kierunku praktyk demokratycznych. Na przykład, jak często przypominaliśmy na wcześniejszych stronach tej książki, nowe technologie informacyjne i komunikacyjne są mocno zaangażowane w intensywną konsolidację władzy oraz powiększanie zasięgu istniejących, globalnych korporacyjnych mediów masowych. Kontrola nad globalnym krążeniem masowej komunikacji i świadomości, poszerzona o ogromne, ponadnarodowe konglomeraty mediów komercyjnych, została raczej wzmocniona niż osłabiona w erze społeczeństwa sieci (McChesney 1999). Wiemy również, że pośród względnie niewielkiej liczby ludzi wykorzystujących Internet do poszukiwania informacji na tematy polityczne, zdecydowana większość robi to, odwiedząjąc strony internetowe znanych mediów masowej informacji - CNN, nąjwiększe tytuły prasowe, BBC itd. (Norris 2001:218-219). Su-geruje to małe prawdopodobieństwo zrealizowania możliwości zapewnienia zróżnicowanego wielogłosu alternatywnej informacji politycznej na szeroką skalę, jakie wiążą się z wykorzystaniem Internetu, w jakiejś bliskiej przyszłości, pomimo faktu, że niespotykany zakres dokładnie tego rodzaju informacji jest rzeczywiście bez kłopotu dostępny dzięki temu medium.
Niewiele jest także danych, które sugerowałyby, że technologie sieci są wykorzystywane do ułatwiania systematycznej demokratyzacji praktyk rządzenia i reprezentacji w nadrzędnych instytucjach demokracji liberalnej. Rządy szybko przyjęty technologie sieci, aby realizować efektywnie swoje zadania w obszarach dostępu do informacji i dostarczania usług. Jednakże w większości przypadków nie byty one tak entuzjastyczne czy też kreatywne w rozmieszczaniu tych technologii w taki sposób, aby poprawić demokratyczne, publiczne uczestnictwo w procesie podejmowania decjrzji politycznych. Na podstawie badania OECD, przeprowadzonego w 1999 roku w ośmiu wiodących, uprzemysłowionych krąjach, autorzy twierdzą, że pomimo osiągnięć w elektronicznym dostępie do informacji i dostarczaniu usług, całościowy wpływ wykorzystania Internetu przez rządy nie spełnił obietnic, jeśli chodzi o wzrost dostępu do podejmujących decyzje; nie zwiększył także przejrzystości podejmowania decyzji przez rządy ani udziału publicznego w tworzeniu polityki (OECD 1999). Wnioski te zostały potwierdzone w dużym badaniu światowych trendów w ramach tzw. „e-government”, prowadzonym