znajduje niewielu chętnych po obu stronach łącza” (Castells 2003:178; podkr. D. B.). Powody tej dynamiki chronicznej depo-lityzacji są bez wątpienia złożone, a nie jest tu moją intencją sugerowanie, że Internet jest jedynie lub nawet przede wszystkim po to, by go za to winić. Niemniej jednak, twierdzenie, że może on w jakiś sposób wpłynąć na tę dynamikę, jest wyjątkowo wątpliwe. Nawet Castells, który zazwycząj postrzega Internet jako technologię dokonującą przekształceń, optuje za umiarkowaniem w ocenie możliwości, jakie to medium jest w stanie dostarczyć w celu radykalnego zdemokratyzowania klasycznej polityki: „Trudno przypuszczać, żeby Internet zmienił głęboko zakorzenioną nieufność społeczeństw na całym świecie do polityki i polityków. [...] Żadna technologia, nawet Internet, nie naprawi szwankującej demokracji” (Castells 2003:178).
Co z możliwościami, jakie Internet stwarza jako medium dla pełnej życia i powszechnie dostępnej publicznej sfery demokratycznego dialogu politycznego oraz debaty niezależnego rządu i systemu partyjnego? Wskazywano, że Internet oferuje obietnicę działania jako radykalnie zdemokratyzowana sfera publiczna, zdolna nawet do przekroczenia uprzedzeń i wykluczeń, które osłabiąją istniejące liberalne demokracje (Poster 2001:171-178). Istnieje wiele powodów do sceptycyzmu wobec takiego stanowiska. Sugerowano na przykład, że nąjbardziej prawdopodobny wpływ sieciowej komunikacji na sferę publiczną polega na tym, że wpłynie ona na stan „zwiększonego pluralizmu” (Bimber 1998). Oznacza to pogłębienie istniejących nurtów polityki liberalno-demokratycznej, rozumianych jako spór pomiędzy grupami ludzi zmobilizowanych wokół wąsko określonych interesów, ale którzy są słabo zorientowani w kwestiach politycznych wy-kraczających poza ich własną, określoną dziedzinę. Tego rodzaju pluralizm długo był cechą większości liberalnych demokracji i z perspektywy demokratycznej nie jest całkowicie niezdrowy. Ale krytycy obawiąją się, że Internet wyolbrzymi negatywne aspekty pluralizmu, z powodu których sfera publiczna rozpada się na wiele małych grup realizujących swoje własne interesy przeciwko innym lub w izolacji do nich, bez rzeczywistego zaangażowania mąjącego na względzie dobro wspólne (Sunstein 2001). Todd Gitlin określił to mianem przejścia od pełnej, powszechnej sfery publicznej do konstelacji niezależnych i mnożących się „publicznych sfericules” (public sphericules)1, postrzegając to bardziej jako obciążenie dla demokracji niż jako korzyść (Gitlin 1998).
Ponadto, podczas gdy prawdą jest, że Internet może być inkluzywny w takiej formie, w jakiej nie są inne media, nie jest dalej jasne, czy uczestnictwo w tym medium spełnia na tyle niezbędne standardy równości, że można go ogłosić odpowiednio demokratyczną sferą publiczną. Wykorzystywanie technologii cyfrowych i dostęp do nich opiera się na poważnych nierównościach materialnych. Przede wszystkim poziomy dostępu do nowych technologii informacyjnych i komunikacyjnych od-zwierciedląją istniejące nierówności w dystrybucji władzy i zasobów w społeczeństwie oraz stopień dostępu do Internetu, który pokrywa się z istniejącymi wskaźnikami socjo-ekonomicznych nierówności i ograniczeń (Norris 2001:68-94). Po drugie, nawet wśród tych, którzy posiadąją „dostęp” do owych technologii, daleko jest do równości. O ile każdy ma możliwość bycia niezależnym wytwórcą, dystrybutorem i gromadzącym informacje przy pomocy Internetu, pozostąje faktem, że większość ludzi przez większość czasu korzysta z niego podobnie jak z innych mediów masowej komunikacji: jako widzowie i odbiorcy względnie pozbawieni władzy w stosunku do tych, którzy kontrolują projekt, zawartość i rozmieszczenie medium. Na koniec ponownie wracamy do niefortunnej rzeczywistości, w której większość użytkowników po prostu nie wykorzystuje technologii cyfrowych, by zaangażować się w działalność polityczną, charakterystyczną dla demokratycznej sfery publicznej. Większość ludzi przez większość czasu wykorzystuje technologie cyfrowe do pracy, konsumpcji, rozrywki lub w celach towarzyskich. W tym zakresie można stwierdzić, że technologie te stały się co nąjmnięj na tyle instrumentalne wobec radykalnej prywatyzacji sfery
165
W teorii mediów pojęcie to wykorzystuje się przy opisywaniu typów i stylów praktyk diasporycznych, za pomocą których przeżywane i rozgrywane są debaty medialne, rodem z kultury popularnej, a także tzw. paniki moralne (morał ponieś), pomiędzy wspólnotami, które charakteryzuje wewnętrzne zróżnicowanie waz stosowanie praktyk określania „innego” na zewnątrz tych wspólnot (‘athering’) - przyp. tłum. ,