równi z licznymi innymi, albo przydziela ją do pewnej klasy” »o Do w pełni laickiego, obiektywnego spojrzenia na religie jako na pewien etap w pochodzie ludzkości daleko naszemu liberalnemu wyznawcy Boga. Napotykamy wprawdzie na fragmenty jego prac, w których domaga się uznania dla religii niechrześcijańskich. Chodzi o naukę o potępieniu wyznawców wszystkich innych religii, co stanowi istotną aporię, czyli trudność teologiczną tej wiary. Ale w jego negatywnym stosunku do buddyzmu widać jak na dłoni, że nie był wolny od stronniczości, że tkwił w teizmie, czemu się zresztą trudno w połowie XIX wieku dziwić. Sam wydawał sutty buddyjskie (kazania Buddy), dostrzegał daleko posuniętą analogię genealogiczną chrześcijaństwa i buddyzmu jako dwóch religii powszechnych wyzwolonych z pęt narodowych — tu żydowskich, tam indyjskich. A mimo to stwierdzał: „Nie ma religii, coby więcej używała swoich prozelitów do pełnienia obowiązków ludzkich, jak to czyni buddaizm, a z drugiej strony rzecz biorąc, nie ma religii, która by bardziej obałamu-ciła człowieka i odwiodła od prawdy” 41.
Można by jeszcze przytoczyć niejedną krytyczną wypowiedź Mullera, skierowaną do wiary Zachodu. Wszystkie są podejmowane ze stanowiska wyznawcy tej wiary, ale wyznawcy samodzielnie myślącego i uzbrojonego w znajomość innych religii, co chociaż niekiedy zawodzi w stosunku np. do buddyzmu, to jednak odciska swe piętno na jego sądzie o chrześcijaństwie. Była to izecz widoczna, a specjalnie drażniąca dla zachowawczej ortodoksji katolickiej. Dla tych kręgów religioznawca z Oksfordu był człowiekiem niebezpiecznym, jak w ogóle całe religioznawstwo porównawcze. Jezuita F. Pratt bezpośrednio po śmierci Maksa Mullera przyznał, że „nazwa historii religii brzmi niedobrze dla uszu chrześcijańskich’Być konsekwentnym religioznawcą porównawczym i nie być co najmniej tolerancyjnym wierzącym, jeśli już nie relatywistą czy kompletnym sceptykiem w kwestiach wiary, to wydaje się być trudne do pogodzenia. Ale są to już zagadnienia natury osobistej, a nie teoretycznoreligioznawczej, które winny nas tu wyłącznie zajmować.
Stanowisko Friedricha Maksa Mullera odnośnie językowego wszechuwarunkowania mitologii i religii świata cechuje niewątpliwa przesada. Juz sto lat temu spotykało się ono z protestami
54