cywilizacji, subtelności urodzonego artysty i rygoryzmu filologa, aby spłycać i zacierać to, co ze swej natury jest najbardziej osobiste — poczucie odrębności przekonań religijnych grupy. Jest mistrzem w religioznawczym distinguo, a zdeklarowanym wrogiem schematyzmu. Taka znów postawa grozi nieporadnością w kwestiach generalizacji, stanowiącej w odróżnieniu od literatury nerw wszelkiej pracy naukowej w większym stylu. Otóż Glascnapp posiada również dar intuicji filozoficznej. Ta intuicja, wykształcona na myśli i tradycjach scholarskich Wschodu, cofa się przed nużącymi systematyzacjami, lgnie do sporadycznych uwag ogólnych i wybiera sobie z upodobaniem formę literackiej przenośni. To zmusza krytyka do dodatkowej pracy, mianowicie wyłuskiwania uwag zasadniczych z różnych miejsc i wyrażeń będących często wypadkową dwóch odmiennych idei — prawdy i piękna.
Filozofię Indii dałoby się właściwie streścić w jednym haśle: „Jedność w wielości — wielość w jedności”. Helmuth von Gla-senapp nie byłby zamiłowanym od dziecka indianistą, gdyby nie przesiąkł w pewien sposób tym spojrzeniem na rzeczy swej drugiej ojczyzny. Wygląda tak, jak gdyby po przekroczeniu Indusu zasada sprzeczności przestała obowiązywać. Dwa sprzeczne ze sobą sądy — kamień obrazy dla Arystotelesa — mogą tu być jednocześnie prawdziwe w jakiejś syntezie wyższego rzędu.
Takie pary zdań sprzecznych występują u Glasenappa w kwestiach najbardziej zasadniczych. Weźmy chociażby sprawę doktrynalnego stosunku do siebie religii świata. Religioznawstwo katolickie, nazywające Glasenappa religioznawcą liberalnym, wytyka mu zdanie z ostatniej książki Glaube und Ritus der Iiochre-ligionen brzmiące: „Nauki etyczne wszystkich wielkich religii zgadzają się ze sobą w swych istotnych punktach. Wszystkie zakazują, podobnie jak mojżeszowy dekalog, zabójstwa, kłamstwa, kradzieży i wiarolomstwa w małżeństwie” 7. A tymczasem w innej, niemal jednocześnie pisanej książce, autor odżegnuje się od wszelkiej próby „sprowadzenia bogatej różnorodności poglądów religijnych do wspólnego mianownika i do wspólnej podstawy”8, mówiąc bez ogródek, że to fantastyczne przedsięwzięcie.
Jak więc jest naprawdę z religiami w ocenie Glasenappa? Czy są zbieżne ze sobą, czy tez nieprzejednanie odmienne?
Idea niesprowadzalności religii do siebie góruje jednak w koncepcji uczonego. Gdyby krytyk katolicki zapoznał się z całą twórczością uczonego, uznałby, że filipika w obronie odrębności chrześcijaństwa jest bezprzedmiotowa. Z dwóch szeregów z wielkim upodobaniem wyprowadzanych przez Glasenappa, szeregu podobieństw i szeregu różnic, szereg drugi przewyższa pierwszy. Zróbmy takie zestawienie z pozbieranych wypowiedzi komparatysty.
Co religie łączy?
a) Łączy je pięć zasad etycznych (nie zabijać, nie kraść, nie cudzołożyć, nie kłamać i nie czynić drugiemu tego, co tobie nie miłe).
b) Łączy je wspólna poczwórna tematyka (początek i cel świata, przeznaczenie człowieka, istota poczucia moralności i zagadka losu jednostki i społeczeństwa).
c) Wielkie religie łączy szereg cech przypadkowych, ale tym niemniej charakterystycznych (azjatyckie pochodzenie, stałe współ występowanie różnych wiar w określonym czasie, pochod-ność odindyjska albo odjudejska9, starożytność, ponadnarodo-wość).
d) Co najważniejsze, łączy je wspólna postawa jednostki, która w swym poczuciu wznosi się w religijnym uniesieniu ponad siebie, w sferę ideałów metafizycznych i moralnych.
e) Religie założone łączy sterotypowe podejście do osoby założyciela z obowiązkowymi epizodami biograficznymi, takimi jak dowody ofiarności, cierpliwe znoszenie niesamowitych cierpień, cudowna nienaruszalność ciała, telepatia, moc zawieszania praw przyrody, wypędzanie złych duchów, wydzielanie nieziemskich zapachów, doświadczanie objawień, dar proroczy, podróże do nieba czy piekła itp.10
Łączy więc religie niemało, lecz dzieli je znacznie więcej:
a) Dzieli je pogląd na absolut, który może oscylować po linii transcendencja — immanencja, personalizm — apersonalizm, teizm — ateizm, i to nawet w obrębie jednej tradycji religijnej, np. indyjskiej (przejrzyste zestawienie w Der Hinduismus s. 154—175, gdzie Glasenapp pokazuje, jak to myśl religijno-filo-zoficzna Indii poszukuje kolejno absolutu w zaświatach, w święcie zmysłowym, w wielkiej osobowości, w bezosobowym prawie