tragedia i romantycy
Prometeusza antycznego, Hamleta. Lecz ostatnich bohaterów tragicznych nasza współczesność skłonna jest widzieć wśród postaci Racine'a. Oni są czyści. Roman1 lyzm jest nieczysty. To nie tylko literatura programowa, ale to też i melodramat, kicz, kostiumowa awantura „płaszcza i szpady" z duchami. Romantyzm uprawomocnił tandetą i nadał godność artystyczna efekciarstwu. Jest nieśmiertelny jako wielki repertuar kultury nowożytnej i jako wiecznie żywe źródło szmiry. I to są jego wyznaczniki fundamentalne, tych cech nie można rozerwać. Klasyka szacowna, żenująca nitoco, paradoksalna. Niby martwa, bo ileż tekstów jest wręcz nieczytelnych, lecz wciąż inspirująca: sztukę brukową i wszelkie awangardy w sztuce. Do romantyków (różnych) sięgali kolejno ekspresjoniści, symboliści, surrealiści. Także w teatrze. To wielka klasyka reprezentacyjnych scen 1 to przedmiot eksperymentów zaczynając od WiieikieJ Reformy, która „odkryła” dramat romantyczny, po Ar-tauda. Romantyków wystawiał Leon Schiller w „teatrze ogromnym” i wystawia ich w Teatrze Laboratorium Grotowski.
Cóż to ma wspólnego z tragedią? Boris Tomaszewski nazywał nawet melodramat romantyczny „tragedią nieregularną” 1. Nie była to jedyna formuła nowej tragedii. Wiele ich było: tragedia pojednania (Goethe), tragedia losu (Zachariasz Werner), nowa tragedia chrześcijańska — misterium — dramat słowiański (Mickiewicz). Dwukrotnie i różnie podejmował1 próbę Byron, wielokrotnie, rozmaicie — Słowacki. Tragedia romantyczna była budowana na wzorach antycznych i) na wzorach szekspirowskich; miała to być tragedia z chórami i tragedia prozą; „tragedia namiętności” i „dramat metafizyczny”; tragedia historii i tragedia historyczna. Ta różnorodność postulatów to nie tylko wyraz estetycznego zamętu i utraty formuły gatunku. Przeciwnie, to próba jego głębszego określenia. To gorączkowe, wielostronne poszukiwania tragedii nowej, tragedii prawdziwej. Bo choć każdy niemal z pisarzy romantycznych miał inną jej wizję1 dla wszystkich pewne było jedno: ma być ona inna niż tragedie klasycy styczna — tamta stała się „fałszywa”. V. Hugo nazywał to, co pisał. „liberalizmem w literaturze” odpo-wiedolkfem liberalizmu w polityce, i on marzył o wskrzeszeniu wielkiego ; dowego teatru na wzór Greków, łteodhaj żądał wprost; „w chwili obecnej nategy pisać tragedie dln nos, młodzieńców z ku pańskiego 1821, myślących, poważny^ i nieco zawistnych, Muszą to być trą gedie prozą”1, Pani do ftte<d główne za. danie tragedii widziała w zgłębianiu psy. chologli Jako to u uwewnętr/rilonego y, charakterze • prawdy unwersalnej, jednak nowej, bo trzeb u ją uchwycić łv człowieku nowożytnym. Natura Judzka bowiem zależy od hfctorll, Stąd, pisali,
„tragedia to dziedzina niezmiennych uczuć (...) niemniej jednak ulega zmł«, nom, Jak wszelkie wytwory umysłu ludzkiego wraz z instytucjami społecznymi i obyczajami, które od nich zależą” •• i/j„ Schillera tragizm był rysem nowożytnej kultury, piętnem cierpienia wypalonym przez nią na współczesnym „senty mantą J nym” człowieku. Tragizm to wysiłek du1 cha „wymuszającego” wolność (moralną) od natury przez bój przezwyciężania tego, co Jednostkowe l zmysłowe. Dlatego dziedziną tragiczności Je a pat o1, nie piękno. Lecz 1 dlatego wielką szansa sztuki tej epoki ~ pierwszej epoki tragicznej wedle Schillera — Jest tragedia. Kormu-ła nowej tragedii wiąże się \yi,;l z tym co najgłębiej ludzkie 1. z tym, co współczesne. Ma to być wieczna prawda o człowieku ukazanym w nowym związku z wielką całością ogólnego (ziemskiego i nadziemskiego) ładu świata z historią polityka, Bogiem, U każdego Jednak ów związek układa się nieco inaczej, stąd różne rozumienia tragiczności, różne poszukiwania tragedii. Zupełnie Jak w naszych czasach.
Czy współczesność stworzyła własną formułę tragizmu, czy nie, czy Jest nią teatr absurdu I w Jakim stopniu — ta sprawa w krytyce wciąż jest otwarta. Romantyzm Jednak nie stworzył tragedii. Tezę tę w krytyce współczesnej najostrzej postawił Stein er. Było to zresztą niemożliwe. Zmiana publiczności, rozbicie jednolitej społecznie widowni przedrewolucyjnego teatru i zgubny wpływ Szekspira — to wedle niego niejako zewnętrzne powody niepowodzeń pisarzy. Myły one jednak i głębsze: nie wierząc w fatalizm zła, przeprowadzając radykalną krytykę
• llmdłiil, Raeino t Mzokoptr, wsrsssws
i1?, «, ia,
** A.L.ll. ds StaSI, Wybór ptśm krytycznych, Wrocław IMS, s. ST.
B. Tomaszewski, FraneutHi melodramat początku XIX wtoku, Dialog nr 11/lSfT.