AJa rta Plwittska
Czy istnieje tragedia romantyczna? Sporne są -określenia tragedii, sporne romantyzmu, sposób, w jaki istnieje lub nie istnieje także wymaga wyjaśnień. Istnieje Jako co: gatunek dramatu? Dzieło obojętnego gatunku wyrażające tragiczną wizję świata? Czy jako produkt estetyczny? W mniemaniu tamtej epoki, na pewno, jako jedno i drugie, i trzecie. W naszej ten tragizm budzi wątpliwości. Więc może raczej należy pytać o istnienie tragizmu (poczucia tragizmu, jego filozofii, estetyki) w kulturze romantyków? I o to, czy zgadza się z nim ich dramat, ery tragedia romantyczna została napisana. więc Istnieje, jest dokonaniem, czy też nie. Dokonaniem —• dla kogo? Sami romantycy różnie o tym sądzili, bo mieli różne wyobrażenia o tragiczności1 2 i tragedii. Dziś prawa do obu odmawiają im uczeni, krytycy, pisarze. Jeszcze pól wieku temu sądzono Inaczej, tam właśnie widziano narodziny „nowej metafizyki fatalności".
Dla Os ta pa Ortwina współczesny
„wielki testr tragiczny" rozpoczynał „najwspanialszy kwiat twórczości dramatycznej ubiegłego stulecia, owe zmartwychwstałe misteria średniowieczne (...) od Fausta Goethego, poprzez Byronowskiego Manfreda i Kaina, Wi/1u>o!onepo PrometeueMa Shelley'a, Pstedt/ Mickiewicza, Nie-Bo«Jcą Komedią Krasińskiego 1 pośmiertne fragmenty Juliusza et do Branda I symbolicznych epilogów Ibsena..." 1
Na tym samym obszarze literackim krytyk współczesny śledzi „smutny proces
upadku tragedii". „Dzisiejsi burzyciele tragedii pochodzą więc z czasów przed-iboenowskich”, jej upadek „przyspieszyli pisarze romantyczni". I dodaje: „nie nazywajmy wszystkich pisarzy romantycznych płytkilmi. Poczucie tragicznego sensu życia mieli oni jednak rzeczywiście rzadko’1 +. Tak pisał Gassner na siedem lat przed głośną Śmiercią tragedii Steine-ra. Ten wyszedł z założenia, że wszelki ślad ideologii, a więc myślenia teleolo-gicznego. rozprasza grozę tragiczną. Od romantyzmu zaczyna się inwazja Ideologii w literaturze. Romantyzm więc nie tylko nie mógł stworzyć tragedii, choć tego pragnął, przeciwnie, on ją zabił i musiał ją zabić, dowodzi Steiner.
Czym jednak mierzyć tę nietragićzność romantycznego tragizmu? Jakie stosować kryteria: współczesne? romantyczne? którego romantyzmu i której współczesności? Zbyt wiele mamy miar... Przy tylu niewiadomych można zapytać już tylko: co istnieje? I jak to, co istnieje, ma się do naszych sporów o tragizm, tragedię.
Istnieje kanon kłopotliwych tekstów z lat 1770—1850, bez których nie byłoby naszej kultury. Wiecznie żywych, lecz w jakiś dziwny sposób. To teksty rozmaite i spotkał je różny los. Wspólna w naszym odczuciu jest chyba całemu dramatowi romantycznemu pewna podejrzana, pośrednia nieśmiertelność. Stworzył on dzie-la-symbole uniwersalnych postaw ludzkich 1 dzieła-klucze do całych kultur narodowych. Faust, Zbójcy, Dziady i Konrad z Dziadów, Manfred, Kain, romantyczny Prometeusz zdają się nam mówić — jak tragedie ■— jakieś ostateczne prawdy o człowieku, a imiona bohaterów tych dramatów stają obok Edypa, Antygony,
* J. ossaner. Tragedia w nowożytnym i«a-tree, oto log 1AM7. Por. leż artykuły poświęcona problematyce tragizmu. Dialog 6/ien.
O. Ortwln, O teatrze (raficmirm, wt O Wyspie takim i dra mecie. Warszawa, less,
ei. Por. A, Wsnat, „Ooymotyka dmsiatyct1 **" Oelepa o»iuina, Dialog nr 1V1IT0.