(G. van der Leeuw, Inzichten)41. Ludzie ci, duchowni czy deiści, chociaż związani z ciasną, racjonalistyczną „religią naturalną”, odważnie przygotowywali grunt dla historii religii, która by z jednego i tego samego punktu widzenia mogła ująć wszystkie fenomeny religijne w całych dziejach ludów wszystkich czasów. W kręgu encyklopedycznych zainteresowań XVIII wieku znalazły się również religie. Uważano je - niekiedy w opozycji do religii objawionej - za przejawy religii naturalnej i formy wrodzonych pojęć Boga, nieśmiertelności i cnoty. Dlatego „przepadano” za Chinami, gdyż mniemano, że to wszystko tam właśnie można znaleźć. Oprócz tego oczywiście rozpowszechniała się idea tolerancji i zaczynano coraz częściej i głośniej mówić -nie bez ubocznych zamiarów wobec chrześcijaństwa w ogóle - o oszustwach i żądzy panowania kapłanów, o bigoterii i obłudzie. W tym kontekście szczególne znaczenie dla naszych rozważań ma dzieło getyńskiego badacza religii Meinersa, który był, jak mi wiadomo, pierwszym świadomym fenomenologiem42. Nie tyfico podjął on próbę klasyfikacji, opracowania szeroko pojętego nazewnictwa, w którym fetyszyzm, kult zmarłych, gwiazd i wizerunków, ofiara, oczyszczenie, post, modlitwa, święta, obyczaje pogrzebowe zostały omówione w sposób uporządkowany - ale w ogóle całe jego nastawienie było pryncypialnie fenomenologiczne. Meiners chciał wykryć istotę religii i nie zatrzymał się przy tym na granicy między chrześcijaństwem a pogaństwem: „Religie mogą mieć tyle osobliwości, ile tylko chcą: pewne jest jednak, że wszystkie mają o wiele więcej fragmentów podobnych niż różnych” (C. Meiners, Allgemeine kritische Geschichte der Religionen, I, s. 1). Powszechne dzieje religii wydawały mu się nieuporządkowane; jął więc poszukiwać „elementów”. „Ponieważ ustalenie kolejności dziejów wszystkich religii albo jest niewykonalne, albo przynajmniej niewskazane, to dziejopisarzowi religii nie pozostaje nic innego, jak tylko religie poznane, zwłaszcza politeistyczne, rozłożyć niejako na elementy, a następnie przypatrzyć się, jak każda istotna część składowa przedstawiała się lub przedstawia w religiach narodowych dawnych i obecnych” (C. Meiners, tamże, I, s. 2). Same religie zestawiał według ich pokrewieństwa lub odrębności (tamże, I, s. 129). Przede wszystkim zaś próbował znaleźć pewną „harmonię”, którą moglibyśmy nazwać prawidłowością stukturalną, i dzięki niej znajdywać określone wyobrażenia, określone sposoby czci itd.; „analogię lub harmonię... dzięki której różne części wzajemnie sobie odpowiadają bądź zgadzają się ze sobą. Ludy, które uznawały takich a takich bogów, musiały ich czcić w taki a taki sposób, i odwrotnie. Ludy, które miały takie a takie pojęcie wyższych istot i sposobu oddawania im czci, musiały uznawać takich a takich kapłanów i czarowników” itd. (tamże, 11, IV). Nie brak tu również subtelniejszych rozróżnień. iuk np.. Ze