i
4
marta Prwi»*.
przaznacsente
po Ortfcaeh
rheemy f®utc»ć tm-
tmba im u wie* myli! i szukać go W
t )|1l
l<n* zamknięty w imieniu tbóWi.^ Hemani w
Calowtftk nocy, banita, zły duch wlrą
Któremu napia ZEMSTA na caola nh: -NiaaBoaąsny, na którego prsaklaóatwo
rzucon0 ,
r,, mn rację stainer, dowodząc funda-mentiiinoj nntvtra#ćinoicl romantyków, .J . te ideologia. oplvmir,tyczny poąląd nn naturę ludzką i odrzucenie kla-aycznąffo pojęcia tła sprawiły, śe iconiecz-aoatala zastąpjoM prxc/. przypadek nul fatalizm postępu)', a tragiczna grata (tenor) prm drcsrat (horror)? Wydaje i# choć Stoi ner wiole uwagi poświęca analizom romantyków angialakich. niemieckich. rosyjskich, jago model roman-; vcznoścJ ukształtowany jest w głąbi na V. Hugo. tu właśnie wypada więc sprawdzić Jego tezy. „W prawdziwej tragedii wrota do piekieł są otwarte, a potępienie jest rzeczywistością" • — pisze Steiner, dodając, że tragedia nie mole rysować żadnych perspektyw naprawy świata środkami ziemskimi. Nie można jednak powiedzieć, by romantycy poprzestawali aa ziemskich środkach i w dramatach i w filozofii. Jak zaś było z owymi „wrotami piekieł*1 w samego Viktora Hugo, I który pisał przecież nie tylko przedmo-I wy? Romantyzm Jest postępem w sztuce I i służy postępowi ludów, które dążą do I wolności, zaś „prawda i wolność mają tę I wielką zaletę, że wszystko, cokolwiek I uczyni się dla nich lub przeciw nim. Jed-Inaknwo im służy1’ — brzmi optymistyczna ■deklaracja programowa poprzedzająca ■fimtantepo. Lecz dramat zamykają słowa BCjomełasa: „jestem potępiony", co. Jak można sadzić, oznacza ftfe tylko tyle. że Wtór potępia jego feudalną pychę, lecz W- ów Gomelez widzi przed sobą szeroko łtwartŁ wrota do piekła. Gomelez ma |_jzarnv charakter 1 złe pochodzenie spo-
tzne. więc ów los potępieńca słusznie i przypada. ale czy losy pozostałych boni erói* zostały szczęśliwie pokierowane •odkami ziemśkimi? Przecież Hemani ■taśmę wtedy, edy całe zło zostało zfiem-■nl środkami Jnż naprawione, gdy z pli oaaarza odzyskał honor. imię Jana ragońakiego, dobra rodowe i został mą-ir don i i Boi, musi umrzeć. Musi. bo W- wypisał na murze nieugięte prawa".
Gomelez, reprezentujący władzę patriar* chalną. nieuzasadnioną a oficjalną, wołuje się do słowa Hemaniego, .Izbójl cyM, który żył przeciw tej władzy, odv>£ luje się do jego wolności — i tego wuą. nie Hemani nie może się wyrzec. Sfera fatalną Hemaniego Jest więc nie tyle z®, wnętrzne, by tak rzec, „przekleństwo" wy. gnania, co obrócenie tego wygnania wybór, w aktywne działanie wbrew prawom, które go skazały. Jego wolność została wywiedziona z buntowniczego „zbó-jectwa”, negacji. 2 ciemnych uczuć zemsty, ciemnych lasów i nocy. Hemani, Jeden z licznych „ludzi nocy” V. Hugo, wskazuje, ie jeśli Oomelez zostanie potępiony. to ciemna wolność Hemaniego jest także bliska piekła.
Hemani to może rzeczywiście nie tragedia. bo konflikt został tu niewątpliwie rozwiązany, choć nie na ziemi, lecz poza nią i Hemaniego czeka niebo z donią Sol. Lecz stanowi on jakby niezamierzoną antologię wszystkich prawie motywów tragedii romantycznej. Wyliczmy: szlachetny zbójca, wyklęty, mimowolny zbrodniarz wyższy moralnie nad społeczeństwo, które go odrzuciło, ścigany przez los. bo „fatalnie" winny wbrew woli. z woli „złego świata” i obracający tę winę w wybór: (Zbójcy, IV część Dziadów, Matka rodu Dobratyńskich, w pewnym sensie i Lorenzaccio, nawet Marino Falieri Byrona czy Wilhelm. Tell Schillera); zamek z galerią portretów przodków — ojców „zwielokrotniony ch " i potęgujących moc, która już nie ma za sobą praw moralnych, lecz ma jakieś inne prawo — tradycji? wzniosłości? niezniszczalności jakby? (Nie-Boska, Matka rodu, licznie potem powielany chwyt w operach); demoniczny i okrutny starzec arystokrata w swej niepohamowanej dumie rywalizujący z królem (Prezydent z. Intryoi i miłości. Inkwizytor z Don Karlom, liczne postacie wielkich panów feudalnych u Słowackiego w Mazepie, Harsztyńskim etc., panowie polscy w Borysie Goduno-tote): perwersyjna, jakby kazirodcza,
hC. ftattm. Ln ■mor? z* l« trss4dte. FUS
La* aa.
* V. Hugo, Hamanl, pnaklad H. Rottworcw-iStago, Warszawa MM, s 1ST.