GOSPODARKA WYŁĄCZONA
Kto pragnie pojąć psychologię gospodarczą społeczeństwa polskiego na progu trzeciej niepodległości, sięgać musi do zjawisk gospodarczych podczas okupacji. W psychologii tej bowiem doskonale sprawdza się twierdzenie, że skutki psychologiczne zawsze trwają dłużej aniżeli baza, która je obiektywnie spowodowała. Stąd, nawiasem mówiąc, złudzenie samodzielności procesów psychologicznych.
Problem, który w szkicu niniejszym pragnę rozpatrzyć, doniosły jest w swoich obydwu wyglądach: jako opis zjawisk całkiem niedawnych, a przecież tak skromnie zapamiętanych i tak mało uświadamianych z jednej strony, z drugiej zaś jako opis skutków w psychice zbiorowej naszego społeczeństwa trwających nadal, chociaż rozbita została struktura gospodarcza byłego Generalnego Gubernatorstwa. Okres pięciu przeszło lat był bowiem dostatecznie długi, ażeby przy systematycznym i konsekwentnym uporze, a tego Niemcom nie brakowało, stworzyć fakty, które się mocno w tej psychice odcisnęły. Zwłaszcza że fakty owe odpowiadały wielu nie spełnionym dotąd nadziejom. Będziemy mówić - jeszcze jedno zastrzeżenie - tylko o Generalnym Gubernatorstwie, albowiem jedynie na tym skrawku Polski zjawiska, jakie analizujemy, zdołały się w pełni rozwinąć.
Przesłanki
niemieckiej
polityki
gospodarczej
Jakie były przesłanki polityki gospodarczej Niemiec w Generalnym Gubernatorstwie?
Odpowiedzi wstępnej udzielą nam dwa fakty: najpierw - przebieg granic między Rzeszą a Generalnym Gubernatorstwem, po wtóre — system kartkowy Gubernatorstwa jako fikcja społeczna i gospodarcza. Granica została tak przeprowadzona, by cały przemysł, węgiel i hutnictwo odpadły od Gubernatorstwa, a reszta pozostała w kraju o charakterze czysto rolniczym, a zatem cofniętym ewolucyjnie wobec każdego europejskiego państwa, z wyjątkiem krajów tak dziwacznych i nienaturalnych, jak międzywojenna Litwa, Łotwa czy Estonia. Naturalnie nie dało się wyko-nać tego w sposób całkowicie idealny. Starachowic, Tomaszowa, Moście, Stalowej Woli, bogatego przemysłu Warszawy nawet Niemcy nie zdołali przenieść do Rzeszy, ale zasada była jasna: chodziło o to, by „niezależny” kadłub Polski niczego nie mógł eksportować prócz bab do pielenia buraków i prócz samych buraków. Jedyna kopalnia lichego całkiem węgla (Tenczynek pod Krzeszowicami), jaka pozostała na terenie Generalnego Gubernatorstwa, zawdzięczała to siedzibie Franka w Kressendorf. Siedzibie, która musiała przecież być na terytorialnym obrębie jego panowania. A i tak co parę miesięcy okolicę płoszyła plotka o nowym przeciągnięciu granicy, ponieważ „wielkośląskie” zagłębie nie mogło ścierpieć szybu położonego nie w samej Wielkiej Rzeszy, lecz w Nebenlandzie.
Taki przebieg granicy w apetytach niemieckich nie stanowił żadnej nowości. Czasu pierwszej wojny światowej, kiedy powstać miało beselerowskie królestwo polskie, podobnej linii granicznej żądał sztab niemiecki. Także nie był nowością cel tego przekrojenia: w pierwszej 1 wojnie światowej Niemcy tak samo naciskały na stłumienie przemysłu Kongresówki, a w powstającym po ich stronie państwie polskim widzieć chciały rynek zbytu dla swego przemysłu.
Generalne Gubernatorstwo miało zatem stanowić na czas wojny kolonię rolniczą, dopóki zamierzone zwycięstwo nad Rosją nie pozwoliłoby Niemcom problemu rozwiązać w sposób ostateczny: przetrzebiona