78 Nawrócenia
dzeniem atakowali granice imperium, obalając mit rzymskiej niezwyciężono-ści, gdy jednocześnie pokój wewnętrzny został naruszony przez pretendentów do tronu, walczących z sobą o władzę, gdy pogłębił się kryzys miast, stanowiących naturalną glebę cywilizacji antycznej — wydatnie powiększyła się liczba ludzi dotkniętych ciężarem nieszczęść zbiorowych i indywidualnych. Pokolenia, które widziały, jak załamuje się solidna konstrukcja, zapewniająca ich przodkom dobrobyt i spokój ducha, zaczęły gorączkowo szukać nowych bogów, zdolnych przynieść nadzieję i ukojenie. Zmiany religijne następowały w rytm męki, jaką przyszło przeżywać społecznościom świata rzymskiego.
Ci współcześni nam historycy Kościoła, którzy powolność chrystianizacji zacierają i opisują jej proces jako tryumfalny i pośpieszny marsz, grzeszą naiwnością: trudność, z jaką ludziom starożytności przychodziło rozstawać się ze starymi bogami, bynajmniej nie świadczy o słabości chrześcijaństwa, przeciwnie, brała się z tego, co po wiekach okazało się jego siłą — z bezkompromisowego monoteizmu, który wymagał głębokiego przekształcenia starego sposobu myślenia i życia.
Sieć gmin chrześcijańskich stosunkowo szybko stała się dość gęsta, ale gminy te były nieliczne, otaczała je nieufność, a bzdurne oskarżenia, jakie pod ich adresem wysuwano — o trucicielstwo, rytualne mordy, wyrafinowaną rozpustę — świadczą nie tylko o poczuciu obcości, które budziły, ale i po prostu o nieznajomości faktycznego stanu rzeczy ze strony oskarżycieli. W końcu III w. nienawiść do chrześcijan w środowiskach gorliwych pogan będzie znacznie większa, ale już nie będą oskarżani o zbrodnie pospolite: wszyscy (lub prawie wszyscy) wiedzieli, kim byli zwolennicy nowej wiary i jak żyli.
Ilu chrześcijan żyło w cesarstwie rzymskim w początku, w połowie, pod koniec III w.? Ile było wówczas Kościołów? Niestety, na te podstawowe i proste pytania nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć, gdyż w źródłach nie istnieją najmniejsze podstawy po temu. Możemy wprawdzie zestawić nazwy miast, o których wiemy, że miały chrześcijańskie gminy, ale lista taka nie będzie pełna, gdyż nasza wiedza jest boleśnie niekompletna. Brak informacji o jakimś mieście wcale nie znaczy, że chrześcijan w nim nie było. Używając fachowej terminologii, powiedziałabym, że wniosek z milczenia źródeł — ar* gumentum ex silentio — nie może znaleźć zastosowania w tej kwestii. Nie jest możliwe określenie liczby chrześcijan w gminach, nawet tych najlepiej znanych, nie potrafimy nawet wskazać, z jakim rzędem liczb mamy do czynienia. Warto, by czytelnik zdał sobie sprawę, że liczby pojawiające się niekiedy w książkach i w artykułach (za sprawą przemożnej pokusy przełożenia wrażeń na język liczb) są całkowicie pozbawione podstaw.
Rezygnując z operowania liczbami, możemy spróbować uzyskać przybliżo-
* WVf“
i toi raczej maitysp0501 malizacji zasau
idP
djcję »«> pów. Nade nowy tiyb ■ | Ai do potom Ul
w rozmaitych miejsca
do wiary Chrystusow e wyroku skazującego i zwać polityką cesarz określających postąpi cijan jednocześnie n raz pierwszy sta je aę i sterowanych central com imperium zIozm wiem jej członkowie na surowe kary. Do bożności: w obliczu <
należało błagać boę Jednak i on, i jego ■: znawcom Chrystusa, ci, którzy odmówią i ne, dobrze widoczne, żało zaatakować i« radycznycii pogrom Niestety, newide i
Opowiedzieć o tnh ^'Jia temat obli
Ouystusową. \yV(j.
indywidualna daj
|1 głosili Ewan, .**
. ^oda; wji
>