^'cbtiwy autor pragrmł zawrzeć w swym sumarycznym oprą-fiu wssyrtkio zdobycze szkoły, materiał poc i! rozsadzać i »*fe dyspozycji. Synte zy zawarto w tomie 6 i 12 umożliwiły pi wstępni ej szy wgląd w osiągnięcia autora. Chot;aż może „<* i;r;m\'cia” byłby tu nie na miej cu, Schmidt pracował tlą dedukcyjną. Zbierany materiał faktograficzny mi ii tylko tcni«? przykładowe, ilustracyjne i nic nic naruszał w z.: ldni-r poglądach autora, który już jar* od przystąpień :m do zestali a materiału mógłby napisać syntezą. Zawierała sią ona i:ylądzie, że — no^zaontfck? sondy Crrabnern*— r»4*f*ie- ludów l...rK,yfh u-uhujo wia** w istotą Najwyższą. Jcżi 1 *.*j Istoty
lyższej nic. można wszędzie tam skonsultować z całą wyra-jirią^to znąęzy, że przesłoniły ją późniejsze kontaktowe r.alo-J-roszą pamiętać o przytoczonym fragmencie polowania na tę Najwyższą u Ja ma na w Patagonii (Ziemi Ognistej) na po-fiiowym cyplu Ameryki Południowej.
łśród licznych recenzentów nie brakło oczywiście i głosów łykających autorowi apriorycznośó i dogmatyczność stanowi-, Musiał się bronić przeciw zarzutowi z góry powziętego poglą-[vorgejnsste Mcinuncj), To pewne, że nie przystępował bez żad-h uprzedzeń do tematu, jak np. Haffacle Pcttazzoni do kwe-wyznawania grzechów, którą przebadał najpierw na całym •ęp.nym materiale etnograficznym, aby dopiero na tej podsta-opublikować prawdziwą syntezę (patrz rozdział X). O stylu y Schmidta można powiedzieć to, co rzekł Bertrand Russell •maszti z Akwinu: „Zanim zaczyna filozofować, zna już praw-jest ona ogłoszona w wierze katolickiej... Wynajdywanie ar-wntówdla danego z góry wniosku nic jest filozofią, lecz spec-ą, formalną obroną (special pleading)” ,H. rudn" i Wić, że ojciec Schmidt mógł irytować niejc dnego
j/nnrgo, pow.iri,igliwt*go i ostrożnego badacza prawdy. Nieraz ywał się w sposób nie przyjemny i doktrynerski. Musiało razić e a la Hegel czy Comte ostateczne i bezapelacyjne rozstrzycie sprawy: „Doszliśmy rzeczywiście prawie do końca i mo-iY ter*z obiektywnymi środkami dotrzeć do tej prawdziwie ftimej, ostatecznej formy religii, jaką tylko możemy osiąg* flMkowo” Albo: „Tego, że nie mamy tu do czynienia
Gdy
z całą i prze* to trwnlą prawdy, może my być pewni...” *•. 1 rze-c yvvi';r ie, nic* wytrzymał t« j ch* łpUwości pewien uczony nowsze]
- pośmiertnie -- wygarnął w *biście rv i prawdy: „Wo-bcc Uj całej gadaniny o «praludnch* i * praslopniach* wydaje mi s i stosowne raz cm .icznie wskazać na ten prosty fakt, żc tzw.
prarcligie*, o ile je znamy dziś .. nie sn starsze, ale młodsze niż v /ystkie teologiczne rei igle z chrześcijaństwem włącznie” -1.
A zaraz potem dorzucił: „Mity ludów pierwotnych są to w.,pół-cz**sn dokumenty, a przez to nie utarszdj Tocz młodsze od biblijni jo opisu stworzenia świata; są jw>dl datuje sią fedakcie Grnasi^rrr ftW Wirystusem, o około 1000 lat młodsze...
V szystko inne jest fantazją” **. Oto druzgocąca uwaga krytyczna wobec tego, kio mniemał, że posiadł ostateczną prawdą naukową. NuUka nie lubi zarozumialców i specjalnie upodobała sobie igranie ich absolutyslycznym! roszczeniami.
Inną znamienną cechą umysłowości Schmidta, oprócz pewności siebie i lekceważenia wszelkiej krytyki, jest konstruktywizm.
’ nia szczegółowe mają dla niego wartość podrzędną, iluśtra-torską. Wykonuje je na odczepne, bez emocji i bez poczucia ryzy-r i. Dedukcjonizm każe mu szukać jedynie potwierdzenia przyją-lych na podstawie katolickiej religii i Istoty Najwyższej niewzru-inych tez. Jednej myśli, jednej idei poświęci! całe swe życie i im później, tym trudniej byłoby mu sic. jej v yrzec. Równałoby sią to dla niego przekreśleniu dotychczasowego życia, a na to nikt sią nie decyduje z lekkim sercem. Zamiłowyi&ye. do konstrukcji, do wszechogarniających systemów skierował ku samemu re-igiu/.nawstwu porównawczemu, doszukując się i tu swoistej „rcligiologiozofii”, czyli filozoficznej prawidłowości w rozwoju nauki o religiach. Pisze: „To jest zastanawiające, że historyczna kolejność religij odzwierciedla sic, konkretyzuje i unaoczni* w odwrotnej kolejności niż ta, w jakiej poszczególne teorie religioznawcze następowały po sobie w biegu dziesiątków lat... To przecież naturalne, że najmłodsze religie, które były udział**** najmłodszych kręgów kulturowych, również najwcześniej były
dostrzegano, ponieważ zachowały się jeszcze najlepiej i częściom0 . 'cże najszerzej się rozpowszechniły Vłożył te: całą \
wykazującą postulowaną zbieżność:
' lii'XIX w. —mitologia przyrodnicza i gwiezdna |rdo£*r