etno54

etno54



1 78 / Laboruloria

Zapaoh c*uć było z daleka, pot zaś był tak obfity. że trzeba mu h . 1 zmienić ubranie, gdyż było zupełnie mokre. Nie sprawiło to żadni* trudność, kolejny cud bowiem sprawił, że ciało pozostało jędmj miękkie I giętkie we wszystkich swoich członkach. Za jeszcze wivk*J cud uznano, że zachował się w nienaruszonym stanie przez dwa i p6| j roku. a tymczasem trumna, ubranie i cała reszta uległy zepsuciu j ■ zniszczeniu. Najbardziej zadziwił obecnych przy tym fakt. że rozwarł dłoń w trumnie, a następnie zacisną! ją z powrotem na palmie ofiaro.] wanej mu przez wiernego na znak odniesionych przezeń zwycięstw nad piekłem**21.

Zgroza, którą podziemny świat wraz ze swoimi trwającymi wiecznie] karami budził w ludziach, musiała być bezgraniczna, skoro wielu, mi- \ łując uniknąć cuchnącej otchłani drugiej śmierci, budowali sobie na j ziemi piekło w miniaturze, traktowali je jako szczepionkę mającą ich] chronić przed zarazą wiecznego potępienia. Fedro Claver, urodzony w 1d85 roku w Katalonii w szlacheckiej rodzinie, zmarł na wybrzeżu Morza Karaibskiego, w owej Cartagenie, będącej wówczas największym ośrodkiem handlu niewolnikami pochodzącymi z Afryki. W porcie tym, „wygodnym, a zarazem bezpiecznym, do którego przybijają niemali wszystkie statki handlowe z Indii Zachodnich”, przez wiele miesięcy j w roku utrzymywał się duszny klimat tropików. W Cartagenie, „gdzie panował nadmierny upał**, między grudniem a marcem wiał ..chłodna wiatr z północy**. „Ale w ciągu pozostałych ośmiu miesięcy słońce puli tak mocno, że nawet w najbardziej osłoniętych domach nie można mieszkać. Ciała słabną z powodu gorąca i tracą całkiem apetyt, odczu-i wają śmiertelną niemoc, a żeby zgasić tak wielki ogień, nie wystarczają deszcze, które padają w owych miesiącach bardzo obficie i często, przeciwnie, jeszcze bardziej go rozniecają”22.

W tej podzwrotnikowej atmosferze, ociężałej i osłabiającej, gdzie „z powodu wielkich upałów, a zarazem wielkiej wilgotności przetaczająsie straszliwe burze**, tak że w nocy szczególnie „dają wyobrażenie, jak wyglądać będzie Sąd Ostateczny”, w tej nieustannej apokalipsie, gdzie „panuje wiele rozmaitych chorób, a wszystkie ciężkie”, wśród rojów komarów i much, bardziej zabójczych niż plagi egipskie, gdzieziemia jest błotnista i całkiem jałowa”, Fedro Claver zaczął ewangelizować „Murzynów” („z natury raczej tępych”), „przywiezionych dopiero ca

do Cartageny i Sprzedanych nowym właścicielom". Ludzi „na ogół (...) nierozgarniętych, mało inteligentnych, smutnych, podejrzliwych, skłonnych do ucieczki, skorych do gniewu. Wielu z nich lak łaknie ludzkiego mięsa, że aby się nim najeść, gotowi są poświęcić własne dzieci. Do tych wszystkich przywar dodać trzeba jeszcze, że przekonani są niesłusznie, iż przywieziono ich do Indii po to, aby ich zabić, myć ich krwią statki i sprzedać ich tłuszcz. To głupie przypuszczenie budzi w nich w trakcie całej podróży taką wściekłość i upór, że patrzą na swoich właścicieli jak na katów”33.

To taką właśnie zdegradowaną ludzką masę otoczył opieką ojciec jezuita, praezwyciężając «ruropocentryczny stereotyp, każący postrzegać w Czarnym istotę stojącą niżej i monstrualną, prawdziwe wcielenie zła.

„Prawdę mówiąc, są tak maltretowani w trakcie podróży, że ich mniemanie jest częściowo przynajmniej usprawiedliwione. Plagi, cierpienia, udręki, które muszą znosić podczas morskiej podróży, sprawiają, że stają się gorsi od dzikich zwierząt. Stłoczeni jedni obok drogich na dolnym pokładzie, zupełnie nadzy, zawsze głodni, ubrudzeni własnymi odchodami, cuchną straszliwie. Kiedy pojawia się na statku ospa, częsta u nich i bardzo zaraźliwa choroba, giną każdego dnia jak muchy, innych zaś pokrywa ropa, wszechobecna zgnilizna. Cierpią tak straszliwe udręki, że niektórzy z tych nieszczęśników, aby się od tego wszystkiego uwolnić, odmawiają jedzenia, wybierając raczej szybką śmierć niż życie pełne takiego trudu i męki”24.

Aby ich wykształcić i ochrzcić, Claver bywał „w wielkich salach szpitalnych albo raczej więzieniach**, wilgotnych i ciemnych, gdzie tłoczyli się setkami „jedni obok drugich”, „w gorącu tylu oddechów i fetorze wydobywającym się z tylu ciał że nie można tam było wytrzymać nawet przez krótki czas [...]. Jeśli zaś zwiększy się choć trochę liczba chorych, których i tak jest zawsze dużo, i zacznie wśród nich szaleć ospa albo inna zaraza [...], fetor staje się tak nieznośny, że paraliżuje zmysły i ścina /. nóg nawet samych niewolników, nawykłych przecież do podobnych warunków. A jednak, te pomieszczenia lak straszne, tak cuchnące i lak dla każdego innego nie do wytrzymania były ogrodem rozkoszy dla ewangelizatora..

Czterdzieści lat wędrówki po piekle przepełnionym fetorem wydzielanym przez ciała chorych, ich rany, gnijące fistuly. Codzienny kontakt


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
57 (217) Wikingowie IM c.......J czasów wikingów. Podłoże było tak mokre, że trzeba było ułożyć kilk
Ćwiczenia dla 5 6 latków 7 (2) Patryka nie było dziś w szkole. Czy potrafisz odczytać, jakq wiadomo
str 4 065 64 TRANSAKCYJA WOJNY CHOCIMSKJEJ Albo się z wieczną hańbą dopraszać pokoju. Nie trzeba mu
Skąd się wzięłam  -1 co było potem, mamusiu? - Nosiłam cię tak w brzuchu jak w torebce przez dziew
naro Czyim Synem było to D/ictlę? s____B___ I I41 Anioł powiedział Józefowi, że ma nadać Dziecięciu
12533 IMG$78 iUifKYfc I MRTODĄ 1TS Ks I, K. Ii toczył się o tnacienic tego terminu i że wszyscy
uc test Imię i nazwisko: 1. Uzupełnij rysunek tak, aby powstał 4-wejściowy multiplekser, oraz opisz

więcej podobnych podstron