„Być człowiekiem, to recytować człowieczeństwo'’, czyli o koncepcji człowieka uwikłanego w formę
Witold Gombrowicz nadał głównemu bohaterowi Ferdydurke popularne imię Józio. Uczynił to jakby dla podkreślenia jego przeciętności, typowości. Jest bohaterem uogólnionym, „człowiekiem w ogóle”. Jego literacka kreacja jest odpowiedzią na pytanie o koncepcję człowieka w powieści Gombrowicza, który sam określił rolę i charakter swego bohatera: „Jakiż jest ów bohater Ferdydurke? Wewnętrznie cały jest fermentem, chaosem, niedojrzałością. Aby objawić się na zewnątrz, szczególnie wobec innych ludzi, potrzeba mu formy (przez „formę’' rozumiem wszelkie nasze sposoby uzewnętrzniania się: słowa, idee, gesty, postanowienia, czyny, etc.).
Lecz forma ta ogranicza go, gwałci, wykoślawia. Zmuszony jest wyrażać się przy pomocy ustalonego systemu postaw, sposobów bycia, więc wciąż jest nieprawdziwy, czuje się aktorem. Forma to kostium, który' przywdziewamy, by odkryć naszą nagość zawstydzającą... a zwłaszcza, by wobec innych wydać się bardziej „dojrzałymi” niż jesteśmy. A więc forma nasza tworzy się głównie w sferze międzyludzkiej”.
Józio urodził się w szlacheckiej, ziemiańskiej rodzinie. W powieści styka się z patriotyczną dydaktyką szkoły i bezmyślnymi nauczycielami, z zakłamanym środowiskiem mieszczańskim i tradycjonalistycznym, podporządkow anym „panom” - chłopskim. Poznajemy go w kilku odsłonach: jako trzy dziestoletniego pisarza (początek utworu), nastoletniego ucznia, zakochanego chłopaka. Choć ma wiele przygód, cały czas czujnie obserwuje zachowania otaczających go osób. Świat dorosłych (szkoła, rodzina) narzuca mu formę infantylizującą (przez Gombrowicza proces ten nazwany został „upupianiem "). Forma podlega w powieści nieustannej krytyce, fałszuje bowiem ludzką naturę Jest źródłem zła i głupoty.
Na przykładzie losów Józia Gombrowicz pragnął podkreślić, iż jednostka ludzka jest stale „tworzona" wr relacjach z innymi osobami, które tak bardzo ją determinują, że nakładają na nią określone, różnorodne formy, zależne od aktualnego układu interpersonalnego.
W wyniku tego człowiek nigdy nie jest sobą. Narzucane formy (które sam też tworzy) zabierają mu autentyczność. Zachowuje się tak Jak akurat tego wymagają, czuje to, co chcą, aby czuł inni, myśli, mówi i działa w sposób określony przez aktualną formę^
Forma jest potężniejsza, niż forma towarzyska czy' powielana konwencja. Dlaczego? Ponieważ jest wynikiem nic tylko uzależnienia pojedynczego człowieka od środowiska społecznego, który implikuje styl, zachowania, ale rodzi się także, gdy człowiek styka się z drugim człowiekiem. W powieści czytamy, że: „(...) człowiek jest najgłębiej uzależniony od swego odbicia w duszy drugiego człowieka (...) " oraz że: „(...) w świecie ducha odbywa sięgwałt permanentny, nie jesteśmy samoistni, jesteśmy tylko funkcją innych ludzi, musimy być takimi, jakimi nas widzą (...)”. Z kolei w jednym z fragmentów swojego Dziennika Gombrowicz pisze: „ (...) w Ferdydurce człowiek jest stwarzany przez ludzi. (...) człowiek jest stwarzany także przez pojedynczego człowieka, przez inna osobę. W przypadkowym zetknięciu. W każdej chwili. Miko
tego. że ja jestem zawsze dla „niego ", obliczony na cudze widzenie, mogący istnieć w sposób określony tylko dla kogoś i przez kogoś, egzystujący - jako forma - poprzez innego
Człowiekowi jest potrzebna forma, ponieważ tylko wówczas będzie widoczny dla kogoś innego, drugi człowiek będzie mógł go „zobaczyć, odczuć, doznać”. Pisarz mówił: „tu człowiek stwarza się z drugim człowiekiem ", traktując jednostkę ludzką nie jak coś stałego i niezmiennego, lecz rozwijającego się, dopasowującego, kształtującego w relacjach z innymi ludźmi.
Myśl Gombrowicza, iż człowiek nigdy' nic będzie wolny i autentyczny Jest uznawana za pionierską w odniesieniu do myśli antropologicznej egzystencjalizmu. Ludwik Fryde, krytyk i badacz dziel Gombrowicza uzupełnił tę filozofię o poglądy francuskiego myśliciela Jean Paul Sartrea. Fryde określił gombrowiczowską koncepcję jednostki ludzkiej słowami: „człowiek to samotna melodia, która nie ma możliwości pełnego i równorzędnego kontaktu z rzeczywistością wobec niej zewnętrzną (...) każde wyjście "do świata" i "do drugiego człowieka", staje się zubożeniem i zafałszowaniem własnej osobowości i utraty własnej osobowości
Autor Dzienników twierdził przez całe życie, że człow iek stale jest aktorem, zmuszonym do ukrywania swego prawdziwego Ja”: „ (...) mój człowiek jest stwarzany od zewnątrz, czyli z istoty swej nieautentyczny - będący zawsze nie sobą, gdyż określa go forma, która rodzi się między ludźmi. (...)] sztuczność jest mu wrodzona, ona stanowi istotę jego człowieczeństwa - być człowiekiem, to znaczy być aktorem, być człowiekiem - to znaczy udawać człowieka - być człowiekiem, to „zachowywać się "jak człowiek, nie będąc nim w samej głębi - być człowiekiem. to recytować człowieczeństwo ".
Nawet jeśli człowiek będzie próbował się uwdniifspod wpływu form, to jednak nigdy to mu się nie uda. To dzięki formie istnieje.