2U
nych wytycznych, po których ma iść i naprzód kroczyć program narodowy, a rozwijać się zmysł i siła narodu.
Tu, przy programie pacierza i nauki religii w szkole, segreguje się nie już pierwiastek religijny od niereligijnego, ale pierwiastek szczerze narodowy, od pierwiastku antinarodowego.
Tu jest probierz tych, co są za ojczyzną, i co przeciw niej walczą, choćby pod okrywką nie wiem jakich oświadczeń miłosnych.
A któżby się ważył tu, w tej dzielnicy, pierwszą kruszynkę wolności na to zużywać, by przeciwko sile pacierza w szkołach walczyć? by w rozmaitych organizacyach nań następować? Ktoby śmiał w takiej chwili i wobec takiej nauki pozwalać sobie na szczepienie bezwyznaniowości sekciarskiej wśród szkół i ludu?
Lecz gdyby tacy szaleńcy jednak znaleźć się mieli, to niechże naród wie, co wobec nich ma uczynić. Boć oni przedewszystkiem żywcem wysączają krew jego zdrową, oni bluźnią już nie religii tylko, ale i ojczyźnie, oni kradnąc najdroższy jej ogień, są jej znicza świętokradcami i łupieżcami, oni też jedną tylko otrzymać z ust jej mogą odpowiedź: „Zdrajcy, precz odemnie!”
Ostracyzm jest nietylko ich odpłatą, ale i koniecznym środkiem samoobrony.
*
* *
Jeszcze pozwolę sobie poświęcić uwagę or-ganizacyi szkolnej, zawiązanej przez osoby najlepszym duchem obywatelskim ożywione.
Jakże cenne i drogie jest życie i rozwój tej roślinki z ducha narodowego wylęgłej! Jakże pożądanem więc tu być musi, by interesa narodowe i religijne, ułożyły się w najlepszej i najharmonijniejszej zgodzie i jedności, bo wszakże razem się splatają.
Dla katolików, starających się ustawió w szeregi tej instytucyi nowej, dla lepszego obustronnego pooryentowania się i ułożenia interesów Kościoła i narodu, należy rozróżnić pomiędzy zasadą a pomiędzy taktyką.
W zasadzie katolicy nie mogą abdykowaó z postulatu szkoły wyznaniowej.
Jest on przecie najnaturalniejszym i najsprawiedliwszym, jeśli się go tylko jak należy pojmie; bo przecie tak jak w szkole narodowej domagamy się gwarancyi, iż uczucia narodowe nie będą atakowane przez kogokolwiek z gremium profesorów, — podobnie słuszną i sprawiedliwą rzeczą żądać dla uczuć religijnych podobnej poręki i gwarancyi. A tyle tylko chce dla siebie szkoła wyznaniowa, która bynajmniej nie domaga się, jak wielu sądzi, opanowania szkoły przez księży; żądając zaś sprawiedliwych gwarancyi dla siebie, uważa podobne poręczenia za słuszne i sprawiedliwe dla innych wyznań.
Inną rzeczą jest atoli postulat, a inną znowu stosunek w praktyce do szkół już na pewnejj zasadzie założonych. Jak i o ile da się w nich uwzględnić sprawiedliwe żądania, to już nie należy do zasady, ale do taktyki, która niezawodnie wskaże przy dobrej woli zobopólnej tylko spokojną i pojednawczą drogę.