Awangarda i kicz
nych i nowych stylów w sztuce prawdopodobnie zależy od natury wykształcenia, jakie zapewniają masom poszczególne państwa’*. Macdonald dalej powiada: „Dlaczego właściwie ciemni chłopi mają woleć Riepina (czołowy przedstawiciel rosyjskiego akademickiego kiczu w malarstwie) niż Picassa, jeżeli abstrakcyjna technika tego ostatniego jest przynajmniej tak zbliżona do ich prymitywnej sztuki ludowej jak realistyczny styl poprzedniego? Nie, jeżeli masy tłumnie zwiedzają Tretiakowską Galerię (moskiewskie muzeum współczesnej rosyjskiej sztuki: kicz), to głównie dlatego, że wpojono im niechęć do formalizmu i nauczono podziwiać socjalistyczny realizm”.
Przede wszystkim nie jest to kwestia wyboru pomiędzy tym, co tylko nowe, i tym, co tylko dawne, jak zdaje się sądzić London, ale wyboru pomiędzy tym, co złe, dawne w przebraniu, i czymś, co naprawdę nowe. Alternatywą do Picassa nie jest Michał Anioł, ale kicz. Po wtóre, ani w zacofanej Rosji, ani na postępowym Zachodzie masy nie zwracają się do kiczu tylko dlatego, że tak je urabiają ich rządy. Tam, gdzie system wychowawczy zajmuje się trochę sztuką, każą nam szanować dawnych mistrzów, a nie kicz. A jednak idziemy i zawieszamy na ścianie Maxfielda Parrisha albo jego odpowiednik zamiast Rembrandta czy Michała Anioła. Go więcej, jak podkreśla sam Macdonald, około roku 1925, kiedy sowiecki system popierał filmy awangardowe, rosyjskie masy nadal wolały filmy Hollywoodu. Nie, „wpajanie” nie tłumaczy potęgi kiczu...
Wszystkie wartości są ludzkimi wartościami, względnymi wartościami, a stosuje się to również do sztuki. Jednak, jak się zdaje, w ciągu wieków istniało wspólne wszystkim ludziom wykształconym przekonanie o tym, co to jest zła i co dobra sztuka. Zmieniał się smak, ale w pewnych granicach: dzisiejsi znawcy zgadzają się z Japończykami osiemnastego wieku, że Hokusai był jednym z największych artystów swojej epoki. Zgadzamy się nawet ze starożytnymi Egipcjanami, że sztuka trzeciej i czwartej dynastii była najbardziej godna, by ją obrali za wzór jej następcy. Wolimy dzi-